Schodzę na dół, dochodziła godzina dziewiętnasta, a o tej godzinie każdy miał się zjawić u nas na kolacji. Narzuciłam na siebie kremowy top, a do tego dobrałam jasnobrązową spódniczkę ołówkową.
-Cześć Faustyna i jak tam? Wszystko już gotowe? - zapytałam wchodząc do kuchni.
-Tak, jak już każdy przyjdzie będziemy wszystko serwować- odpowiedziała
-Super, dziękuję- powiedziałam i z kuchni weszłam od razu do jadalni.
Na stołach były rozłożone białe obrusy i czarna zastawa stołowa, w wazonach stały białe gipsówki. Chciałam bardzo, żeby wszystko było eleganckie ze względu na to, że większość naszych sojuszników miało dziś do nas przyjechać. Zaprosiłam Kolumbijczyków, Francuzów, Rosjanów, Meksykańczyków, Szwajcarów, Argentyńczyków, Włochów, Portugalczyków, Greków. Zahar chciał mieć z nami sojusz więc chciałam też, aby podpisał z nimi sojusz, żeby żaden z nich nie wywołał sobie nawzajem wojny.
Wybiła godzina dziewiętnasta, wszyscy się już zjechali, a ja stałam na wejściu do jadalni i czekałam na nich. Po kilku minutach obok mnie stanął Scott.
-Dużo ryzykujemy z tym, że ich tutaj wszystkich zaprosiłam, prawda? - zerknęłam na niego
-Tak to prawda, ale mamy bardzo dużo spraw do omówienia, plus jeszcze Zahar chce z nami podpisać sojusz, a domyślam się, że chcesz, aby on podpisał również sojusze z resztą- odpowiedział
-Ty znasz mnie za dobrze- zaśmiałam się cicho
Pierwszy przyszedł do nas Daniel ze swoją prawą ręką: Filipoo, po nich Harry, następnie Zahar, Margarita z Meksyku, Hans i Peter z Szwajcarii, Leandro i Eliana z Argentyny, Sofia ze swoim mężem Alessandro z Włoch, Pedro ze swoim bratem Paulo z Portugali i Agnes ze swoją żoną Gretą.
Przywitaliśmy się ze wszystkimi.
-Najpierw zjedzmy, a później przejdziemy do mojego gabinetu i tam będziemy rozmawiać- poinformowałam ich po czym wszyscy weszliśmy do jadalni i zajęliśmy swoje miejsca.
Obok mnie siedział Scott i Fran, a naprzeciwko mnie Harry, posłałam mu delikatny uśmiech, mężczyzna po chwili opuścił wzrok, a w mojej kieszeni zawibrował telefon, który dyskretnie wyciągnęłam. Zobaczyłam, że Harry wysłał mi jakąś wiadomość.
"Pięknie wyglądasz"
"Dziękuję"- odpisałam, a po chwili mój telefon znów zawibrował
"Musimy później porozmawiać, najlepiej w cztery oczy"- przeczytałam i poczułam jak ktoś na mnie patrzy więc podniosłam głowę i zauważyłam jak Harry się na mnie patrzy. Na moich ustach pojawił się delikatny uśmiech, pokiwałam delikatnie głową na zgodę.
Faustyna wraz z pomocnicami kuchennymi zaczęła przynosić pięknie ozdobione jedzenie na złotych talerzach. Pomocnice zaczęły nakładać każdemu na talerz i wszyscy zaczęliśmy jeść. Po godzinie byliśmy już po kolacji i udaliśmy się do mojego gabinetu, poprosiłam Faustynę o przygotowanie wina dla kobieta, a whisky dla mężczyzn.
Usiadłam przy swoim biurku i wyciągnęłam potrzebne mi papiery.
-Jak wiecie Nikita, Marco, Felix oraz Gabriel nie żyją, ale to przez swoją głupotę- zaczęłam- Szefem Bratcvy został najmłodszy syn Nikity czyli Zahar Iwanowny, a szefem mafii Kurczyńskiej został Harry Curie, czyli najstarszy syn Felixa. Zahar pomógł mi i moim ludziom uwolnić mnie z łap swojego ojca i brata mojego ojca. Jak tylko przejął władzę wycofał swoje wojska z terytorium Suareza- mówiąc to spojrzałam na Daniela, a ten pokiwał głową
-Chciałem przeprosić każdego za czyny mojego ojca i obiecuje na swoje życie, że nigdy nie będę tego robił co mój ojciec i dlatego chciałem podpisać z wami wszystkimi sojusze- przerwał mi Zahar wstając ze swojego miejsca, gdy powiedział ostatnie słowa rozejrzałam się po każdej osobie.
CZYTASZ
Dziedziczka Mafii [ZAKONCZONE]
ChickLitBlanka miała odziedziczyc wszystko po swoim dziadku, lecz jedynym warunkiem było wyjście za mąż za Gabriela Curie, dziedzica mafii francuskiej. Wszystkie kłamstwa w końcu wyjdą na jaw, śmierć jej rodziców i prawdziwa twarz Gabriela. Czy dziewczyna p...