4.

74 10 10
                                    

Okazało się, że zostali aresztowani za nic innego, tylko za kradzież koni ojca Moe. Minusem tego królestwa był fakt, że każdy nawet najmniejszy problem pospólstwa był rozwiązywany skrupulatnie i natychmiastowo. Wierzchowce zostały z łatwością znalezione, ponieważ miały określone cechy charakterystyczne. Owa trójka z kolei nic szczególnego w nich nie zauważyła, mimo iż spędziła przy nich intensywne dwa dni.

Czuli się, jakby zostali porwani. Zagarnięcie podstępem z lasu, nawet jeśli ktoś jest ścigany, było czystą bezczelnością, a oni przecież praktycznie byli niewinni. Tak oto stali się skazańcami w królewskich lochach. Najprzyjemniej to tam nie było, ale przecież więzienia nie mają być przyjemne, co im wielokrotnie im tłumaczono. Szkoda.

Strażnicy jednak nie byli aż tacy źli. Na szczęście dawało się z nimi dogadać. Najłatwiej rzecz jasna przyszło to Denkiemu, ze względu na jego zdolności krasomówcze, umiejętność odnajdywania się w nowym środowisku i dostosowywania do zmiennych okoliczności. Sprawa wyglądała tak, że po jakimś czasie nawet grał w pikieta ze strażnikami.

Norde było królestwem, w którym hazard był stawiany na piedestale. Wszyscy ludzie pochodzący z tego miejsca uwielbiali ten rodzaj rozgrywki. Dla blondyna zdawało się to być idealnym miejscem do życia, gdyby nie fakt, że już jakiś czas temu wymyślił sobie inny plan na siebie. Mianowicie chciał zostać królem, ale to już nie czas na opowiadanie o tym. Wrócimy do tego w przyszłości.

Kiedyś Kaminari przyznał się, że właściwie w młodości zarabiał pikietem na życie. Jak brakowało mu pieniędzy, to rżnął w karty, aż wióry leciały. Nieraz obrabiał naiwnych kolegów do suchej nitki. Kilka rozgrywek w karty z nim i każdy był goły jak święty turecki.

System upadł, gdy po pół roku w tawernach zabrakło naiwniaków. Wszyscy go już znali i nikt nie chciał usiąść ze nim do stolika. Wtedy musiał wymyślić inny sposób zarobku. No, ale strażnicy w Norde go jeszcze nie znali...

...a nawet jak już poznali, to okazało się, że są strasznie honorowi oraz zawsze chcieli rewanżu. Denki śmiał się, że w końcu będzie miał w celi górę złota, bo wszyscy przegrywali za każdym razem. I co kolejkę podbijali stawki.

Jedyne, o co nie chcieli zagrać, to klucze do cel. Jaka szkoda.

Przy okazji rozmawiali sobie o różnych sprawach, typu wysokość żołdu (bardzo marna), ich stosunek do rodziny panujących (który okazał się mniej więcej taki, jak jego) i takie tam różne.

I nawet nie torturowano żadnego z nich. Znaczy, chcieli to zrobić, ale jak ich doprowadzili do izby tortur, to Denki zaproponował katu partyjkę. Szło mu całkiem nieźle. Kaminari jednak go ograł, wykupując ich od tych niewątpliwie nieprzyjemnych czynności, zważając na liczbę oraz różnorodność narzędzi tortur.

Przy okazji również wzbogacił się o kolejne dwie pensje.

Pomysł, by torturować złodziei, był niecodzienny. Co prawda, każde królestwo miało inny sposób na radzenie sobie z tym typem przestępstwa. W Alubifii, królestwie należącym do rodziny Bakugo, złodziejom obcinano się prawe dłonie. W całości, tuż przy nadgarstkach. Z kolei w Siaht na ludzi przywłaszczających sobie czyiś majątek czekało obcięcie jednej, obojętnie której, nogi. Władca, który to wymyślił, stwierdził, że złodziejaszek będzie zbyt powolny, aby uciec następnym razem, więc drugi raz niczego nie ukradnie.

Najgorsza kara była w Numharknie. Tam złodziei czekał stryczek.

Bakugo wciąż pamiętał czas, gdy kazali mu się tego wszystkiego nauczyć, a następnie był odpytywany. Był tak zestresowany, że powiedział, iż w jego własnym królestwie obcina się nogi, a nie dłonie. Później odparł, że w Siaht ludzie zostają powieszeni, a w Numharknie obcinają dłonie. Został wtedy tak zrugany, że obecnie pamiętał wszystko perfekcyjnie.

Regencja || Bakugo Katsuki  ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz