Denki zechciał być królem już w momencie, gdy w ogóle dowiedział się, że mimo jego wiejskiego pochodzenia jest to możliwe. Mianowicie jedno królestwo zwane Nilrac co dziesięć lat organizowało turniej fechtunku. Zwycięzca otrzymywał tytuł króla oraz wszystkie przywileje z nim związane. Dowiedział się o tym jako podlotek, ale w głębi duszy wiedział, iż skorzysta z pierwszej nadarzającej się okazji do zdobycia tronu. Warunek był ciężki, bo jedynie dzieci z bogatych domów uczyły się tej sztuki władania mieczem. On jednak już wtedy wierzył, że coś z pewnością wymyśli.
No i wymyślił od razu, gdy tylko zobaczył zdenerwowaną twarz Kacchana, tamtego dnia, gdy obraził królową w jego obecności. Był świadomy, że Katsuki jest świetny w szermierce. Na tyle dobry, że pomiędzy królestwami roznosiły się plotki tak wielkiej skali, że można było je już nazwać legendarnymi.
Baku oczywiście również sam je podsycał. Niesamowicie satysfakcjonowało go, że ludzie mówią o nim w samych superlatywach. Chciał więcej. Zawsze i wszędzie.
Do duszy Bakugo jednak było niesamowicie trudno dotrzeć. Zupełnie tak, jakby jej nawet nie posiadał. Od kiedy się poznali, Denki coś zagadywał o treningach, jednakże chłopak nie chciał ani o nich słyszeć. Wyzywał go od zarozumiałych biedaków, którzy marzą o tym, by chociażby liznąć sztuki miecza. Kaminariemu zapewne zabrakłoby cierpliwości, gdyby nie fakt, że to był jego życiowy cel. Mówiąc precyzyjniej był to jedyny życiowy cel, jaki kiedykolwiek miał.
Wtedy też uświadomił sobie, że jego wyłączną opcją jest obłaskawienie Izuku, aby ten porozmawiał z księciem, a tym samym przekonał go do swoich racji. Kaminari miał wrażenie, że tylko jego przyjaciel z dzieciństwa jest w stanie tego dokonać. Tak więc też zrobił. Tyle że to było kilka tygodni temu, a sama sytuacja stanęła w miejscu przez nieustanne przeciwności losu. Zupełnie nie wiedział, jak ma powrócić do tematu. A wszakże termin zawodów zbliżał się nieubłaganie. Wiedział, że musi zacząć trenować najlepiej już w tej sekundzie. Inaczej może się pożegnać z zostaniem młodym, przystojnym, smukłym, wysportowanym królem. Za dziesięć lat to już przecież nie będzie nawet młody, już nie wspominając ani o byciu smukłym oraz wysportowanym. Do końca dni będzie jedynie przystojnym. To niesamowicie przykre.
Od kiedy opuścili Norde i skierowali się do Siaht, ich życie ponownie stało się monotonne, więc Denki uznał to za swoją szansę. Zechciał wrócić do tematu. Zanim jednak to zrobił, rzecz jasna coś w końcu musiało się stać.
Każdy czasem jest głodny, prawda? Każdemu również może znudzić się jedzenie w kółko tego samego, czyli owoców oraz ryb. Tym bardziej że owoców powoli zaczynało już brakować, ponieważ najprawdopodobniej wyżarli wszystkie w okolicy.
Trzeba było sobie coś załatwić w mieście. Pieniądze mieli w sporej ilości. Denki w końcu tyle się nagrał w karty. Zostawił tam tylko tyle, żeby tamten naczelnik mógł jakoś wyżyć, a resztę wziął dla siebie.
Pewnego dnia, gdy jeszcze świeciło słońce i było w miarę ciepło (pogoda w Siaht była żartem, zmieniała się tak samo szybko jak w Norde), Izuku został oddelegowany, żeby zdobyć jakieś jedzenie. Razem z Bakugo, bo Denki uznał, że on zdobył pieniądze, więc strawą niech oni się zajmą.
Katsuki rzecz jasna nie był zachwycony, że musi się wybrać gdziekolwiek, ale decyzja zapadła jednogłośnie. Od razu o świcie ruszyli.
— Żeby było jasne — zaczął Bakugo, gdy już byli blisko miasta. — Nie znasz Siaht. Idziesz cały czas za mną i nie zwracasz na siebie uwagi.
— Jasne, panie kapralu — odparł ironicznie Izuku, naciągając kaptur od płaszcza na głowę. Postanowił się nie odzywać przez resztę drogi.
CZYTASZ
Regencja || Bakugo Katsuki ✓
Teen FictionBakugo Katsuki jest księciem, który postanawia uciec z własnego zamku. Szybko okazuje się, że to nie był dobry pomysł. Powrót do poprzedniego życia jednak nie będzie prosty. Okładka by Zako_chana_