9.

44 6 5
                                    

 Królestwo Nilrac, położone na północy królestwa Eronev, było bardzo malowniczym miejscem. Jednak niestety nigdy nie oferowało zbyt wielu atrakcji dla odwiedzających. Od zawsze dominowały w nim bardzo skromne domy, które tworzyły spokojną atmosferę.

Największymi niebezpiecznymi obszarami w królestwie były głębokie podziemia oraz wschodni półwysep. Te obszary były często nawiedzane przez grupy bandytów. Mieszkańcy od zawsze starali się unikać tych obszarów, aby zapewnić sobie względne bezpieczeństwo.

Królestwo Nilrac miało jednak wiele użytkowych miejsc, takich jak pola uprawne i farma, które dostarczają świeżej oraz zdrowej żywności dla mieszkańców. To właśnie dlatego królestwo było często odwiedzane przez osoby zbierające wszelakie surowce.

Jednym z wyjątkowych wydarzeń, które odbywa się dokładnie raz w roku, jest przybycie Valeriany. Valeriana, tajemnicza sprzedawczyni, ożywia życie w królestwie, oferując mieszkańcom różnorodne produkty, takie jak kwiaty, ciasta, kartki, prezenty oraz plecaki. Jej produkty są dostępne za bezcen, co czyni to wydarzenie niezwykle wyczekiwanym przez mieszkańców królestwa.

Królestwo Nilrac oferowało głównie prostotę i urok przyrody, stanowiąc sielską oazę spokoju w porównaniu z sąsiednimi królestwami. Było to idealne miejsce dla osób poszukujących ciszy i spokoju oraz dla tych, którzy pragną skorzystać z niezwykłych ofert Valeriany.

Denki nie mógł się nadziwić, że to właśnie jest jego przyszłe królestwo. Za kilka godzin to wszystko będzie jego. On będzie tutaj królem. Będzie rządził całym tym obszarem. Najpierw jednak musi wygrać ten cholerny turniej. Tylko to jedno wydarzenie go dzieli od spełnienia swojego marzenia.

Pierwsze to musiał zrobić to, rzecz jasna, uiścić wpisowe. Było to oczywiste już od kilkudziesięciu lat. Zazwyczaj poprzedni król wiedział doskonale, że czas jego panowania dobiega końca. Z czystego egoizmu, każdy z nich, jak jeden mąż, zechciał przehulać niemal wszystko, co było dotychczas w skarbcu. Dlatego też jakaś inteligentna osoba (nikt nie wiedział dokładnie kto) wpadła na pomysł, aby ludzie, którzy aplikują do stanowiska władcy tronu, dawali na sam początek sporą sumę pieniędzy. Dzięki temu nowy król miał coś na start.

Było to też sposobem na to, aby ludzie, którzy nie mają żadnego pojęcia na temat szermierki, nie pchali się niepotrzebnie do walki. Było wielu rzezimieszków, którzy uznali, że starczy, gdy będą rąbać szablą na oślep. Nie znali nawet podstaw. Teorii. Niczego! Coś takiego było niedopuszczalne, dlatego owe osoby od razu były zdyskwalifikowane. Aby wynagrodzić sobie stracony czas na takich głupców, opłata była konieczna.

Czy Denki się martwił? Wcześniej owszem. Jednakże Bakugo podał mu kilka racjonalnych argumentów, dzięki którym jego obawy niemal od razu wyparowały.

— Posłuchaj mnie. Jestem księciem. Miałem najlepszych nauczycieli, jakich tylko była w stanie znaleźć moja matka. Było ich aż trzech. A wiesz, ile brali za godzinę nauki? Dziesięć koron alubifijskich!

— Ż-żartujesz? — wydukał Denki, patrząc wtedy na niego jak na szaleńca. Katsuki prychnął z zadowoleniem. Mentalnie spuszył się jak paw. Jego ton niemalże ociekał samouwielbieniem.

— Absolutnie! A weź jeszcze pod uwagę, że wtedy przeciętny wieśniak zarabiał tyle na miesiąc. Na miesiąc, rozumiesz?!

— Rozumiem, rozumiem — fuknął urażony. — Wiem, ile warte są wasze korony. Nie rób ze mnie takiego ignoranta.

— To dobrze, że rozumiesz — odparł z zadowoleniem Bakugo. — Moja wiedza jest więc bezcenna. Moje nauki... oj, chłopie, nikt z tych marnej jakości przeciwników, nie byłby godny ani lizać mojej szpady! Jestem chwalony jako najlepszy szermierz, od wschodu na zachód! Od północy na południe! Nigdzie nie znajdziesz lepszego ode mnie!

Regencja || Bakugo Katsuki  ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz