2.

109 10 8
                                    


Katsuki wstał wcześnie rano. Od razu stwierdził, że należy natychmiast opuścić ich bezpieczną, bezcenną przystań, aby w końcu ruszyć w drogę. Miał dosyć Moe. Miał dosyć tego miejsca. Miał dosyć bezczynności. Im bliżej było dnia jego urodzenia, tym niecierpliwszy się stawał. Chłopcy byli jeszcze zbyt nieprzytomni, żeby się z nim kłócić. Posłuchali rozkazu bez sprzeciwów. Po drodze Denki o mało nie zabił się na schodach, a Izuku ledwo co nie rozwalił sobie głowy o framugę drzwi. Ponadto Kaminari o mały włos nie skręcił karku, kiedy zamiast do kuchni wszedł do schowka i potknął się o miotłę.

— Od razu widać, co wczesne wstawanie robi z ludźmi — zauważył Denki markotnie.

Tylko Bakugo, na ich nieszczęście, był rześki jak skowronek. Po piętnastu minutach już jechali, uprzednio uprowadzając konie ze stajni. Szczęśliwie tym razem nikt nie spadł z wierzchowca.

Kacchan, jak miał w zwyczaju w podróży, zamyślił się głęboko. Zaczął wspominać, jak to się w ogóle stało, że znajdują się tutaj we trójkę. Izuku znał w sumie od zawsze. Jako królewskie dziecko nie miał praktycznie nikogo do zabawy. Jednakże posiadał piastunkę, która do swoich obowiązków podchodziła bardzo błaho, jak na fakt, iż mogła przez każdy głupi błąd stracić głowę. Czasami wpuszczała więc do królewskiej bawialni syna królewskiego kucharza, który był w jego wieku.

Mieszkali całą rodziną na zamku, dlatego że królowa często miała zadziwiające zachcianki, które musiały być spełnione natychmiastowo. Przynajmniej raz w tygodniu prosiła o jakieś zjawiskowe danie w środku nocy. Dlatego musieli zamieszkać w królestwie, by nie tracić cennych sekund na przyjście na miejsce.

To, że królowa miała z owym kucharzem romans, to już inna historia.

Baku wtedy nie wiedział, że Midoriya nie jest błękitnej krwi, więc bawił się z nim jak z równym. Tak minęło kilka długich, szczęśliwych miesięcy. Aż pewnego dnia matka weszła do pokoju i niemal dostała zawału widząc ich razem. Szarpnęła gwałtownie ciemnowłosego za rękę, chcąc go stamtąd jak najszybciej wyprowadzić. Wtedy jednak Kacchan, wówczas raptem pięcioletni, po raz pierwszy pokazał swój mocny charakter. Zagroził matce, że jeśli weźmie teraz Izuku z pokoju to on rzuci się z okna. Znajdowali się w najwyższej z wież, więc królowa odpuściła z żalem.

Nazajutrz przeprowadziła z synem rozmowę. Poinformowała go wtedy, że Izuku nie ma w swoich żyłach ani kropli błękitnej krwi. To zmieniło diametralnie stosunek Bakugo do chłopca. Po długiej dyskusji pomiędzy królową i królem, kucharz wraz z rodziną wrócił do swojego domu. Chata była biedna. Od pół roku opuszczona i przez to zakurzona oraz zatęchła, lecz to już ich nie interesowało.

Kacchan brak chłopca zauważył dopiero po trzech tygodniach. Matka, po zwolnieniu uprzedniej piastunki, przyjęła kobietę, która z kolei była wręcz nadgorliwa w zajmowaniu czasu księcia. Chłopiec zaczął skupiać się na nauce czytania, pisania oraz sztuki wojennej. Od swojej nowej nauczycielki dowiedział się, ile rzeczy nie może robić. Mimo iż wcześniej myślał, że jako książę, może czynić dosłownie wszystko. Za niestosowne uważano chociażby opieranie się o ścianę, szuranie butami, robienie min czy wymachiwanie rękami oraz nogami. Ręce powinny być zajęte jedynie pożyteczną pracą lub księgą, nogi podczas siedzenia i stania musiały być złączone, a chodzić należało w sposób dystyngowany. Zero odstępstw. Starał się, jak tylko mógł, aż pewnego dnia coś go tknęło. Przypomniał mu się Izuku Midoriya. Przypomniały mu się dawne, dobre czasy. Zawołał służącego, kazał się zanieść do chaty dawnego przyjaciela. Służący rozkazu wysłuchał, jednakże nie spełnił od razu. Uprzednio poszedł do królowej z pytaniem, czy królewskie dziecko w ogóle może się wybrać w tamte strony. Królowa zgody nie udzieliła.

Regencja || Bakugo Katsuki  ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz