ROZDZIAŁ 13: Jukka

117 14 8
                                    

MIN YOONGI

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

MIN YOONGI

-jongseong-

-Czujesz go? 

-Jeszcze Słońce nie wstało.

-Nie o to pytam. 

-Jay, jutro. Ma się zjawić jutro. Jeszcze Słońce nie wstało - powtórzył Riki. 

Mężczyzna skrzywił się, odchylając głowę. Zawsze polegał na węchu hayana. Chociaż natura poskąpiła mu instynktu, zmysły miał wręcz przerażająco wyostrzone. Jutro. Kiedy Słońce już wzejdzie. Słowa te nie uspokoiły przywódcy. 

-Jeśli tylko coś wyczujesz...

-Tak, powiem ci - uciął chłopak. - Przecież po coś tu siedzę. 

Z powodu błędów jego ojca oraz zemsty Sunghoona, Jongseong nie miał wystarczająco myśliwych, aby wystawić patrole przynajmniej przy głównych wejściach do gniazda. Tak więc zasiadł z Rikim przy stole w ich małej sali narad, gdzie zamierzali spędzić noc, czuwając. 

Hayan zdążył się już pożywić. Jego broda wciąż świeciła czerwienią, w oczach pozostały ślady obłędu. Nie domył twarzy ani rąk, ale Jay nie zamierzał go za to ganić. To jedno los mu odpuścił - dużo rzadziej czuł głód niż inne potwory, a co dopiero hayan, którzy musieli żerować co najmniej trzy razy dziennie. 

-Wyjść z tobą? - zaoferował białowłosy. Jay zmrużył oczy, nie odpowiadając przez chwilę. Wierność Rikiego była aż rozbrajająca. Przykra. Mężczyzna wiedział, że jeśli go poprosi, ten da się dla niego zabić. Wystarczyło tylko okazać mu odrobinę dobroci, kiedy na kolanach błagał Parka Jonghyeona o przyjęcie do klanu. 

Szczenię, które uciekło drogami Pożeracza aż z Japonii, ponieważ jego poprzedni klan postanowił go zamordować. W wielu miejscach nie tolerowano hayan. Mordowano ich przy narodzinach, bądź kiedy zawiedli w skomplikowanej sztuce samokontroli. To właśnie zrobił Riki. Zawiódł. 

Jongseong też nie raz się na nim zawiódł, ale nie potrafił zmusić się nigdy do ukarania go, a w najgorszym wypadku wygnania. Miał słabość do tego chłopca. Z resztą, odkrył ostatnio, że nie tylko do tego jednego... 

-Ktoś powinien - odparł głucho. - Inaczej ten demon nie będzie się hamował. 

Riki zrobił zmartwioną minę. Przetarł rękawem twarz, rozmazując krew, która zdążyła już w większej mierze zaschnąć. Zwierzę, pomyślał z przekąsem Jay. Nie widział jeszcze, by jakikolwiek jukka aż tak rozkoszował się mordowaniem, jak Riki i Wonyoung. 

KANIBAL |Jaywon| (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz