SUNGHOON
Odwróciłem się.
W wejściu stał wysoki mężczyzna ubrany w czarny płaszcz. Cały ociekał wodą, a twarz i ręce zabarwione miał na czerwono. Ciemne włosy kleiły mu się do czoła. Widocznie na zewnątrz padało.
Było w nim coś nienaturalnego, bardziej niż w kanibalach, które spotkałem do tej pory.
Nic w jego urodzie nie miało sensu, w sposobie w jaki się poruszał, w jaki nas obserwował i oddychał.
Chwilę zajęło mi zrozumienie, że to, czym przesiąkły jego ubranie i włosy, nie było wcale wodą, a krwią.
Skinął Jongseongowi głową na powitanie, czego tamten nie odwzajemnił, i niewzruszony ożywieniem, jakie wywołał wśród zebranych, podszedł do stołu, opierając na blacie czerwone palce.
-Sunoo zniknął.
-I..? - Tylko Jaeyun się odezwał.
-I chcę wiedzieć dlaczego. Podobno przeszkodził komuś w żerowaniu.
-Widać, jak bardzo ci na nim zależy. To wydarzyło się pięć dni temu. Wcześniej nie był ci potrzebny? - zaszydził kanibal.
Pięć dni. Byłem nieprzytomny łącznie pięć dni. Wzdrygnąłem się na to odkrycie.
-Podobno ten, kogo uratował, został zakażony - kontynuował, ignorując zaczepkę Jaeyuna. - Podobno ten ktoś trafił do jednego z klanów.
Sunghoon spojrzał wymownie na Jaya.
-Czy to prawda?
Mężczyzna skinął głową, zaciskając usta w wąską linię. Dopiero wtedy nowoprzybyły spojrzał na mnie gwałtownym ruchem. Zmrużył oczy, oddychając płytko, zaciskając palce na krawędzi blatu.
-Podobno jesteś to ty - powiedział bardzo wolno, jakby chciał się upewnić, że go zrozumiem.
-To ja.
Na te słowa Sunghoon podszedł do Jongseonga i usiadł na jego krześle, nawet na niego nie patrząc, a już na pewno nie prosząc go o pozwolenie. Ku mojemu zdziwieniu, Jay nie powiedział ani słowa, tylko odsunął się o krok.
Na kamiennym blacie pozostał krwawy odcisk dłoni.
Właśnie byłem świadkiem nowych szczebli panującej tu hierarchii.
-Dlaczego Sunoo cię uratował?
Sunghoon patrzył tylko na mnie. Żadne warknięcia ani wzdychnięcia nie robiły na nim wrażenia. Miałem wrażenie, że Jaeyun zaraz wstanie i rozszarpie go na strzępy, a Wonyoung, jeśli tylko dostanie go w swoje szpony, nie wypuści go z objęć.
-Skąd mam wiedzieć? - odparłem, rozjuszony oskarżającym tonem, jakim do mnie mówił.
-Gdzie to się stało? Gdzie go widziałeś?
CZYTASZ
KANIBAL |Jaywon| (zawieszone)
FanfictionGnębiony w szkole Jungwon postanawia skoczyć z mostu, jednak przeszkadza mu w tym tajemnicza postać. Okazuje się, że chłopak od dłuższego czasu był pod urokiem istoty, która natychmiast rusza za nim w pogoń. W trakcie ucieczki zostaje zakażony prze...