Ona
Głowa bolała mnie tak, że oczyma wyobraźni już widziałam tego wielkiego guza na samym środku czoła. Mogłam się założyć, że wtedy każdy odwróciłby się za mną na ulicy i zdecydowanie nie miałoby to nic wspólnego z moim nowo odkrytym seksapilem.
Uniosłam wzrok i stwierdziłam, że chyba na chwilę odpłynęłam myślami, bo dziewczyny zdążyły już wysiąść z samochodu i właśnie zaczęło robić się małe zamieszanie. Wysiadłam więc również i ruszyłam za nimi, starając się rozeznać w sytuacji.
Violet krzyczała. Właściwie to bluzgała na czym świat stoi, wytrząsając się nad młodym motocyklistą, który więcej uwagi poświęcał potrąconemu przez nasze auto motocyklowi niż jej. Heather usiłowała uspokoić przyjaciółkę, co nie szło jej najlepiej. Trzech innych motocyklistów przyglądało się całej sytuacji i miało wyraźny ubaw, komentując coś i wskazując to na Violet, to na młodego. Kilku kolejnych szło już od strony budynków, zwabionych wrzaskami.
Oparłam się o samochód i oceniłam, co tu się właściwie stało. Violet wjechała w motocyklistę, to było pewne. Przed uderzeniem czułam ostre hamowanie, więc zauważyła go wcześniej, ale nie wystarczająco, żeby go nie potrącić. Nie byłam aż tak dobra, żeby po śladach hamowania ocenić prędkość, ale nie jechałyśmy szybko, bo przecież pokazywały mi najwyraźniej najbardziej interesujących ich tubylców.
Spojrzałam na motocykl. Gdyby wyjeżdżał z bramy, zauważyłabym go, więc zakładałam, że jechał z przeciwnej strony. Może motocyklista chciał przycwaniakować i zdążyć przed nadjeżdżającym samochodem, a może za szybko wszedł w zakręt, za słabo położył maszynę, stracił panowanie. Możliwości było wiele.
Tak czy inaczej to nie była moja sprawa, musieli wyjaśnić to między sobą. Zerknęłam na Violet i zaczęło do mnie docierać, co ona takiego wykrzykiwała.
- Taczkę sobie kup, ty pierdolony kozojebco! Nie zasługujesz na to, żeby mieć taką maszynę między nogami, hańbę przynosisz całej motocyklowej braci, ty skurwiały pojebie! Jak jesteś, kurwa, ślepy, to sobie okulary zamontuj na tym krzywym ryju!
Uniosłam brew i z zaciekawieniem słuchałam, jak moja nowa znajoma rozwija się twórczo.
Młody wreszcie obejrzał do końca motocykl i najwyraźniej uznał, że nic poważnego się nie stało, bo odwrócił się do Violet z ulgą wymalowaną na twarzy. Jednak później skrzywił się, jakby dopiero dotarły do niego jej krzyki.
- A, ty to do mnie? - rzucił lekceważąco. - Wściekasz się o samochód, czy dlatego, że cię wyruchałem i nie zadzwoniłem?
Zapadła cisza, Violet zatkało. Heather też zrobiła wielkie oczy i przeskakiwała spojrzeniem między przyjaciółką, a motocyklistą. Mężczyźni po sekundowej pauzie ryknęli śmiechem, a chłopak uśmiechnął się z satysfakcją i rzucił krótkie spojrzenie kumplom zadowolony z tego, jak się popisał.
- Za... zajechałeś mi drogę - wydusiła w końcu czerwona na twarzy fioletowowłosa.
- E tam, zwyczajnie się zagapiłaś.
- Wiesz doskonale, że to nieprawda. To twoja wina i zapłacisz mi za naprawę samochodu.
- No nie wiem, to ty wjechałaś we mnie, więc może ty mi zapłacisz za naprawę harleya?
Violet zagotowała się jeszcze bardziej, ale tym razem włączyła się Heather:
- Ma świadków, że to nie była jej wina.
- Ja też mam świadków - chłopak wskazał ruchem ręki kilku jego kolegów, którzy przysłuchiwali się nawet się z tym nie kryjąc. - O, a ty masz dwie świadkowe. Wow, kto to?
CZYTASZ
Jedno zdjęcie, cz. 1 [Zakończone]
RomanceJennifer od pół roku pracuje w biurze prywatnego detektywa, zajmując się zleceniami o kategorii "bezpieczne". Tym razem jednak ma zastąpić chorego szefa na wieczornej obserwacji. Jedno zdjęcie, tylko tyle ma zrobić i wrócić bezpiecznie do domu. Chw...