Mariuhana, dżem i dobranoc.

76 6 9
                                    

- Wejdź do środka - przywrócenie się do porządku przez gospodarza zajęło chwilę.

Modlił się w duchu, aby nikt się do nich nie przyczepił na wejściu.

- Witaj, John prawda ? Ja jestem Violet mama Sherlocka - dlatego jest ateistą.

- Dzień dobry, tak John Watson. Miło panią poznać - zielonooki był bardzo spokojny co dziwiło jego przyjaciela.

-  Wystarczy Violet. To ja już was nie zatrzymuje. Sherly zajmij się dobrze gościem - machnęła na syna.

- Jasne, to my idziemy - niebieskooki był definitywnie rozdrażniony. Co szczerze bawiło Watsona. Kiedy dotarli do pokoju młodszego Holmesa chłopak mógł sobie pozwolić na chwilę obserwacji. Sypialnia była spora. Miała dwa stoły (?) jeden metalowy z różnymi przyrządami chemicznymi na sobie, a drugi bardziej szkolny. Leżały na nim jakieś papiery, książki a na środku stał laptop. Z lewej strony biurka stał regał z pokaźną kolekcją książek. Naprzeciwko tych blatów stało łóżko, nad którym była zawieszona półka na jakieś bzdety. Obok stała mała szafka nocna. Leżały na niej skrzypce. Na ścianie obok drzwi stała szafa, z której najprawdopodobniej po otworzeniu wylałaby się sterta ubrań. Ostatnia wolna ściana miała na sobie tylko okno i parapet. Rosły na nim przeróżne zioła.

- No, to tu spędzam połowę mojego wolnego czasu. Usiądź sobie, porozmawiamy czy coś - brunet był naprawdę okropny w interakcjach międzyludzkich. Blondyn usiadł na łóżku i oparł się o ścianę. On też czuł się głupio, jednak starał się tego nie okazywać.

- Tak w sumie, głównym powodem dlaczego cię tu ściągnąłem jest to, że miałem nadzieję udania się z tobą na przyszłą imprezę. Organizuje ją dziewczyna z mojego rocznika. Jak pewnie się domyślasz nie jestem typem imprezowicza, jednak mam powody, aby się tam udać. Co ty na to ? - to nie tak, że powtarzał to dziś przed lustrem. Wcale.

- Ledwo się znamy, a ty zapraszasz mnie na imprezę. Miło, wchodzę w to. Jakie masz powody ? - John okropnie nudził się w swoim życiu i zrobiłby wszystko, żeby to zmienić.

- Organizuje je Irene Adler, która może mieć informacje na temat sprawy, którą aktualnie prowadzę. To dlatego wczoraj podsłuchiwałem tych ludzi w zaułku. Są częścią czarnego lotosu. Gang przemytników, który próbuje rozgryźć - czuł się głupio mówiąc o tym zielonookiemu.

- Brzmi ciekawie. Mam nadzieję, że do tego też mogę dołączyć ? - dosłownie wszystko, aby tylko przestać się nudzić. Brunet czując wsparcie od chłopaka poczuł jak żołądek podchodzi mu do gardła. Dziwne uczucie.

- Bałem się już, że nie zapytasz - uśmiechnął się serdecznie. Wtajemniczył w szczegóły sprawy i poszedł obu zrobić herbaty. Zapominając o swoim rodzeństwie.

- Watson prawda ? Eurus, siostra Sherlocka - pojawiła się jakby znikąd.

- Wspominał mi o tobie, podobno jesteś czarownicą czy coś - w duchu błagał, aby brunet szybko wrócił. Dziewczyna trochę go przerażała.

- Miło z jego strony, bo o tobie nam nic nie powiedział. Gdybym ja była kimś zainteresowana na sto procent przyszłabym tu i wszystko mu opowiedziała - zauważywszy czerwoną twarz chłopaka od razu zaczęła się tłumaczyć. No tak jakby. - Nie no błagam. Może nie widziałam, jak się na ciebie gapi a na pewno to robi, ale widziałam jaki radosny i przejęty wychodzi z pokoju. Więc jeśli mu coś zrobisz...

- Eurus wypad. Już - w jego niebieskich oczach widać było wściekłość. Co było dosyć zabawne patrząc na to, że niósł tacę z herbatą.

- Dobra już, tylko chciałam poznać tego twojego przyjaciela - ostatnie słowo mocno akcentowała. - To pa !

Ghost Busters! //teenlock, JohnlockOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz