Ucieczka (po 19 rozdziale)

600 15 4
                                    

Chodziłam w tam i spowrotem po moim pokoju. Nie wiedziałam co robić. Jedyne co mogę powiedzieć, to tyle, że napewno nie myślałam trzeźwo. Vincent ostatnimi czasy był naprawdę bardzo wyrozumiały i przychylny, lecz gdy obejrzy to nagranie z kamer, chyba dostanie zawału..

Nie chciałam mijając go czuć na sobie jego obrzydzony mną wzrok, oraz by między nami wisiała ta nuta zawstydzenia.

Byłam cała rozdygotana i przestraszona. Ta chwila z Adrienem, była jak łyk wolności oraz świeżości. Niestety, teraz nie mogłam się nią zachwycać..

Uznałam, że fantastycznym wprost pomysłem będzie ucieczka.

Oh jaka ja mądra.

Taki pomysł raczej nigdy by mi nie przyszedł do głowy, ale możliwe było to, że ta decyzja nie tylko łączyła się
z ostatnimi wydarzeniami lecz również
z całym tym zamieszaniem, a dokładnie
z zamknięciem mnie w domu, na za długi czas.

Spojrzałam w lustro.

Niby ładnie ubrana, odświeżona, piękna dziewczyna.

Niestety, oczy zdradzały wszystko, a jeśli nie wszystko to napewno dużo.

Były zlęknione i niepewne, a kropla szaleństwa była widoczna chyba dla każdego.

Wzięłam swoją podróżną torbę
i zaczęłam pakować.

Ciuchy, jedzenie, które miałam zostawione w pokoju, by nie musieć schodzić po nie do kuchni, najważniejsze kosmetyki, coś dla rozrywki - jak książka, oraz najważniejsze.. Pistolet.

Wygrzebałam go z zabezpieczonej szuflady. Zabezpieczonej dlatego iż przypominam, że w domu są dzieci,
a jeden taki incydent miał już miejsce.

Byłam gotowa do wyjścia, jednak wiedziałam, że muszę to zrobić z głową.

Z głową, choć chyba już ją straciłam.

Trzymałam w ręku kluczki do auta i gdy miałam wychodzić z pomieszczenia, uznałam, że mądrzejsze będzie zabranie innego samochodu.

Wiedziałam, że nie będzie to łatwe.

Nie mając innego pomysłu, niż zadzwonienie do mojego ochroniarza, bo tak naprawdę i tak musiałam to zrobić, wysłuchiwałam jego głosu w słuchawce.

- Tak, Panno Monet?

- Danilo, proszę podjedź pod rezydencje.

Sekunda ciszy.

- Jeśli mogę wiedzieć, Panno-

Ale ja mu przerwałam.

- Później ci wszystko wytłumaczę. Proszę zrób tak jak mówiłam i pośpiesz się.

Po tych słowach się rozłączyłam.

...

O nie..

Zapomniałam o najważniejszym..

Jak ja mam się stąd wydostać, skoro brama jest zamknięta..?

Dyszałam z przerażenia.

Powoli zaczęłam wątpić w ten pomysł, ale upór nie zniknął, no i nie miałam wyjścia.

Rozglądałam się tu i tam w poszukiwaniu odpowiedzi.

- Ach cholera!

Złapałam się za głowę.

Chyba jedyną nadzieją, było to, iż Danilo jakimś cudem będzie miał przy sobie działający pilot.

- Och co ja się łudzę..!

Chciało mi się płakać i nie powiem już oczy zaczęły mnie piec.

Czułam się jakbym miała dostać ataku histerii, tu i teraz.

O matko, to by było najgorzsze co by mogło mnie w tej chwili spotkać..

W takim stanie, spędziłam parę dobrych minut. Na szczęście od rozmyślań oderwał mnie dźwięk z telefonu.

Wiadomość.

"Danilo: Jestem na miejscu" - to wyświetliło mi się na ekranie.

Dobra, teraz albo nigdy.

Otworzyłam pomalutku drzwi, tak by zobaczyć czy teren jest czysty.

Był.

Nie mając chwili do stracenia, wybiegłam z torbą pod pachą
w kierunku głównych drzwi.

Byłam jak w jakimś transie.

Gdy teraz tak o tym myślę, to zaczynam sama siebie przerażać..

Nawet się nie namyślając otworzyłam
z impetem drzwi.

Wiem trochę się zapomniałam. Musiałam być przecież ostrożna.

Upomniawszy siebie samą, cicho je zamknęłam.

Wybiegłam do bramy.

Tak jak napisał, tak i był. Czekał na mnie, ale coś nas dzieliło.

Podbiegłam do niego, ale w połowie drogi byłam zmuszona chwycić krat bramy, by nie upaść.

- Panno Monet, nie ma pani pilotu?

Spojrzał i powiedział ewidentnie zmartwiony.

- J-Ja..

Zaczęłam się jąkać.

To był zły pomy-..

Gdy ta myśl chciała przejść przez głowę, brama jak na znak się otworzyła. Jakby umiała czytać w myślach... Ale nie.

Odwróciłam się i zmróżyłam oczy.
O Lordzie.. Adrien i Vincent właśnie kończyli swoje milusie spotkanie.. To znaczyło, że brama otworzyła się właśnie dla niego..

Heh.. No cóż. Chyba każdy zrozumie, że grzech z takiej okazji nie skorzystać.

Podbiegłam do samochodu i zajmując miejsce u boku kierowcy, zamknęłam drzwi.

Wydałam mu wszystkie instrukcje i gdy Danilo nacisnął pedał gazu, ja kątem oka widziałam minę Vince'a.

Oczywiście widział nas, ale.. nic nie zrobił.

Na początku wwiercał w nas wzrok jakby coś analizując, ale po tym poprostu przestał się interesować. Pożegnał się
z Santanem i.. Już nic nie było, bo ich widok zakłócił mi krajobraz drzew.

Czy.. Czy to możliwe że...

Nie..

Czy on pomyślał, że jestem jednym z jego bądź Adriena ludzi?

A/N Hejka kochani! Najmocniej was przepraszam, że rozdział jest taki krótki, tym bardziej, że musieliście tyle na niego czekać. Postaram się napisać jeszcze jeden jutro, ale jeśli mi się nie uda, obiecuję, że następny będzie dłuższy. Dozobaczenia<3.

Dalszy Ciąg &quot;Rodziny Monet&quot; (Moja Wersja)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz