Długo nie wychodziłam z pokoju.
Okazało się że w mojej tymczasowej sypialni jest łazienka, choć Adrien pokazywał mi te osobne, nie dołączone specjalnie do pokoji.
Wzięłam więc na spokojnie prysznic i wszystko przemyślałam.
Tak właściwie to wszystko to tyle, że nie miałam żadnego planu.
To co zrobiłam było totalnie kretyńskie i wiedziałam, że prędzej czy później - a napewno prędzej - będę musiała wrócić i wszystko wyjaśnić z Vince'm. Niestety tą wizję nie tylko utrudniał sam fakt, strachu spotkania się twarzą w twarz z nim, a skonfrontowanie się z braćmi również w sprawie naszych spotkań z Adrienem.
No cóż ja miałam zrobić niż stawić się w wyznaczonym przez Santana, miejscu? I tak zaczynałam być głodna więc nie miałam wyjścia, niż zejść na dół.
Dotknęłam zdobionej, metalowej klamki od ciemnych, drewnianych drzwi, tak jakby miała mnie zaraz oparzyć, i ze strachem, lekko ją nacisnęłam.
Na początku odruchowo zaglądnęłam czy nikogo nie ma, chociaż nie miałam ku temu powodów. Gdy z tym dziwnym uczuciem dotarło do mnie że nie, nie pozostało mi nic innego niż zupełnie wyjść z cienia.Szczerze? Nie wiem co na mnie tak działało. Może ta wiedza, że znajduję się właśnie w domu wspólnika mojego brata? A może to, że czekała mnie okrutna wizja spotkania z braćmi?
No tak. Nie będę oszukiwać, łudziłam się by to była ta druga opcja.
Zamknęłam drzwi i spojrzałam na korytarz który prowadził do schodów.
Musiałam przez niego przejść - nie miałam wyboru.
Nie myślałam długo, bo gdybym tak zrobiła, pewnie bym stchórzyła. Za to zamknęłam oczy i pomknęłam do przodu, raz po raz lekko otwierając je by na nic nie wpaść.
Może faktycznie coś mi odbiło. Nie tylko ten dziwny i od ostatniego czasu rzadko spotykany strach, ale i ogólnie to wszystko.
Dotknęłam barierki.
Patrząc na moją dłoń opierająca się na niej, mój wzrok przekierował się na mój rękaw od sukienki, którą ubrałam przed wyjściem.
Była cała czarna i może nawet i skromna, bo rękawy oraz ogólnie ona, była długa. Choć nie można było nie przyznać, że mocno opinała talię, więc myślę że również seksowna i elegancka.
Nie żebym się jakoś stroiła czy coś.
By odgonić tę myśl dotknęłam odruchowo skóry w okolicach szyji i wyczułam coś.. O nie..
Teraz wróciła ona ze zdwojoną siłą.
Przełknęłam ślinę i by o tym nie myśleć, zaczęłam ostrożnie i powoli stąpać, po stopniach w dół.
Gdy stanęłam w końcu na ostatnim stopniu, poczułam się jeszcze dziwniej. Chy-
- Hailie Monet, już zeszłaś.
To co teraz usłyszałam.. ten ton głosu, moje pełne imię i nazwisko, oraz.. osoba która to wypowiedziała, sprawiło iż stanęło mi serce.
Boże! Już mogłam powiedzieć, że nienawidzę tego uczucia! Nigdy tak nie reagowałam na niego ani na nic związane z nim.. Och no! Nawet kiedy tu przyszłam zachowywałam się w miarę normalnie! A teraz? Co mi odbiło?
Adrien przez chwilę przeskanowywał mnie, a potem i naszyjnik z pereł, przez co niechciany rumieniec wkradł mi się na policzki.
- Chodź do kuchni, ugotuję ci coś.
CZYTASZ
Dalszy Ciąg "Rodziny Monet" (Moja Wersja)
RomanceWszyscy fani cierpliwie czekają na dalszy rozwój powieści Weroniki Anny Marczak - "Rodzina Monet" diament. Co się stanie dalej? Tutaj od 19 rozdziału zaczyna się moja wersja i naprawdę zapraszam do przeczytania. I + wpleciona moja inna historia!