Koszmary (po 19 rozdziale)

487 13 5
                                    

A/N Chciałabym zwrócić uwagę na parę kwestii w związku z moim pisaniem. Już dużo razy was przepraszałam ale chcę to zrobić ponownie. Przepraszam, że byłam nieobecna przez chyba ponad 3 tygodnie. To trochę przykre ale to nie tak, że ja o tym zapomniałam. Przeszkadzał mi fakt pojawiających się Świąt i Sylwestra ale to nie był główny powód; głównym powodem było to, że nie miałam w sobie ani grama motywacji. Broń Boże, nie chcę byście myśleli, tym bardziej osoby które mnie wspierają, że to wasza wina. Musiałam zrobić sobie przerwę i to tyle. Mam nadzieję, że przez najbliższy czas to się już nie zdarzy, więc dziękuję za cierpliwość i wytrwałość. Jesteście cudowni<3. Ps. Sprawa. Chciałabym za niedługo wstawić własną powieść. Zdecydowałam się na ten krok jednak jestem świadoma, że mój "talent" pisarki wciąż się rozwija i nie jest jeszcze na wystarczającym poziomie, dlatego do osób, które będą chciały dać mi szanse, chciałabym poinformować, że tą historię powinno traktować się bardziej na luzie bo wiem, że nie będzie jakaś wybitna. To będzie takie coś dla rozrywki, gdy będzie wam się np. nudzić. Jednak pomimo tego naprawdę zapraszam, bo jeśli ktoś docenia moją dalszą historię Hailie i chciałby coś jeszcze ode mnie przeczytać to będzie idealna okazja. Za niedługo powinnam podać datę pojawienia się 1 rozdziału. Miłego czytania<333333. (Mam nadzieję, że was z cringe'u nie skręci...)

- Jak to "Mieszkamy razem."?! - wręcz krzyknął Shane przedrzeźniając mnie.

Leżałam na łóżku po wieczornej toalecie gotowa do spania, gdy zadzwonił telefon. Okazało się, że to prośba o rozmowę wideo z moimi braćmi. Byłam w pełni świadoma po co dzwonią, jednak i tak odebrałam bo gdybym tego nie zrobiła zaraz wszyscy by się tu zjawili.

Tak, oni byli do tego zdolni.

Adrien chyba rozmawiał przez telefon na balkonie, więc siedziałam tu sama.

- Hailie czemu nic o tym nie wiemy? - spytał swoim lodowatym głosem Vincent.

Miałam już tego dość.

- Emm, no może dlatego, że jestem dorosła i to moje życie, Vince? Przykro mi ale nie odbierzecie mi go. - powiedziałam stanowczym głosem.

Czekałam aż mój najstarszy brat wyskoczy z tekstem, że on płaci za to mieszkanie ale tego nie zrobił. Wow.

Chociaż jednak po chwili zrozumiałam dlaczego. Mieszkał teraz ze mną cholerny Santan, który bez problemu mógł by pokryć koszty mieszkania. Już i tak przy kolacji rozmawialiśmy o podziale, czyli tym za co płaci on a za co ja, a raczej mój brat ale o tym wiedzieć nie musi.

Na początku Adrien chciał sam płacić, jednak szybko wybiłam mu to z głowy. Źle bym się z tym czuła.

- Hailie... - szepnął zrezygnowany Will łapiąc się za głowę.

Przewróciłam oczami. Jeśli oni mogą zachowywać się jak rozpieszczone bachory to ja też.

Drzwi do sypialni otworzyły się i do pomieszczenia wszedł ten, o którym tu mówiliśmy.

Uniósł brwi widząc, że z kimś rozmawiam. Jezu jaki on był przystojny.

- Oho, o wilku mowa. - mruknął Tony zauważając, że nie patrzę w ich stronę.

Adrien podszedł do łóżka i usiadł obok mnie pokazując się na kamerze.

O mój boże...

- Nie pierdol, że będziecie razem jeszcze kurwa spać! - powiedział przejęty Shane.

Wpatrywałam się w niego jak na debila, lekko unosząc brwi.

Kątem oka zauważyłam jak mój towarzysz z całych sił próbuje powstrzymać śmiech. Czemu ja tak nie potrafiłam?

Dalszy Ciąg &quot;Rodziny Monet&quot; (Moja Wersja)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz