3

327 31 2
                                    

Następnego dnia cała grupa znajomych spotkała się w mieszkaniu Jisunga.

Wszyscy siedzieli przy stole, jedząc dopiero co zamówione jedzenie. Jedynie Felix nie jadł, po prostu siedząc obojętnie przy swoim daniu.

Han dalej zagłębiał się w temacie wampirów, nawet teraz scrollował przez media, czytając o tym gatunku.

-Lix, czemu nie jesz?- zapytał zaciekawiony Changbin. -Nigdy wcześniej nie widziałem, żebyś cokolwiek z nami jadł...-

-Mam swoje godziny jedzenia... zjem to w domu.- uśmiechnął się promiennie brunet.

-Mam nadzieję, że się nie głodzisz za naszymi plecami?- spytał z troską Chris.

-Oczywiście, że nie, spokojnie.- Zaśmiał się Lee.

Przyjaciel uśmiechnął się do niego promiennie.

-Jisung czy ty naprawdę musisz teraz patrzeć w ten telefon? Przyszliśmy do ciebie żeby rozmawiać i się integrować a nie- powiedział z pretensją Hwang.

-Już chwila... czytam- mruknął pod nosem chłopak.

-Prosimy cię, odłóż to- stęknął zniecierpliwiony Minho.

-Za chwilę odłożę...- odpowiedział skupiony.

-Jisung..- Jego zachowanie nudziło już nawet spokojnego Jeongina.

-Pięć minut...- kontynuował.

-Han, teraz!- stanowczym tonem rozkazał Hyun.

-Powiedziałem, że za chwile! Nie sraj żarem!

-Nie no ja poprostu z nim nie wytrzymam. Nie dziwię się, że Seungmin nie przyszedł..

-Nie podoba ci się to idź... nie trzymam cie tu na siłę.- prychnął niezadowolony wiewiór.

Minho sprzedał samemu sobie face palma gdy usłyszał odżywki chłopaka a Hyunjin bez słowa odsunął krzesło i wyszedł z mieszkania.

-Jezu jak on zaczyna mnie wkurzać..

Od razu za nim wybiegł Felix oczywiście zabierając ze sobą paczke z jedzeniem.

-Chcesz może mój obiad...?

Hyunjin popatrzył na niego ze znakiem zapytania na twarzy ale zaraz potem przypomniał sobie dlaczego młodszy zadał mu takie pytanie.

-Mogę wziąść.

Australijczyk uśmiechnął się po czym podał mu wciąż ciepłe opakowanie. Drugą dłonią złapał za palec wskazujący Hwanga, prowadząc go do pobliskiego parku.

Nie wyglądał wcale na kogoś, kto codziennie musiał sam zabijać innych by przeżyć. Z resztą, sam Lee nie był dumny z tego, co robił.

-Gdzie ty mnie ciągniesz?- pytał zdezorientowany.

-Do parku... spokojnie, nie gryzę.- zażartował.

-No ja nie wiem- zaśmiał się lekko brunet.

Kiedy już dotarli na miejsce. Niższy puścił długowłosego, po czym usiadł na ławce na przeciwko.

Poklepał miejsce obok siebie, po czym wbił wzrok w ludzi przechodzących obok nich.

Wyższy usiadł na wskazane miejsce i zapatrzył się w niebo, które dzisiaj przybrane było w kilka ładnych, puszystych obłoczków i mocne słońce, ogrzewające jego twarz.

Wystawiał ją tak na promienie słoneczne przymykając sobie oczy z przyjemności.

-Słońce cię nie pali?- zapytał.

Heartless | HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz