11

308 32 12
                                    

Ani Hwang, ani Lee nie odzywali się do siebie przez bite tygodnie.

Hyunjin czuwał przy Hanie prawie codziennie i czekał aż się obudzi.
Przychodził do niego w każde popołudnie i rozmawiał z nim po cichu.

Jego myśli za to krążyły cały czas wokół wampira, o którego się wciąż martwił.
Skrzynka pocztowa w telefonie świeciła pustkami, tak samo jak lista połączeń z Lee.

Któregoś dnia kiedy przyszedł do szpitala zastał Hana uśmiechniętego szeroko I siedzącego samodzielnie na łóżku.

-Obudziłeś się!- wykrzyknął.

-Ta, żyje.- mruknął, patrząc na opatrunek.

-Jak się czujesz?

-Dobrze, ale piecze mnie szyja. Pozbyłeś się go prawda? Trzeba powiedzieć reszcie.

Wyższy spiął się.

-Nie powinieneś go wtedy atakować...- mruknął zmieniając ton na bardziej poważny.

-A właśnie, że tak. A skąd wiesz? Może cie po prostu manipuluje, żeby potem oddać innym jak mu się znudzi zabijanie cię po trochu? Hm?- kontynuował Jisung.

-Zabijanie mnie..?- szepnął do siebie ale zaraz potrząsnął głową- Jisung wasze zachowanie było zdecydowanie nie na miejscu. Nie ważne czy jest człowiekiem, czy też nie. Nie miałeś prawa go zabijać.

-Ta? A co robią te rany na twojej szyji hm? Przecież widać, że specjalnie cię wykorzystuje. Weź się w garść chłopaku.- mruknął niezadowolony.

-Nic nie wiesz więc Przestań go osądzać. Sam mu na to pozwoliłem.

-No właśnie! Typie ty się słyszysz?! On cię dosłownie manipuluje!

-Nie prawda! Nie znasz go tak jak ja!

-Jest pierdolonym mordercą! Bronisz typa, który zabija innych?!

-Zabija bo musi! To jest jego brzydka zapłata za to, żeby przeżyć! Myślisz, że on nie ma wyrzutów sumienia przez to?! Nie wiesz jak gnębi go każda jego ofiara nawet w snach, ani nie wiesz, że próbował się głodzić aby nie zabić!

-Nie rozumiesz, że on kurwa cię oszukuje?! Skąd wiesz, że cokolwiek z tego jest prawdziwe hm?! Wiesz, jacy oni są do cholery okrutni?! Robią wszystko by wykorzystać innych! Czytałem o tym!

Hyunjin zamilkł.

-Nie wszystko w internecie jest prawdą... każde jego morderstwo ma też drugie dno..Wiesz?- powiedział już spokojniej i lodowato.

-Jesteś jakiś naprawdę wybitnie głupi... Tylko czekam, aż przybiegniesz do mnie z płaczem jeżeli okaże się, że rzeczywiście miałem rację.

-Coś ty się tak uwziął na te wampiry co? Nie masz lepszych rzeczy do roboty w życiu?

-Mam, ale lubię dbać o swoje bezpieczeństwo, w przeciwieństwie do ciebie.

-W takim razie może poprostu się z tąd wyprowadź? Uwierz mi, nikt za tobą nie będzie Tęsknił. Zrobiłeś się taki uciążliwy- wygarnął mu z jadem w głosie.

-Wiesz co? Dobrze, zobaczymy do kogo w razie czego uciekniesz.- syknął Han.

-Żałuję, że znamronwałem na ciebie czas- prychnął a potem opuścił szpital.

Szedł teraz chodnikiem i skręcił w boczną uliczkę, która prowadziła na skróty do jego mieszkania.

Ręce trzymał w kieszeniach a jego twarz była nachmurzona. Nie mógł uwierzyć w jaką paranoję popadł Jisung na punkcie Felixa.

Heartless | HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz