rozdział 23 Barcelona

1.3K 25 6
                                    

12 lat później

byłam właśnie w Barcelonie i dzwoniłam do dziewcznek które miały właśnie 12 lat

-mama!-wykrzyczała charlotte uradowana do clary, a clara przybiegła natychmiastowo były w domu adriena bo zrezygnowaliśmy z domu który był nam zaoferowany ponieważ ten był bardzo duży i pomieści całą naszą rodzinie. Vincent znalazł sobie żonę anję i ma dziecko, dziewczynkę lissy,will jest gejem i jest z Harris (nie czytałam jeszcze diamentu ale z tik toka mam spojlery więc jeśli ,,Harris" to nie chłopak willa to przepraszam poprawcie mnie-od autorki)

-cześć dziewczynki!-przywitałam się nie widziałam dziewczynek już dwa lata ale codziennie do nich dzwoniłam by im to wynagrodzić ale wiem żoęto i tak nie jest wynagrodzenie-co robi tata? zapytałam dziewczynek a one posłały sobie znaczące coś spojżenia tylko one wiedziały co one oznaczają

-tata jest w organzacji -powiedziała clara a ja tylko się uśmiechnełam- ostatnio jest tam ciągle-powiedziała dziewczynka zawiedzona a ja wiedziałam że są z opiekunką- a ty mamo kiedy przylecisz?-zapytała a ja nie mogłam jej powiedzieć by nie popsuć niespodzianki nikt nie wiedział kiedy będe w pensylwanii

-nie wiem dziewczynki może za miesiąc -powiedziałam zasmucona choć nie byłam bo przylatuje już jutro gdy dziewczynki będą w szkole

-szkoda mamo-powiedziała charlotte a ja kiwnełam głową że się z nią zgadzam

-musimy już koączyć mamo-powiedziały razem dziewczynki i się pożegnałyśmy

szybko wstałam z kanapy zamknełam laptop i zaczełam się pakować do pensylwani oficjalnie mogę powiedzieć że skończyłam studia nikt o tym nie wie. spakowana zadzwoniłam po taksówke by zawiozła mnie na lotnisko

byłam już na lotnisku i szłam do strefy VIP do mojego ptywatnego odrzutowca. miałam 9 godzin drogi wiec większość przespałam, poczytałam trochę książek i zjadłam jedzienie

gdy odrzutowiec wylądowął zaczełam się zbierać wzięłam taksówkę i jechałm do domu była 13 więc dziewczynki były w szkole a adrien powinin jeszcze chwile być w organizacji. gdy dotarłam do domu do zapłaciłam wziełam moje rzeczy i weszłam do domu. było tak jak wyjechałam nic się nie zmieniło poszłam na górę do mojej i adriena sypialni pociągnełam za klamkę i zamarłam ten widok mnie za bardzo uderzył

jak?

jak on mógł?

zdradza mnie a domnie dzwoni i mówi że mnie tak bardzo kocha a tu proszę...

pieprzy się z jakąś dziwką...

-Adrien?-zapytałam ale i tak znałam odpowiedź pieprzył się z jakąś dziwką

-skarbie co ty tu robisz?-zapytał przestraszony i przykryty na zdradzie przypomniałam sobie nasze słowa na ślubie ,,puki śmierć nas nie rozłączy'' albo ,,razem na zawsze''

-przyleciał do mojego męża a ty co? a ty się właśnie pierdolisz z jakąś dziwką? no to prosze tu mi mówisz że mnie kochasz a co właśnie robisz? pierdolisz się-powiedziałam urażona

poszłam do garderoby i wziałam walizke zaczełam pakować wszystkie rzeczy. gdy wziełam wszystkie wziełam je i postawiłam w salonie. następnie poszłąm do pokoju dziewczynek by je spakować adrien przyleciał do pokoju w samuch bokserkach i zaczą krzyczeć

- a ty mnie nie zostawiłaś?! wmawiasz mi zdrade a może sama się z kimś pieprzyłaś na lewo i prawo?-o nie nie pozwole mu aby wmawiał mi zdrade nie zdradziałam go ani razu

podzeszłam do niego i z całej siły jaką miałam uderzyłam go w policzek

dziwczynki właśnie wruciły do domu a gdy usłyszały krzyki przybiegły do nas

-mama-wykrzyczała charlotte i mnie z całe siły zaczeł przytulać razem z clarą

-dziewczynki pakujcie się wyprowadzamy się-powiedziałam do dzoewczynek a one patrzyły na mnie o niczym nie wiedząc

- o nie zostawiasz mi je!-adrien był tak zły że zaczoł coraz głośniej podność głos

-mamo co się stało?-zapytały razem dziewczynki

-ide spakować moje rzeczy do auta a wy prosze spakujcie się- powiedziałam uderzyłam adriena w drugi policzek a dziewczynki na wszystko patrzyły

-nie słyszycie co matka do was mówi? mam to sam zrobić?-krzyczał adrien a do jego boku przyklejła się ta dziwka

dałam mu ponownie w policzek i zeszłam do salonu by zabrać wszystkie rzeczy a z mną adrien

-zostajesz tu i nigdzie nie jedziesz-powiedział spokojnie

-nie-powiedziałam nawet na niego nie patrząc zaczełam zbierać swoje rzeczy i ide z nimi do auta

spakowałam wszystko a dziewczynki do mnie przyszły z walizkami i płakały podeszłam do nich i wytarłam łzy które spływały im po policzkach

-nie płaczcie wszystko bedzię dobrze damy razem rade-mówiłam do nich spokojnie- a ty- podniosłam się i zaczełam iść w stronę adriena- dziewczynki proszę idźcie do auta-powiedziałam spokojnie do dziewczynek a one mnie posłuchały-a z tobą koniec...-nie dokończyłam mówić bo adrien mi przerwał

-nie nie ma końca wrócisz do mnie na kolanach-zakpił ze mnie przez co oberwał ponownie w policzek

-wrócić na kolanach to może twoja dziwka i chce rozwód i jeśli powiesz nie to nie bedzięsz miał kontaktu z córkami

poszłam do auta i je odpaliłam

________________________________________________________________________________przepraszam że takie krótkie ale jest tu trocę emocji

Hailie Monet×Adrien Santan Miłosna Nie Nawiść Tom Pierwszy I Drugi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz