Rozdział 1

216 20 0
                                    

By MrsBorussen (perspektywa Sary)

Nowe życie w Nowym Jorku zdecydowanie nam służyło. Wolność, spokój, kochałam to miasto. Tu spełniały się marzenia.

***

Był wieczór, razem z Niallem, Van i Marco oglądaliśmy horrory. To stanowczo był mój ulubiony gatunek filmów, Vanessa też je lubiła, ale połowę filmu oglądała zakrywając twarz ręką i tylko czasem zerkając na ekran.

Oczywiście moja przyjaciółka miała takie szczęście, że gdy zdecydowała się już normalnie oglądać, działo się coś strasznego i Van znów chowała twarz za dłońmi.

Oglądaliśmy dziś jeden z moich ulubionych horrorów ,,Egzorcysta", klasyka gatunku.

Vanessa z przerażeniem wtulała się w Nialla, a ja z Marco śmialiśmy się praktycznie z każdego słowa wypowiedzianego w filmie.

Nagle na górze usłyszeliśmy jakiś huk, jakby trzask okna.

- Pewnie jest przeciąg, pójdę zamknąć okno - zaproponował Niall.

- Nie, ja pójdę - powiedziała Van, szybko wstając z kanapy i udając się na górę.

Dziewczyna ewidentnie chciała uniknąć zobaczenia kolejnej mrożącej krew w żyłach sceny.

Po chwili do moich uszu dobiegł cichy jęk dochodzący z piętra. Odruchowo spojrzałam w stronę schodów, ale wszystko było w normie.

- Słyszeliście to? - spytałam, patrząc raz na Marco, raz na Nialla.

- Co? - zapytał chłopak Van.

- Chyba ci się przesłyszało - dodał Marco.

- Tak, chyba... - przyznałam niepewnie.

Vanessa nie wracała już dłuższy czas, miałam co do tego złe przeczucie. Musiałam to sprawdzić, tak dla spokoju własnego sumienia.

- Pójdę na chwilę do Van, ona chyba serio nie chce tego oglądać - skłamałam, by nie martwić chłopaków.

- Okay - odpowiedzieli chórem.

Wbiegłam po schodach na górę i szybko otworzyłam drzwi do łazienki, a moim oczom ukazał się Harry z Louisem.

- Nie no serio? To zaczyna robić się trochę nudne - stwierdziłam z pogardą w głosie.

- Bywa - Harry wzruszył ramionami i wstrzyknął mi strzykawkę z trucizną w szyję.

Upadłam na podłogę obok nieprzytomnej już Vanessy i powoli zaczęłam odpływać do krainy snów.

Perspektywa Marco

Dziewczyn naprawdę długo już nie było, przewidywałem najgorsze. Niall chyba też, bo zerkał co chwila na schody bardzo niespokojnie.

- Chodź, sprawdzimy co z nimi - stwierdziłem.

- Czekałem, aż to powiesz - przyznał.

Weszliśmy po schodach po cichu, żeby nikt nas nie usłyszał. Zakradliśmy się do drzwi łazienki, po czym gwałtownie szarpnąłem za klamkę.

W środku nikogo już nie było, na podłodze leżała tylko mała strzykawka z resztką znajomej substancji. Harry - od razu pomyślałem.

- Naprawdę? Mogli się bardziej postarać. - oznajmiłem ze znudzeniem.

- No to zaczynamy kolejną przygodę - powiedział Niall, kierując swój wzrok na mnie.

- Tak, na to wygląda - przyznałem.

Zaginione 3 || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz