By MrsBorussen (perspektywa Sary)
Nasz pokój był przepiękny i ogromny. Żyć nie umierać.
Otworzyłam drzwi naprzeciw szafy. To była łazienka i to jaka łazienka.
Złote kafelki, nowoczesny prysznic i wielka wanna. Nawet klozet był złoty. Mogłabym się tym zachwycać jeszcze przez długi czas, ale jedna myśl nie dawała mi spokoju. A mianowicie, gdzie my do cholery jesteśmy?!
Postanowiłam natychmiastowo to sprawdzić.Wybiegłam z łazienki, a Van już leżała na łóżku i oglądała telewizję.
Stanęłam na wprost przed telewizorem i wszystko przeanalizowałam.
Wybiegłam na balkon, dokładnie przygladając się wszystkiemu dookoła. Wróciłam do pokoju, rzucając się na łóżko i maniakalnie krzycząc:
- Już wiem, już wszystko wiem!
- Co wiesz? - zapytała chyba lekko zaniepokojona moim zachowaniem Vanessa.
- Jesteśmy na Jamajce! - wykrzyknęłam.
- Skąd ten pomysł? - spytała zdziwiona Van.
- Czy ty czasem myślisz? - powiedziałam raczej żartobliwie, ale z lekką pogardą w głosie.
- Czasem zdaje mi się, że robię to częściej od ciebie - powiedziała, posyłając mi mroźne spojrzenie - Więc już skoro masz mnie za taką idiotkę, to proszę Sherlocku, wytłumacz mi tę zagadkę - powiedziała ironicznie z wymuszonym uśmiechem na ustach.
- Ej, nie mam cię za idiotkę! No może czasem jak śmiejesz się bez opamiętania, leżąc na podłodze. A przechodząc do rzeczy - kontynułowałam, nie chcąc usłyszeć kolejnych słów przyjaciółki. Muszę przyznać, że ma niezwykły dar gaszenia ludzi - mają tu brytyjską telewizję, więc ta wyspa, bo to niezaprzeczalnie jest wyspa, musi należeć do Wielkiej Brytani. Na zegarze w programie informacyjnym było już po 20 a u nas nadal jest całkiem jasno, co oznacza, że jesteśmy na drugiej półkuli. Ludzie na zewnątrz są ciemnej karnacji, ale mówią po angielsku. Jest tu tyle mafii a Harry jest przemytniem, narkotyków, a więc Jamajka.
- Wow. Nieźle - przyznała z aprobatą dziewczyna - Tylko jak my teraz stąd uciekniemy? - spytała jednak niezbyt zmartwiona Vanessa.
To naprawdę niesamowite, jak bardzo zmieniła się moja przyjaciółka od pierwszego spotkania z Harrym.
Jest teraz znacznie odważniejsza i zdolna do większych czynów, i zdecydowanie mniej martwi się czy zaraz zginie, czy nie.
Nie wiem czy tym razem też się nie przejęła ewentualnym brakiem ucieczki, czy po prostu z góry założyła, że coś wymyślę, ale jeśli tak to miała rację. Miałam już pomysł jak uciec.
- Wyrwiemy się w końcu od tych psycholi, ale jeszcze nie teraz - obiecałam przyjaciółce.
![](https://img.wattpad.com/cover/42588295-288-k264620.jpg)