Rozdział 3

220 14 3
                                    

By MrsBorussen (perspektywa Sary)

Nasz pokój był przepiękny i ogromny. Żyć nie umierać.

Otworzyłam drzwi naprzeciw szafy. To była łazienka i to jaka łazienka.

Złote kafelki, nowoczesny prysznic i wielka wanna. Nawet klozet był złoty. Mogłabym się tym zachwycać jeszcze przez długi czas, ale jedna myśl nie dawała mi spokoju. A mianowicie, gdzie my do cholery jesteśmy?!
Postanowiłam natychmiastowo to sprawdzić.

Wybiegłam z łazienki, a Van już leżała na łóżku i oglądała telewizję.

Stanęłam na wprost przed telewizorem i wszystko przeanalizowałam.

Wybiegłam na balkon, dokładnie przygladając się wszystkiemu dookoła. Wróciłam do pokoju, rzucając się na łóżko i maniakalnie krzycząc:

- Już wiem, już wszystko wiem!

- Co wiesz? - zapytała chyba lekko zaniepokojona moim zachowaniem Vanessa.

- Jesteśmy na Jamajce! - wykrzyknęłam.

- Skąd ten pomysł? - spytała zdziwiona Van.

- Czy ty czasem myślisz? - powiedziałam raczej żartobliwie, ale z lekką pogardą w głosie.

- Czasem zdaje mi się, że robię to częściej od ciebie - powiedziała, posyłając mi mroźne spojrzenie - Więc już skoro masz mnie za taką idiotkę, to proszę Sherlocku, wytłumacz mi tę zagadkę - powiedziała ironicznie z wymuszonym uśmiechem na ustach.

- Ej, nie mam cię za idiotkę! No może czasem jak śmiejesz się bez opamiętania, leżąc na podłodze. A przechodząc do rzeczy - kontynułowałam, nie chcąc usłyszeć kolejnych słów przyjaciółki. Muszę przyznać, że ma niezwykły dar gaszenia ludzi - mają tu brytyjską telewizję, więc ta wyspa, bo to niezaprzeczalnie jest wyspa, musi należeć do Wielkiej Brytani. Na zegarze w programie informacyjnym było już po 20 a u nas nadal jest całkiem jasno, co oznacza, że jesteśmy na drugiej półkuli. Ludzie na zewnątrz są ciemnej karnacji, ale mówią po angielsku. Jest tu tyle mafii a Harry jest przemytniem, narkotyków, a więc Jamajka.

- Wow. Nieźle - przyznała z aprobatą dziewczyna - Tylko jak my teraz stąd uciekniemy? - spytała jednak niezbyt zmartwiona Vanessa.

To naprawdę niesamowite, jak bardzo zmieniła się moja przyjaciółka od pierwszego spotkania z Harrym.

Jest teraz znacznie odważniejsza i zdolna do większych czynów, i zdecydowanie mniej martwi się czy zaraz zginie, czy nie.

Nie wiem czy tym razem też się nie przejęła ewentualnym brakiem ucieczki, czy po prostu z góry założyła, że coś wymyślę, ale jeśli tak to miała rację. Miałam już pomysł jak uciec.

- Wyrwiemy się w końcu od tych psycholi, ale jeszcze nie teraz - obiecałam przyjaciółce.

Zaginione 3 || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz