17. Normalni??? NIE!!!

18 3 6
                                    

   Ten dzień, to zdecydowanie ciekawy dzień. Zacznijmy od tego, że w naszej szkole odbywał się turniej szachowy, czyli jedyne zawody jakie możemy zrobić u nas w szkole, bo na inne jest zbyt mała. Gdy reprezentanci innych szkół przyjechali, ja z Czechem postanowiliśmy pochwalić się szkolnym radiowęzłem. Zapytaliśmy naszą nauchycielkę W-F, czy możemy nadać wiadomość przez radiowęzeł, a Królestwo Obojga Sycylii powiedziała, że jak najbardziej, bardzo cieszyła się tym faktem, bo sama też chciała popisać się przed innymi nauczycielami od W-F.

   Dostaliśmy pozwolenie i tekst, więc poszliśmy do pokoju nauczycielskiego, gdzie znajduje się mikrofon i cała maszyneria do nadawania. Nasze szczęście nie znało granic, Czechy ustawił głośność na maksa, a ja nadałam komunikat, kiedy nadawaliśmy z radiowęzła, były lekcję, więc ciekawą jestem, jak zareagowały na to osoby, które miały lekcję. Musicie wiedzieć, że wparadowanie do pokoju nauczycielskiego i nadawanie komunikatów to przywilej chyba tylko dwóch uczniów na całą szkołę, czyli mój i Czecha. Bawi mnie w tym fakt, że ja nie jestem w samorządzie szkolnym, ale i tak jestem wystawiana do mówienia przez radiowęzeł i do prowadzenia występów. Czemu? Nie wiem.

   Wracając, nadaliśmy komunikat i była to chyba najciekawsza rzecz, jaką zrobiliśmy do lekcji polskiego. Dzisiaj nie mieliśmy biologii, a zamiast nie, wcisnęli nam polaka, a że lekcję mieliśmy mieć w sali przyrodniczej, w której nie było akurat ławek, bo te znajdowały się na sali gimnastycznej, dzie były zawody szachowe, to oglądaliśmy film. Faktem pozostaje to, że nie mieliśmy gdzie siedzieć, więc siedzieliśmy na ziemi, a że Japoni jest wiecznie twardo, lub zimno, to przyniosła że swojej szafki trzy, dosłownie trzy puchowe kurtki!

   Na następnej lekcji znów mieliśmy polski, tylko że planowy, więc poszliśmy na górę do sali humanistycznej i tam spędziliśmy wmiarę normalną lekcję.

   Potem mieliśmy długą przerwę i następny polski, to właśnie długa przerwa obfitowała w wydarzenia. Najpierw obiecałam Herbatopijcy, że będę łaziły za nim przez całą przerwę, ale kiedy do dzwonka zostało jakieś dziesięć minut, uznałam, że czas wrócić do moich wariatów. Ważną informacją jest to, że długie przerwy zazwyczaj spędzamy w sali humanistycznej, a znajdują się tam pufy do siedzenia. Zabawne jest to, że na trzech pufach zazwyczaj upycha się po osiem osób. Siedzieliśmy tam i rozprawialiśmy na rozmaite tematy, między innymi na temat, czemu Rusek nawiał ze szkoły.

   W klasie humanistycznej zawsze zostajemy bez nauczyciela, więc dzieją się tam dziwne rzeczy, dzisiaj Czechy postanowił przeturlać się po każdym rzędzie ławek, a potem chodził po ławkach na czworaka. Było to zabawne o tyle, że turlając się pozaginał kartki z książki Japonii i ta goniła go po klasie do końca przerwy.

Potem mieliśmy angielski, tak angielski brytyjski, a nie angielski amerykański, dla mnie osobiście jest to profanacja. Po angielski mieliśmy doradztwo zawodowe i zostaliśmy podzieleni na grupy, ja byłam z Finlandią i Węgrami. Każdej z grup nauczycielka dała zadanie, żeby wypisali co można zyskać pracując w grupie. Oto kawałek naszej listy w niezmienionej kolejności:
1. Pieniądze
2. Depresja
3. Szczeście
4. Możliwość poznania nowych ludzi
5. Lęk społeczny

   Po doradztwie zawodowym ja z Czechem pomogliśmy jeszcze ustawiać ławki na egzamin próbny i pojechaliśmy do swoich domów, oczywiście Czechy odprowadził mnie jeszcze do domu i do domu Polandii, bo musiałam coś wrzucić do jej skrzynki.

☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆

   Pewnie ktoś zapyta, czemu tyle czasu spędziłam dziś z Czechem? Bo razem jesteśmy świrami, które kochają Gravitrax!!! (Jakby ktoś nie wiedział co to, to są to takie zestawy do składania torów dla metalowych kuleczek)

563 słowa

Dziwne historyjki szkolne countryhumansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz