Rozdział 8

25 1 1
                                    

Podeszłam do baru na miękkich nogach.

Miałam w głowie mętlik, co ja wyrabiam? Zawowałałam barmana i zamówiłam sobie drinka.

Dziadkowie pewnie się martwią czy żyje, skoro i tak musze czekać na zamówienie, postanowiłam napisać do nich sms- esa.

Wszystko jest w porządku. Nie marwtcie sie.
Kocham was Lena :-*.
Napisałam wiadomości do babci ( ponieważ dziadek jeszcze nie nauczył sie korzystać z telefonu, chociaż nie raz pokazywałam jak to zrobić ) i wypiłam drinka.

Napój naprawde mnie orzeźwił, skrzywiłam sie przez mocny smak. Ale w końcu kilka razy w życiu moge się zabawić.

Postanowiłam poszukać Sam. W końcu to nie mogło być trudne.
Zawsze Sam potrafiła wyrużnić się w tłumie, a to rozmawiała z grupką chłopakaów albo tańczyła jak zawodowiec. Łatwo nawiązuje kontakty. Ma wiele przyjaciół.

Mimo tego, ze miała kilka okazji aby mnie zostawić i poszukać sobie innej przyjaciółki nie zrobiła tego.

Znamy sie od wielu lat i traktujemy jak siostry. Ale teraz mam uczucie, ze zaniedbałam naszą przyjaźń. Odkąt pojawił sie Jack, wywrucił mi całe życie do góry nogami. Sam wyczuwa, że coś jest nie tak ale nie pyta i jestem jej za to wdzięczna.

Oddałam pustą szklanke barmanowi i poczułam, że kręci mi sie w głowie. Chyba zaraz zwymoituje. Za szybko pewnie wypiłam.

Jak najszybciej próbowałam wydostać sie na dwór. Co nie było łatwo ponieważ w klubie bawiło sie teraz ogrom ludzi.

Gdy wydostałam sie na świeże powietrze poczułam jak nudności przechodzą . Wziełam kilka oddechów. Ale w głowie cały czas mi sie gotowało.

O matko!!.powiedziałam do siebie w myślach jak mogłam być taka nie rozsądna . Skarciłam sama siebie ale wiedziałam, ze to nic nie da. Nagle ktoś objoł mnie swoimi łapami od tułu i szepnoł.

- Hej kwiatuszku, chcesz sie zabawić - jakiś facet obdarzył mnie swoim obrzydliwym i mokrym pocałunkiem na szyji.

Zaprzeczyłam i próbowałam mu sie wyrwać ale był silniejszy.

- Prosze przestań - wybełkotałam, o masz jeszcze jestem troche pijana. Zajebiście- Kurwa, wypuść mnie! - krzyknełam i uderzyłam go w ręke.

On jednak się tym zbytnio nie przejoł, zaśmiał się i odwrócił mnie do siebie. Teraz przynajmniej widze jego twarz.

Zaraz na nią zwymoituje, jak mnie nie puści. Zaczoł całować mnie w szyje, zaczełam krzyczeć.

- Ej, nie rozumiesz jak dziewczyna mówi, że masz ją puścić. Powtórzy to jeszcze raz a będziesz miał osobiście przez zemnie złamany nos - powiedział jakiś chłopak.

Przez łzy, które spływały mi po twarzy nie mogłam rozpoznać kto to był. Dopiero po chwili zorientowałam sie, ze to Cam. Ten tancerz.

Drabnełam poznakciami faceta, który trzymał mnie i próbował mnie zgwałcić. Gość syknoł i wypuścił mnie z niedźwiedźego uścisku.

Schowałam sie za Camem.

- Ty suko, podrapałaś mnie - powiedział facet i teraz zobaczyłam, że leci mu krew.

Cam nie wytrzymał uderzył go tak, ze tamten poleciał 3 metry dalej. Faktycznie będzie miał rozwalony nos.

Gość próbował wstać jednak Cam nie pozwolił mu na to i usiadł na nim.

- Teraz masz przeprościć dziewczyne a jak nie to sprawie, ze już nigdy nie dotkniesz żadnej kobiety.!! - powiedział Cam. Czułam w jego głosie stanowczość i złość.

Myślałam, ze zaraz go zabije. Uklęknełam na trawie nie mogłam na to patrzeć. Zaczełam jeszcze bardziej szlochać, poczułam znowu nudności. Jednak powtrzymałam je.

- Prze, przep, Przepraszam - wydukał facet, z jego ust leciała krew, gdy przerosił wypluł zęba z buzi.

Cam zszedł z faceta, wzioł mnie na ręce jak panne młodą i ruszył na tyły klubu. Czułam jak głowa mi pęka, chciałam wrócić do domu i położyć sie w łóżku.

Cam kopnoł drzwi od tyłu klubu i wszedł po schodach. Zatrzymał sie ( chyba na 2 piętrze ) odworzył drzwi i wszedł ze mną do środka.

Położył na łożku tak delikatnie jakby bał sie, ze zaraz sie rozsypie. Przykrył grubym kocem i pocałował mnie lekko w czoło.

- Zaraz wróce, nigdzie sie nie ruszaj - powiedział cicho i wyszedł z pokoju.

Głowa bolała mnie niesamowicie, co mam zrobić? Uciec? Krzyczeć? Obie możliwości wydawały sie bez sensu. Czułam, ze Cam mnie nie skrzywdzi. Nie wiem skąd byłam o tym przecisnąć ale byłam.

Zamknełam oczy i wstrzymałam powietrze. Przez kilka minut próbowałam uspokoić oddech.

- Hej wszystko w porządku- Cam wrócił i przytulił mnie pewnie. W jego objęciach czułam sie bezpieczna, szczerze mówiąc nie chciałam z nich wychodzić.

- Ale z siebie przylepa - powiedział Cam, widziałam na jego twarzy uśmiech. Odwzajemniłam gest, poczułam lekki rumieniec i wtuliłam sie do niego jeszcze bardziej.

Poczułam, ze troche sie zpioł i zażartowałam z niego.

- A z ciebie jest sztywniak - nie musiałam patrzeć na jego twarz aby wiedzieć, ze sie uśmiechnoł.

- Napij sie - powiedział siegając po wode. Przez to musiałam sie od niego odsunać.

- Nie chce pić- wychripiałam, chciałam znowu go przytulić.

- Lena musisz pić , więc prosze pij. - Cam przybrał poważną mine, ale widziałam, ze nie chce aby cokolwiek mi sie stało.

Westchnełam z aprobatą i wypiłam całą szklanke. Widziałam jak sie uśmiecha pokazując swoje białe zęby.

- Ok, sądze, ze musimy pogadać - zaczełam nie pewnie.

- O nie, będziesz mi teraz prawić morały- zaśmiał sie nie pewienie.

- Nie - odpowiedziałam krótko. Ale chciałam wiedzieć dlaczego mnie uratował? Dlaczego jest taki miły i opiekuńczy? Tak naprawde chciałam wiedzieć o nim wszystko.

Hej, Przepraszam za błędy. Mam nadzieje, ze sie podoba. Komentujcie :-*
Wiem rozdział taki sobie ale postaram sie poprawić

Druga szansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz