10.

8 4 0
                                    

     Nastawiam ekspres na kawę i włączam radio. Ma być dziś piękna pogoda. Otwieram szeroko drzwi do ogrodu i pozwalam wpaść do środka świeżemu powietrzu. Salon i kuchnia zatapiają się w słonecznym świetle. Patryka nie ma, musiał wyjść z domu, kiedy jeszcze spałam. Niespecjalnie mi to przeszkadza, mam nadzieję, że wróci dopiero późnym wieczorem. Telefon wibruje już drugi raz. Klara zdążyła wysłać od rana dwie wiadomości. Pyta, czy już wstałam i czy nasze spotkanie aktualne. Przecież wczoraj się umawiałyśmy, nie zdążyłam zmienić zdania w ciągu kilkunastu godzin. Odpisuję, biorę kawę i ruszam do ogrodu. Zaczyna robić się upał. Może wyjedziemy razem na wakacje? Może na neutralnym gruncie uda nam się w końcu szczerze porozmawiać? Przydałby nam się porządny urlop. Musimy to przegadać. Pewnie będę musiała za wszystko zapłacić, ale trudno. Mam oszczędności, a wizja słonecznej Hiszpanii wydaje się obiecująca. Biorę prysznic, w lustrze widzę roześmianą, wesołą kobietę, którą byłam kilka lat temu. Na ramionach nie widać siniaków, podczas wyjazdu zdążyły zniknąć. Robię sobie delikatny makijaż i z radością stwierdzam, że wyglądam świetnie.

***

    Docieram na miejsce dwadzieścia minut przed czasem i dziwię się, że przyjaciółka już czeka. Musiała przyjść jeszcze wcześniej niż ja. To dziwne, chyba naprawdę nie mogła doczekać się spotkania.

- Cześć, co tak wcześnie?

- Mogłabym spytać o to samo. – Przyjaciółka uśmiecha się i całuje mnie w policzek. –Gdzie ruszamy?

- Może spacer? A potem obiad? - Jeszcze nic dziś nie jadłam. Przez ten wyjazd schudłam kilka kilogramów i skurczyłam sobie żołądek. Mogę zjeść pierwszy posiłek dopiero kilka godzin po przebudzeniu i nie czuję totalnie głodu. Do tego dochodzi stres, ogólnie mogłabym w ogóle nic nie jeść. Patrykowi pewnie by to pasowało, zawsze lubił szczupłe kobiety i szydził z tych, które miały nadwyżkę kilogramów. Pewnie jest zadowolony. Pamiętam, jak kilka lat temu robiliśmy zakupy w supermarkecie. Przed nami, w kolejce do kasy stała dość otyła kobieta. Mąż nie powstrzymał się od przykrego komentarza. Nie zważał nawet na to, czy kobieta go usłyszy. Myślałam, że spalę się ze wstydu. Już wtedy powinna zapalić mi się w głowie czerwona lampka. Ja jednak byłam ślepo zakochana i głupia.

- O czym tak myślisz? - Zapomniałam, że obok mnie idzie Klara.

- O wszystkim i niczym. – Nie chcę się jej znowu żalić. I tak zapewne myśli, że jestem słaba i rozchwiana emocjonalnie. Przyjaciółka nie chce dodatkowych wyjaśnień, jestem jej wdzięczna za to, że zawsze szanuje, czy chcę jej coś powiedzieć, czy nie. Niestety nie mogę tego samego powiedzieć o Majce. Siostra ostatnio coraz częściej mnie denerwuje. Wypytuje o szczegóły z mojego życia, a innym razem wcale się nie odzywa, jakbym jej w ogóle nie obchodziła. Albo doradza mi pozostanie w związku z tym tępakiem. 

     Spacerujemy starówką i rozmawiamy. Żar leje się z nieba, a słońce przyjemnie grzeje ramiona. Celowo założyłam bluzkę na ramiączka, mam nadzieję, że uda mi się chociaż trochę opalić. Spoglądam na przyjaciółkę i czuję się tak, jakbym znała Klarę od zawsze. Tonie może być przypadek, że spotkałam ją na swojej drodze.

- To co, może jedzonko? - Biorę przyjaciółkę pod rękę i kierujemy się w stronę restauracji. Przed knajpą wyciągam paczkę papierosów. Dawno nie paliłam i odezwał się we mnie nikotynowy głód. Dziwię się, gdy Klara prosi o fajka. Nad morzem mówiła, że popala jedynie, gdy się zdenerwuje.

- Halo? - Odbieram telefon od mamy. – Mamo, co się dzieje? 

Nie mogę nic zrozumieć, na przemian płacze i coś krzyczy. Czekam, aż się uspokoi i ponawiam pytanie. Klara patrzy na mnie pytająco, przerażona wzruszam ramionami. Słyszę, że mama bierze kilka głębokich wdechów.

Bez HamulcówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz