6

547 15 17
                                    

Siedziałem w ustalonym miejscu, w duchu mam nadzieję że przyjdzie. Ale to Victor, on może nie przyjść. W sumie spodziewam się tego.

Pov. Victor

Nie chciałem iść tam, ale co? Nie chciałem żeby było mu przykro więc ubrałem szalik, lekką kurtkę. Nagle telefon mi zadzwonił, powiadomienie, no ciekawe od kogo. Ująłem telefon i sprawdziłem, Arion, kto by się spodziewał. Napisał "Hej to nie przyjdziesz? Luz." Zmartwiłem się, nigdy nie używał słowa "Luz" to nie w jego stylu. Pójdę tam.

Nie odpisałem mu, po co. Gdy byłem nad rzeką i spojrzałem w tamto miejsce, Arion siedział tam trzymając głowę między kolanami. Chyba płakał, żal mi się zrobiło, podszedłem do niego.

- nie płacz młody - rzuciłem, znowu nazwałem go "młody"

Spojrzał na mnie czerwonymi oczami, już nie były takie słodkie. Upiorne, usiadłem obok niego.

- Mogłeś odpisać wiesz?-

- Przepraszam -

Sherwind najwyraźniej szybko przyjął moje przeprosimy, tak mi się wydaje bo znowu mnie przytulił. Zamiast go odepchnąć położyłem na nim rękę.

Pov. Arion

Nareszcie, przytulił mnie. Może to był właściwy moment żeby mu powiedzieć? Albo to.. nie szczera miłość.

- Po co chciałeś się spotkać? - zapytał mnie Vici

- Ym.. no..-

Victor złapał się za brzuch. Zrobił się blady. Co mu się dzieje? Skoro źle się czuł mógł napisać.

- Hej co się dzieje?- zapytałem go
- blady jesteś! -

- Mi..? Nic. - przestał łapać się za brzuch ale wiedziałem że jest coś na rzeczy.

- Eee.. chciałem ci powiedzieć że..ja..-

- Jeśli masz coś mówić, wal z mostu.-

- Zakochałem się w tobie! - krzyknąłem I schowałem twarz w dłoniach, zrobiłem się cały czerwony. Co ja do cholery robię?!

Pov. Victor

Co?! Zakochał się we mnie? Przecież to chłopak, przyznam że..nawet mi się podobał. Nawet dał mi buziaka więc? Mogłem się domyślić, ale.. nie będę mówić mu co ja czuję.

- Arion. -

Arion spojrzał na mnie, bez chwili namysłu złapałem go za koszulkę. Dałem mu całusa w policzek, biedny był w łzach i czerwony. Z resztą jak ja, to uczucie było.. piękne. Arion natomiast oddał mi, odwróciłem głowę myśląc o tym.

- Vici.. Victor - poprawił się - czy.. nawet jeśli dasz mi kosza będziemy przyjaciółmi..- patrzył na mnie.

- Słuchaj, muszę pomyśleć. -

- Rozumiem.-

****

Następnego dnia, wstałem po nie przespanej nocy. Co ja zrobiłem, wstałem ledwo z łóżka, szczerze zastanawiam się czy pójść do szkoły.
Zszedłem na dół do Cioci, najwyraźniej jej nie było. Tylko karteczka że wyjechała na tydzień, ale tak bez słowa? Pod kartką, pieniądze.
Zjadłem to co było i wyruszyłem do szkoły, po wczorajszych zdarzeniach nie chciałem iść. Wiedziałem że ciocia będzie zła.

Usiadłem na ławce patrząc na lekki śnieg, który padał. Raczej śnieg z deszczem bo to jesień ale no. Victor jakąś chwilę potem przyszedł i przywitał się. Szczerze? Myślałem że nie będzie się nawet witać.

- cześć. - powiedział do mnie chłodno.

- Cześć!- odpaliłem, natychmiast się zacząłem rumienić.

- Buraczek! - zaśmiał się Aitor widząc mnie. Przestałem się rumienić wiedząc że będzie źle to zmierzać, może nawet bójka. Dzwonek zadzwonił więc usiadłem w ławce. Pierwsza lekcja, chemia.

****

Siedziałem na przerwie rozmawiając z Lucianem. Nagle podszedł do mnie Victor.

- Możemy na słówko- to nie było pytanie, bo wziął mnie za nadgarstek i poszedł w inny kąt. Czułem się nie komfortowo ale i cudnie.

- o co chodzi Victor?- wtedy zrozumiałem. Może on przemyślał?

- Przemyślałem to. - zaciągnął mnie do kabiny w toalecie, oparł mnie o ścianę. Co on cholera robi..?! - nagle złączył moje usta, ze swoimi ustami. Łącząc je w delikatnym pocałunku. Co za uczucie!-

Pov. Victor

Złączyłem nasze usta w pocałunku. Nagle znowu to. Ból brzucha, wynocha. Dałem mu mocniejszy pocałunek, tak że nie mógł oddychać. Puściłem a ten odrazu nabrał powietrza.

- Victor.. czy zostaniesz moim.. chłopakiem? - zapytał mnie Arion, znamy się przecież ledwie cztery miesiące..ale przyznam że mi się podoba.

- Nie wiem, co oni sobie pomyślą? -

- Vici..-

- Arion, wracajmy na lekcje. - Sherwind zanim wyszedłem złapał mnie za nadgarstek, znowu pocałował mnie. Cholera, jakie piękne uczucie, odepchnąłem go mimo to.

- Arion. - wyszedłem od razu z kabiny, umyłem twarz i ręce. Zmienię szkole? Wrócę do starego klubu może..

****

Wychodziłem z Domu, z papierami.  Zdradziłem klub piłkarski.  Już wychodząc ze szkoły, nie należałem do niej. Znów ból brzucha, wziąłem natychmiast gdy byłem w domu. Przeciwbólowe, ale one nie pomogły, cholera. Ktoś zapukał mi do drzwi, kto to? Postanowiłem że nie pójdę, nie mam siły poprostu. Nie mam siły zjeść nawet głupiego posiłku, chyba ostatnio jadłem w niedziele?
Ściskałem się za brzuch, bolał okropnie. Może powinienem udać się do szpitala? Lekarza?

- Victor? - wszedł ktoś, mi podniosłem się. Było mi obojętnie.

Pov. Arion

Zobaczyłem jak Victor, ściska się za brzuch.

- Victor?! Co się dzieje?! - podbiegłem do niego, przyłożyłem rękę do jego czoła.

- Victor! Masz gorączkę.-

*****
754 słowa

|•' SMOK'•| Inazuma Eleven Go - KyoTenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz