3

553 12 7
                                    

Pov. Victor

-O nas?- zarumieniłem się, o co mi chodziło.. chyba sam wiedziałem

-Tak- przysunął się do mnie, bez słowa zaczął zbliżać swoje usta do mojego policzka, przeraziłem się. No bo tak od razu? Arion dał mi buziaka w policzek, zawstydzony ja odwróciłem głowę będąc już cały czerwony. Co się stało właśnie..

Pov. Arion

Gdy to zrobiłem.. poczułem ulgę, ale jednak. Zawstydzony schowałem twarz w dłoniach, uroniłem łze.

- Przepraszam.. to... Było nie kontrolowane.. - wyjąkałem. Chciałem zapaść się pod ziemię, zniknąć. Jednak jedyne co Victor odpowiedział to.

- Muszę iść. - powiedział jak zawsze chłodno. Odszedł od demnie.

Gdy Blade odszedł od demnie, rozpłakałem sie jak małe dziecko. Co ja zrobiłem? Cholera! Jeszcze zniszczę przyjaźń dopiero będzie.. a co jak koledzy się dowiedzą? Będę skończony!

****

Obudziłem się rano, postanowiłem że pójdę do Victora, może on czuje to samo tylko nie wie jak powiedzieć? Ale.. przecież ta reakcja! On mnie nie nawidzi.

Postanowiłem że pójdę, zapukałem do drzwi Blade'ów. Czekając na odpowiedź otworzył mi zaspany Victor, widząc mnie jego oczy odrazu skierowały się na moje oczy.

- O co tym razem - mruknął do mnie. Czułem się okropnie, żałuję że przyszedłem do Victora.

-Ja.. chce żebyśmy..-

-Nie kącz tego zdania! - wybuchnął na mnie Victor. Popchnął mnie i zamknął drzwi do swojego domu. Upadłem na ziemię stukając głową o kamień, zemdlałem.

Pov. Victor

To co zrobiłem. Było dla mnie dziwne, raczej nie. Arion nigdy nie odpuszcza więc gdzie on jest? Tak poprostu sobie poszedł? Otworzyłem drzwi, zobaczyłem jak Arion krwawi ja głowie. Wziąłem go szybko i opatrzyłem na łóżku w moim pokoju, cholera! Coś ty mu zrobił! Skarcilem siebie i przykryłem kołdrą Ariona.
Ja nie mogę! Idiota.

****

Gdy obudziłem się, było ciemno, nie wiedziałem gdzie jestem. Kątem oka zobaczyłem światełko, był tam Victor, siedział przy biurku.

- V-v-victor?- zapytałem go, nie pamiętałem co się stało. Wiem tylko że właśnie w tym momencie głowa zaczęła mnie boleć. Poczułem ból.

- Tak. Zemdlałeś -

-  Victor..-

Granato-włosy podszedł do mnie, bez chwili namysłu złapałem go za nadgarstek.

- Przepraszam..! -

-Za co?-

-To wszystko dzieje się tak szybko.- zdołałem wydobyć z siebie te słowa. Było mi strasznie źle, źle pod względem fizycznym.

- ale co? -

-ja.. sam nie wiem -

- luz - rzucił do mnie to bezuczucioowe słowo.

- muszę wracać. Ciocia będzie się martwić. -

- Oprowadzę cię, nie daj się prosić. Jeszcze zemdlejesz, tego ci trzeba mhm -

- Ale..-

-Csi. Żadnych ale - podniósł mnie i z trudnem szedłem z nim u boku do domu. Przyznam że ten dzień był.. jaki wyjątkowy, wyjątkowy. Śmieszny, bolesny, jak to się stało że jestem z Victorem? Przecież on mnie nawet nie lubi.

****

Pov. Sylwia (ciocia Sylwia)

Gdzie on jest?! Nie ma go od wczoraj.. nikt nie wie gdzie jest! Nawet Rici.. Usłyszałam dzwonek do drzwi, natychmiast pobiegłam otworzyć, zastałam tam Victora oraz Ariona.

- Matko Boska! Co się dzieje?! - wzięłam natychmiast Ariona. Miał opatrunek, przerażona spytałam co się mu stało.

- Victor co mu się stało?! -

- Spadł że schodów. Uderzył się prawdopodobnie o kamień, spokojnie. Przenocował u mnie. - powiedział do mnie chłodno.

- Dziękuję, wracaj do siebie a ja.. muszę się zająć Sherwindem. - Victor odszedł, czyżby coś ich łączyło? A nawet jeśli. Mnie to nie obchodzi, znaczy. Nie mieszam się w sprawy innych. Weź się do roboty Sylwia.  Zaczęłam wypytywać brązowo-włosego o wszystko, lecz zamiast odpowiedzieć, zasnął niż się obejrzałam. Arion..

****

Obudziłem się rano, już w swoim pokoju, miałem na sobie piżamę. Usiadłem, Ciocia Sylwia już coś robila na dole, spojrzałem za okno. Victor. On chodził mi po głowie, dlaczego? Ja się zabujałem w nim czy co..? Jestem dziwny ale kochać chłopaków? Może jestem gejem? Nie obchodzi mnie to.

Ubrałem się w ubrania i zszedłem na dół, Ciocia od razu obrzuciła mnie pytaniami.

- Ciociu. Błagam nie zadawaj tyle pytań -

- Pytania pytaniami. Nie idziesz mój drogi w takim stanie do szkoły, a co dopiero na trening -

- CO?! - wrzasnąłem. To było odruch!
- Przecież mam w tym tygodniu mecz! I to ważny mecz! Eliminacje do turnieju szlaku imperium! Błagam ciociu chociaż tyle..!

- dobrze, nie przemęczaj się. Proszę cię. I jedz witamy!

- Dobrze nie zapomnę - chwyciłem telefon. Był zaspamiony powiadomiemiami. Co się tu stało?!

Rici: Arion?! Gdzie ty do cholery jesteś! Wszyscy cię szukają! +4 nowe wiadomości

Gabi: Gdzie ty jesteś?! Nigdzie cię nie ma! Ogranij się i wróć do domu!

Można było by wiele wymieniać tych wiadomości. Mnóstwo.

Zdziwiłem się. Aż tyle się o mnie osób martwiło?

- Patrz ciociu, dostałem spam od każdego.. nieźle się przejeli-

- Ii to jak!- Ciocia Sylwia powiedziała zmartwiona, widać było jej zmartwienie.

- Idę poćwiczyć nad rzekę -

- Mówiłam żebyś się nie przemęczał.-

-Ee.. to pójdę.. odwiedzić przyjaciół. Uspokoić ich dobrze?-

- Dobrze.-

*****

743 słowa!! Kochani mamy już 3 rozdziały, następny będzie niedługo!

|•' SMOK'•| Inazuma Eleven Go - KyoTenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz