Obudziłem się, światło oślepiało mnie w oczy. Z tego co zrozumiałem usłyszałem - Obudził się! - nie rozpoznałem tego głosu. Wszystko było rozmazane, w pewnym momencie zasłoniłem oczy ręką. Cholernie mnie bolały od tego światła, mdliło mnie.
- Arion? - odezwał się inny głos. Po około 2 minutach oślepienia, usiadłem rozejrzałem się. Od razu zobaczyłem znajome twarze, Ricardo, Gabi, Lucian, Aitor, Roma, JP, Fey, Trener Evans, Jade, Rose, Sky.. ale nie ma tu Victora.
- Co.. co się stało? - wypowiedziałem, strasznie się jąkałem.
- Potem to wyjaśnimy - rzucił Evans.
- Wracajmy, wasi rodzice będą się martwić. Z resztą, napisałem że będzie dość duże opóźnienie, zbierać się już i za 10 minut widzę was w busie - rozkojarzony wziąłem rzeczy, usiadłem na ławce w szatni. Co się tak naprawdę stało?- Chodźcie! - krzyknął Lucian. Podniosłem się i podszedłem do busu. Mam wywalone w to wszystko, dajcie mi spokój.
****
- Arion, zostań proszę. Chce ci to wyjaśnić co się stało. -
- Dobrze - odeszliśmy na bok, popatrzyłem na Trenera pytająco.
- Arion, jak ci to wytłumaczyć. Victor, on.. został wyrzucony z drużyny. - Zbladłem od razu, złapałem się za klatki piersiową. Źle mi, dlaczego?!
- Ale.. Dlaczego go pan wyrzucił!? - wykrzyknąłem w furii, łzy zaczęły lecieć mi po policzkach. - Przecież wygraliśmy ten mecz to po co wyrzucił Trener Victora! -
- Słuchaj, nie widzisz? Ostatnio zachowuje się jak nie on, tym bardziej jeszcze tak traktuje kolegów jak wrogów. Nie zniosę patrzeć dłużej jak ich tak traktuje. Zrozum moja decyzję, jeśli Blade się poprawi może go przyjmę z powrotem. Miłego wieczoru. - Evans odszedł w swoją stronę. Zostałem sam, wszyscy poszli do domu. Usiadłem pod drzewem, tym samym kiedy pierwszy raz pocałowałem Victora w policzek. Po cichu przeklinałem wszystko i siebie, szczególnie przeklinałem Victora, ten debil nic tylko niszczy mi psychikę. Fey jest lepszy, o wiele lepszy. W jego przypadku jest milszy, nigdy mnie nie uderzył, i raczej nie zrobi tego. A Victor tak po prostu mógłby nawet mnie z balkonu zrzucić bo taki ma kaprys. Zastanawiam się czy wolę Fey'a od Victora, muszę zmienić ławkę jutro. Nie chcę mieć nic wspólnego z Victorem! Nie będę za debili łez wylewać! Tak jak mówił Archer!
*****
Po dwóch dniach nie rozmawiania, unikania siebie, patrzenia na siebie złowrogim spojrzeniem, patrzyłem jak Arion i Fey zbliżają się do siebie. Jestem cholernie zazdrosny o niego, po tym co mu zrobiłem raczej mi nie wybaczy. Pf, nie wybaczy. Może faktycznie muszę zniknąć? Z jego życia, zmieniając szkołę, miejsce zamieszkania, wszystko żeby go tylko nie spotkać. Albo znowu być ze Sky? Serio ją lubię, bardzo. Czasami mi się wydaje że coś czuję ale odpędzam tą myśl bo Sherwind. Kurde, jak widzę jak Fey I Arion się dogadują to mam ochotę zabić go, ale on mnie nie nawidzi. W zamyśleniu na przerwie wyrwał mnie Fey, najwyraźniej nie był teraz z Arion'em.
- Hej będziesz dziś na treningu? - zapytał radośnie, Arion który rozmawiał z Ricardem parzył ukradkiem na Fey'a. W jego oczach było widać zazdrość.
- Przecież trener wyrzucił mnie z drużyny. - odparłem, nie mogłem już grać w piłkę. I jak ja mam niby pokazać co czuje Arion'owi skoro nie rozmawia ze mną, unika, a i jeszcze nie chodzę na treningi. Super poprostu.
- Aa.. - wykrztusił - Faktycznie. Przepraszam - szybko odbiegł od demnie zmieszany. Dzwonek zadzwonił, ostatnia lekcja i do domu. Nareszcie. Nie muszę już patrzeć na nich, wkurwiają mnie.
Po przyjściu do domu rzuciłem torbę i upadłem na łóżko, ten dzień był wyjątkowo trudny. Bez Ariona, po drugie nikt się do mnie nie odzywa. Z wyjątkiem dziś tylko Fey odezwał się do mnie słowem, niech Arion robi co chce. Jeśli wybierze jego.. przecież mnie to nie obchodzi? - łzy napłynęły mi do oczu, pierwszy raz od miesięcy uroniłem łzy. Złapałem telefon, napisałem krótką wiadomość do Sherwind'a.
- "będę czekać nad rzeką. O 19." -
****
Role się zamieniły, teraz to ja ranie go. Mam w to wyjebane, on mnie ranił to będę robił to tak długo aż nie zrobi czegoś w kierunku "przeprosin", ale musi to zrobić sam. Inaczej nie wiem, mam go gdzieś, tak. Chwyciłem telefon, zabrzęczało coś. Oczywiście, kogo mogłem się spodziewać. Victor.
"Będę czekać nad rzeką. O 19."
Co on myśli? Że tak o przyjdę? Może tak a może nie, niech zrobi coś co uznam za słuszne. Z resztą moje "uczucia" nawet nie wiem czy były nimi, może tylko chwilowe zauroczenie?
****
Przepraszam że tak długo czekaliście ale czasu nie mam.
![](https://img.wattpad.com/cover/357082974-288-k716699.jpg)
CZYTASZ
|•' SMOK'•| Inazuma Eleven Go - KyoTen
FantasyDo szkoły dołącza nowy chłopak, o imieniu Victor. Arion, maniak piłki nożnej, chce go poznać. Jednak granatowo-wlosy jest strasznie tajemniczy. W końcu jeden z nich się zakochuje. Ale to już zobaczycie w rozdziałach! Powodzenia! Chciałam dodać że, a...