#16. Unintended consequences

19 5 27
                                    

Nie pamiętała już, kiedy ostatni raz musiała przybrać maskę chłodu i obojętności i to dzięki niej pozbyć się natrętów, a jednak oto była

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie pamiętała już, kiedy ostatni raz musiała przybrać maskę chłodu i obojętności i to dzięki niej pozbyć się natrętów, a jednak oto była. Stojąc w Pokoju Życzeń między tymi wszystkimi prawilnymi dziećmi gotowymi walczyć o sprawiedliwość, w głównej mierze Gryfonami, ze wzrokiem najmłodszego z braci Weasleyów wbitym w nią i Connie, jakoby przybrały one formę robactwa, tak go obrzydzającego.

— Ich nie powinno tu być, Hermiona! — wybuchnął w końcu Ron, nim jeszcze Potter mógł ogłosić, co mieli trenować na pierwszych zajęciach, a gdy tylko skończyli klepać formułki zapoznawcze, od których żołądek podnosił jej się do gardła.

— Ron, spokojnie. Im nas więcej tym lepiej — uspokajała go Granger, ale Iona i tak z automatu wyprostowała plecy i zmierzyła rudzielca przeciągłym spojrzeniem.

— To Ślizgonka — wypluł Ron, jakoby była to największa obelga, jaką mógłby obdarzyć Levitt.

Stojący obok niej Fred drgnął nieznacznie, a ona zwalczyła tę dziwną, przemożną wręcz chęć kontry wobec tego typu oskarżeń, wykorzystując przy tym jej przeszłą relację z jednym z bliźniaków.

— Bystrość twojego umysł wciąż nie przestaje mnie zadziwiać, Ronaldzie Weasley — powiedziała zamiast tego Iona. Opadła na jedną z puf, która pojawiła się tuż za nią, gdy tylko o niej pomyślała, po czym założyła nogę na nogę i odchyliła lekko głowę w tył, unosząc brodę i obrzucając chłopaka chłodnym spojrzeniem. — Coś jeszcze równie mądrego telepie ci się w tej ograniczonej łepetynie? — spytała kpiąco.

Przez znajomość z Connie często zapominała się i żyła niemal normalnie. Może i nie była lubiana i wciąż czasem mierzyła się z ostracyzmem, ale z reguły drama i chaos towarzyszące Puchonce pojawiały się na tyle często, że zajmowała myśli właśnie nimi, na bok odsuwając to, co działo się wokół niej samej.

Choć może była to po prostu forma swego rodzaju ucieczki.

Przez to też nieco odzwyczaiła się od tego, co naprawdę o niej mówiono. Ron Weasley natomiast przypomniał jej o tym aż nadto dosadnie.

— Myślisz, że jak przyjdziesz razem z Bishop, to nagle wszyscy będą skakać z radości? Wszyscy wiemy, że jej nie można powierzyć niczego, co wymaga odpowiedzialności, ale tobie kompletnie niczego, bo jesteś tylko kolejnym Ślizgońskim mopsem!

Cóż, nawiązanie do Pansy nawet by ją ubodło. Na przykład gdyby nie posiadała lusterka.

Przewróciła ostentacyjne oczami i ponownie zamachała nogą.

— Wiedziałam, że masz z myśleniem na bakier, ale nie sądziłam, że do tego stopnia — odparła gładko. — Może więc lepiej skonsultuj się z panną wszechwiedzącą odnośnie pergaminu, który podpisywaliśmy, zamiast rżnąć dalej głupa. Oszczędzisz nam energii i nerwów — dodała, zerkając na Granger, która niespokojnie przeczesała dłonią włosy.

It's a little bit dangerousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz