Następnego dnia po powrocie do domu zadzwoniła moja przyjaciółka, która dosłownie przez dobrą godzinę opowiadała mi o tym jak bardzo zawiodła się na Nicholasie, nie powiem też mnie trochę zawiódł, bo moje starania poszły namarnę. Chociaż wychodziłam z założenia, że jeżeli są sobie przeznaczeni to mój przyjaciel imbecyl się ogarnie, a Sara do mu kolejną szansę. Jeżeli dobrze liczyłam trzecią, a więc do trzech razy sztuka. Naprawdę uważałam, że pasują do siebie idealnie. Połączenie ich genów toby było coś. Idealna mieszanka wybuchowa. Ponadto opowiedziałam jej o wydarzeniach z przed paru dni, a Sara jak to Sara stwierdziła, że musimy się rozerwać, a najlepszym sposobem na rozerwanie się jest iść na tańce. Byłam totalnym beztalenciem, i ostatnią osoba, która poszłaby tam z własnej nie przymuszonej woli. Jednak moja przyjaciółka potrafiła robić cuda z rzeczy absolutnie to niemożliwych. Jednym z argumentów było to, że zapisała się jakiś czas temu i stwierdziła że to świetna forma zajęć na oczyszczenie umysłu. Drugim argumentem było to, że większość dziewczyn przychodzi tam z przyjaciółkami, a ona była sama jak palec. Zaś trzecim ostatecznym argumentem był fakt, że jestem jej przyjaciółką i powinnam dla niej to zrobić. Miałam serce, a mój poziom asertywności upadł tak nisko, że niemal go nie było więc oto takim sposobem znalazłam się przed siłownią, w której odbywały się zajęcia taneczne. Stałam z nadąsaną miną jak dziecko, któremu za karę zabrano zabawkę.
- Sara, jesteś pewna że to dobry pomysł? - zapytałam kiedy dziewczyna ciągnęła mnie za rękę w kierunku wejścia. – Przecież ja nawet nie potrafię ruszać rękoma i nogami jednocześnie, a co dopiero mówić o jakimś tańcu. – próbowałam się wykręcić.
- Powiedziałaś A to powiedz też B, nie wykręcaj się Mad. To Ci dobrze zrobi. – powiedziała podekscytowana, a ja nie wiedziałam, czego ona się tak cieszy. To tylko durne tańce.
- Nie wątpię. – westchnęłam.
- I zmień tą minę, bo idziemy tańczyć, a nie wchodzimy do domu strachów. – pouczyła mnie patrząc się na moją skrzywioną z zażenowania minę. Przybrałam na swoją twarz najbardziej miły i radosny uśmiech jaki się dało. – Tak zdecydowanie lepiej. – klasnęła w dłonie przyglądając mi się.
Weszłyśmy do środka. Pomieszczenie wyglądało jak typowa siłownia. Stanowisko przy którym znajdywała się recepcja, kilka sal, w których zapewne odbywały się jakieś sportowe zajęcia w tym zapewne nasze, główne wejście do pomieszczenia gdzie były różne sprzęty i bieżnie oraz pomieszczenia w których znajdywały się szatnie, do których wredna dziewczyna z recepcji nas skierowała. Niech mi ktoś przypomni, dlaczego nie przychodzę do takich miejsc. No tak, roi się tu od pustych i wrednych lasek plus cała masa napakowanych mięśniaków, od których testosteronem wali na kilometr. Na samą myśl rozbolała mnie głowa.
Weszłyśmy do szatni i podeszłyśmy pod odpowiedni numer, który był zapisany na kluczyku. Szare ściany, ciemna podłoga, trzykolorowe szafki w odcieniu bieli, szarości i czerni stojące równolegle pod ścianą. Na środku pomieszczenia stały ławeczki oddzielające szafki po obydwu stronach. Przebrałam się w różowy stanik sportowy i tego samego koloru legginsy a do tego biały adidasy. Gotowa do zajęć usiadłam ponownie na ławce czekając aż przyjaciółka wróci z toalety. Teraz już nie tylko chodziło o to, że nie chce tu być, byłam zestresowana tym, że zrobię z siebie debila, ktoś zrobi mi zdjęcie i wszyscy będą się ze mnie do końca życia naśmiewać. Zapewne tak by się nie wydarzyło, ale ja lubię dramatyzować i za dużo naoglądałam się filmów i przeczytałam książek. W tych sprawach jestem ekspertem. Z tych bzdurnych rozmyślań wyrwała mnie Sara, która pojawiła się znikąd jak cień. Spojrzałam na nią, w jej oczach było widać podekscytowanie i radość, na samo spojrzenie na dziewczynę lekko się uspokoiłam. Jak się ośmieszę chociaż znajdę w kimś wsparcie.
CZYTASZ
Hope for us | Zakończone |
Romansa17-letnia Madeline Torres od zawsze zastanawiała się jakby wyglądało jej życie gdyby jej rodzina była tak idealna, na jaką się kreuje. Będąc dzieckiem wydarzyło się coś czego nigdy nie potrafiła zrozumieć. Cała rodzina na czele z jej ukochanym brate...