Gdy Diana usłyszała pukanie, uniosła głowę znad książki, odrywając różowy zakreślacz od papieru. Wyciągnęła z ust zatyczkę, zamknęła mazak, a następnie zaznaczyła nim moment, w którym skończyła czytać.
— Otwarte — oznajmiła, odkładając książkę na bok tak, aby jej okładka nie rzucała się w oczy. Wolała uniknąć zbędnych pytań na temat fabuły, której przez tego jednego bohatera i tak nie potrafiłaby opowiedzieć.
Viola wsunęła głowę przez szczelinę w drzwiach. Okulary przeciwsłoneczne zsunęły się z jej włosów, ale złapała je, zanim uderzyły o podłogę. Miała na sobie eleganckie szorty w kolorze butelkowej zieleni, biały top i sandały na niskim słupku, przez co wyglądała jak siostra Diany, a nie jej matka.
— Jedziemy na zakupy? — zapytała, kręcąc na palcu kluczykiem od auta.
Dziewczyna skrzywiła się, osuwając się na poduszce.
— Gorąco — odparła markotnie. — Otworzyłam okno na sekundę i miałam wrażenie, jakbym otworzyła piekarnik.
Viola oparła się o framugę, krzyżując ręce na piersi.
— Auto jest klimatyzowane, sklep też, spędzisz na zewnątrz maksymalnie pięć minut. Łącznie!
Diana pokręciła głową, krzywiąc się nieprzekonana.
— Pojedziemy na kawę karmelową — przekonywała dalej kobieta. Poruszyła sugestywnie brwiami, prawie pewna swojej wygranej. Starbucks zawsze był kartą przetargową.
— Zbyt mdłe na taką pogodę.
— To na mrożoną herbatę malinową.
Oczy Diany błysnęły, ale początkowo nie chciała dać po sobie poznać, że została przekupiona. Niby niechętnie sturlała się z łóżka na zimną podłogę.
— Daj mi pięć minut.
Viola podskoczyła zadowolona, że nie będzie musiała jechać sama. Całym sercem nienawidziła robić zakupów. Tego dnia miała wolne od pracy, dlatego postanowiła uzupełnić zapasy, po tym jak rano zajrzała do lodówki. Poza światłem znalazła w niej również masło, resztki z poprzedniego dnia, połówkę awokado oraz przeterminowany jogurt. Zrezygnowała ze śniadania i zastąpiła je kawą.
— Mamo, zrobiłaś listę zakupów? — zapytała siedzącej przy stole Sophie. Staruszka miała na nosie grube okulary i pochylała się z długopisem nad kartką. Chociaż mogłaby wszystko wysłać w wiadomości tekstowej, wciąż wolała tradycyjne rozwiązania.
— Moment — mruknęła i dopisała jeszcze dwa produkty, po czym podała zapiski synowej. Viola przewertowała wszystko, aby upewnić się, że będzie w stanie się po niej rozczytać. Wcisnęła karteczkę do kieszonki torebki, po czym przewiesiła ją sobie przez ramię.
Diana przebrała się w zwiewną sukienkę w liliowym kolorze i nowiutkie, białe trampki. Schodząc po schodach, związała włosy w niedbałego koka. Miała zamiar przejrzeć się jeszcze w lustrze przed wyjściem, ale wiedziała, że wtedy z pewnością znajdzie jakieś mankamenty we fryzurze i popsuje ją próbami naprawienia.
Przedłużały zakupy w nieskończoność, byle tylko nie wychodzić z klimatyzowanego budynku. Kilka razy okrążyły sklep, dokładnie sprawdzając każdą alejkę. Przez to, że obie nie zjadły śniadania spakowały do koszyka nadmiar przekąsek. Diana upewniła się, aby poza zapasem chipsów paprykowych, kupić również inne smaki dla Dantego.
Pół godziny później odhaczyły już wszystkie produkty z listy Sophie i patrzyły na kosze z przecenami, zastanawiając się nad zakupem rzeczy, których zdecydowanie nie potrzebowały. Ostatecznie Diana wybrała dla siebie kilka zeszytów i nowy komplet zakreślaczy (ten był pastelowy, więc koniecznie go potrzebowała) na zbliżający się rok szkolny.
CZYTASZ
Bez wyjścia [Redfield #2]
Science FictionREDFIELD #2 Po tym jak Dante Redfield przeżywa traumatyczną konfrontację, postanawia odciąć się od swoich przyjaciół. Żyje w ciągłym lęku przed samym sobą i ma świadomość, że nikt nie jest bezpieczny w jego towarzystwie. Zmartwiony jego milczeniem A...