— Może następnym razem lepiej ci pójdzie. — Erin poklepała Dantego po głowie, na co on złapał ją za nadgarstek, obrócił i przycisnął ją plecami do swojej klatki piersiowej. Zatrzymali się na samym środku chodnika, wtuleni w siebie. Dziewczyna próbowała walczyć, ale wiedziała, że nie ma z nim żadnych szans w bezpośrednim starciu.
— Dałem ci fory — powiedział tuż nad jej uchem. Jej ciałem wstrząsnął dreszcz, gdy poczuła ciepły oddech na skórze.
— Ciekawe kiedy? — Prychnęła, celując łokciem w jego brzuch. Miała wrażenie, że uderzyła w ścianę, gdyż nastolatek nawet nie drgnął.
— Jak mi powiedziałaś. że nie pójdziemy zjeść, dopóki mnie nie rozjebiesz.
Freeman wzruszyła ramionami.
— Nie ma za co. — Uśmiechnęła się szeroko, kiedy poczuła pocałunek na skroni.
— Co byś chciała robić wieczorem? — zapytał, wracając do spaceru. Splótł palce ich dłoni, a kciukiem pocierał jej skórę.
— Możemy obejrzeć jakiś film, zjeść cokolwiek masz w lodówce i pójść spać.
— Niezwykle oryginalny plan.
— Wiem.
Redfield odwrócił się, czując na sobie czyjeś spojrzenie. Zobaczył jedynie idącego za nimi mężczyznę w kapturze, jednak nie stał się od razu podejrzliwy w stosunku do niego. Sam często tak wyglądał, kiedy wracał sam do domu. Zwłaszcza, że to była jedna z niewielu nocy w Kalifornii, gdy padała leciutka mżawka. Całkiem normalnym wydawało się, że chciał się przed nią skryć.
— Chodź, pójdziemy trasą widokową — oznajmił, po czym od razu pociągnął ją w pierwszą uliczkę po ich prawej.
Przejście okazało się słabo oświetlone. Dante starał się udawać, że kompletnie nie przejął się obcym mężczyzną, dlatego energicznie wymachiwał złączonymi rękoma. Erin patrzyła się na niego dziwnie, ale jednocześnie bawiło ją zachowanie chłopaka.
— Dante Redfield, czy ty próbujesz mnie zaciągnąć do jakiejś odludnej uliczki w jakimś niemoralnym celu? — Zaśmiała się.
Omijali ustawione przy ścianie śmietniki oraz małe kałuże na chodniku, starając się nie przemoczyć butów.
— Możliwe. — Ujął jej twarz w dłonie, wciąż idąc, po czym złożył na nich długi pocałunek. Obrócił ich wokół własnej osi, dzięki czemu mógł spojrzeć, czy wciąż mają ogon. Jego serce przyspieszyło, kiedy zauważył tego samego mężczyznę. — Przyspiesz.
— Co? — Spojrzała mu w oczy zaskoczona, ale on już ciągnął ją przed siebie, stawiając znacznie dłuższe kroki niż dotychczas. Będąc od niego trzydzieści centymetrów niższą, musiała przebierać nogami praktycznie dwa razy szybciej.
— Muszę coś sprawdzić — powiedział cicho, skręcając kolejny raz w prawo na skrzyżowaniu pomiędzy kamienicami.
Zakapturzony mężczyzna ponownie za nimi skręcił i również zwiększył swoją prędkość.
— Co sprawdzić?
— Nie odwracaj się — rozkazał. — Sprawdzić, czy ten facet nas śledzi.
— A śledzi?
— Skręcił za nami dwa razy w prawo, więc raczej tak. — Pociągnął ją za sobą. — Biegnij.
Pokonali truchtem kilkanaście metrów, a gdy dobiegli do kolejnego skrzyżowania, Dante wślizgnął się do wąskiej uliczki. Złapał Erin za talię i przycisnął ją do ściany, kładąc palec wskazujący na jej ustach. Dziewczyna pokiwała głową, rozumiejąc niemy nakaz. Miała być cicho.
![](https://img.wattpad.com/cover/354241190-288-k764061.jpg)
CZYTASZ
Bez wyjścia [Redfield #2]
Science FictionREDFIELD #2 Po tym jak Dante Redfield przeżywa traumatyczną konfrontację, postanawia odciąć się od swoich przyjaciół. Żyje w ciągłym lęku przed samym sobą i ma świadomość, że nikt nie jest bezpieczny w jego towarzystwie. Zmartwiony jego milczeniem A...