Nie wiem czy ktokolwiek to czyta ale jak tak to dziękuję <3
Atsushi twierdzi, że Akutagawa jest najbardziej zazdrosną istotą na jaką kiedykolwiek spotkał. Osobiście twierdzę, że ma rację.
Akutagawa siedział w pokoju i czekał na Atsushi'ego, który wyszedł ze znajomymi na miasto. Dla Akutagawa'y jednak nie było żadnych 'znajomych' a ZNAJOMY, na dodatek w jego mniemaniu NIE tyko ZNAJOMY. Także, siedział w pokoju i czekał, przy okazji myśląc nad tym co tak długo może robić ze ZNAJOMYMI jego Atsu.
Z przedpokoju dobiegł, dźwięk otwierania drzwi wejściowych, które zaraz się otworzyły a zza nich wyłonił się cały zmoknięty Nakajima. No tak, przecież pada deszcz. Nie, wręcz lało. Lało jak z cebra.
-Aku! wróciłem!! Akutagawa, podszedł do Atsushi'ego, podając mu przy okazji ręcznik.
-Nie miałeś parasola?
-Nie wziąłem, heh ale obiecuję, że następnym razem wezmę.
-Następnym razem, nigdzie cię nie puszczę. Powiedział dobitnie Akutagawa. Nie chcę abyś widywał się z tymi 'ZNAJOMYMI'.
-Akuuu, był tam też przecież Nakahara, znasz go, nie przesadzaj.
-To czemu mnie nie mogło tam być? Zapytał z wyrzutem.
-Bo, uwaga cytuję "Nie będę się szlajał po mieście z wami idź sam jak chcesz."
-...
-Aku, wiesz, że kocham tylko ciebie.
-No wiem ale...
-Ale? Akutagawa? Nie ufasz mi?
-Ufam, tylko...
-Tylko co? Aku nie zdradzę cię, a jak tak to ci powiem.
-Co?!
-Co? Aku, żartuję.
-Nie żartuj tak!!!
-Dobrze, dobrze ale nie gniewaj się, proszę.
-Okej, ale musisz mi coś obiecać.
-No jasne. Atsushi powiedział to bez zastanowienia, jak się okazało później, nie wyszło mu to potem na dobre.
-Nigdy. Więcej. Nie. Wyjdziesz. Nigdzie. Beze. Mnie.
-Ale Ryuu, nie mogę się już ze znajomymi spotykać?
-Atsushi, ja chcę po prost-
-Nie ważne, tak się chyba nie dogadamy. Powiedział i wyszedł z domu. Ich wspólnego domu.
Ryunosuke, stał tak przez jeszcze parę minut. Przecież to ICH mieszkanie, skoro wyszedł dodatkowo w taką ulewę gdzie teraz pójdzie? Nie ma gdzie iść.
Atsushi szedł, prawie biegł, przed siebie nie wiedział gdzie teraz iść ale wiedział gdzie na pewno NIE iść, do domu. Jeżeli Akutagawa nie chce pozwolić mu na spotkania ze znajomymi to on nie może sobie pozwolić na mieszkanie z nim. Idąc w tym deszczu jego nogi, może podświadomie, może dzięki jego codziennej rutynie, doprowadziły go do Agencji Detektywistycznej. Uznał więc może spędzić tę noc tutaj a potem to jeszcze pomyśli.
Otworzył drzwi kluczem i wszedł do środka. Nikogo tam nie było. No w sumie nie mógł się spodziewać niczego innego, w końcu była sobota wieczór. Zakluczył drzwi od środka, i rozłożył się na kanapie. Chwilę myślał nad tym co mógł by porobić, aż w końcu wpadł na, swoja drogą rewolucyjny pomysł, aby pooglądać se insta.
Wziął do ręki telefon, zobaczył chyba z 1o nieodebranych połączeń od Akutagawa'y i 5 od Nakahara'y, mógł się założyć, że Nakahara siedzi u Ryuu i go pociesz, jak zwykle, a on siedział tutaj, sam ale cóż on tego chciał. Właśnie dla tego sobie poszedł, nie chciał się kłócić z osobą, którą kocha, nie chciał powiedzieć czegoś czego później będzie żałował.
Nagle dobiegł do szczęk przekręcania klucza w zamku, szybko podniósł się na równe nogi i ukrył się za kanapą. Do pomieszczenia, wszedł nie kto inny jak Dazai Osamu.
-Atsushii! Wyłaź wiem, że tu jesteś. Zrezygnowany Nahajima wyszedł zza kanapy i popatrzał na Osamu.
-Skąd wiedziałeś, że tu jestem?
-Po pierwsze: zgadywałem, po drugie: gdzie indziej miałbyś być, a po trzecie: nawet jakby cię tu nie było, to nikt inny ni usłyszałby tego że to powiedziałem, nikt by nie wyszedł zza kanapy, nikt nie wiedziałby, że to powiedziałem i mógłbym mówić tak w każdym innym miejscu gdzie bym cię szukał. (Ja sama tak robię XD)
-Aha? Mniejsza, czemu w ogóle mnie szukasz?
-Chuuya kazał.
-A dlaczego ci kazał?
-Nie wiem Akutagawa, się załamał, Chuuya kazał ci tam przyjść i go przepościć.
-Co?! Nie będę go przepraszał, niech on przeprosi mnie!!!
-O co poszło?
-Zabronił mi wychodzić bez niego z domu.
-Aaa, to słabo, mój Chuuya też był takim zazdrośnikiem ale potem zrobiłe-
-Stop, zachowaj to dla siebie
-Jak chcesz ale musisz z z nim porozmawiać, inaczej nic się nie zmieni.
-Wiem no ale..
-Nie ma ale idziesz tam i nie marudź. Atsushi niechętnie wyszedł z budynku Zbrojeniówki i skierował się w stronę ich mieszkania. Podszedł do drzwi, były otwarte więc po prostu je pchnął i wszedł do środka. Jak tylko wszedł, rzucił mu się na szyję Aku.
-Nie zostawiaj mnie! Możesz chodzić gdzie tylko chcesz, proszę!!
-Aku! Spokojnie, uspokój się!
-Nie zostawiaj mnie.
-Spokojnie, nie zostawię, skąd ta nagła zmiana?
-Chuuya.
-Co z nim?
-On mi powiedział.
-Co ci powiedział?
-Powiedział, że jak cię będę tak krótko trzymał to uciekniesz.
-Po pierwsze nie jestem psem aby mnie tak nazywać-
-Dobrze w takim razie powiedział mi że jak będę taki to mnie zastawisz.
-Spokojnie nie zostawię cię, tylko pozwól mi się spotykać ze znajomymi i spokojnie to tylko ZNAJOMI i jak chcesz możesz chodzić z nami.
-Nie, możesz chodzić sam.
-OKi<3 ale na pewno ci to nie przeszkadza?
-Na pewno, jest tylko jedna rzecz jaka przeszkadza.
-A co ci przeszkadza?
-To, ze jesteś mokry i zaraz się mi rozchorujesz.
-Oj no nie przeszkadzaj już.
-Nie przesadzam, chodź przebierz się.
W ich związku będzie pewnie jeszcze więcej takich momentów, kłócą się i godzą. Jednak nie zawsze będą mieli taką możliwość, wystarczy jedno słowo za dużo i cała wieloletnia relacja się rozpadnie a zostaną jedynie dwa złamane serca, które potem przestaną bić jednym rytmem. A w krótce przestaną bić już na zawsze.
XD nie wiem co to miało być ale oglądałam z moją młodszą siostrą CREEP OUT (historie z dreszczykiem [na Netflix'ie jest jak coś]) i mi się nudziło i to pisałam ale chyba jednym uchem jednak tego słuchałam i mi coś weszło za mocno dlatego takie jakieś zakończenie wyszło.
A wgl ja się utożsamiam z Chuuya'ą z tego rozdziału, dosłownie ja łażę po ludziach i im pomagam z problemami, jedyne co nie pasuje to to że ja nie mam drugiej połówki. Chociaż jakoś mi to nie przeszkadza.
A w ogóle dziękuję za uwagę. Amen
Miłego dnia/nocy<3
CZYTASZ
one(lub więcej)- shoty bsd
Fiksi PenggemarOgólnie będe tu wrzucać one-shoty o shipach z anime Bungo Stray Dogs, Ja mam jakiegoś laga