Rozdział XIII Krew i Śnieg

12 2 2
                                    

Abel obudził się na białym łożu z czarną metalową ramą w rażąco białym pokoju. Podniósł się ale po chwili upadł z powrotem na łóżko. Złapał się za zabandażowaną głowę. Wszystko było przytłaczające.

Przez większość czasu spał. Rzadko kiedy widział kogoś przy swoim łóżku, ale gdy kiedyś ktoś się pojawiał, była to zazwyczaj pielęgniarka w już brudnym białym uniformie. Dlatego był w lekkim szoku kiedy pewnego razu zobaczył Esyr stojącą koło niego.

Spojrzał na nią. Chciał coś powiedzieć ale nie wiedział co. Wrócił do snu.

Śnili mu się rodzice. Zaczął o nich myśleć. Zaczął tęsknić. Przepełniły go wspomnienia delikatnego głosu matki krzątającej się po domu. Przypominał sobie pomaganie ojcu w warsztacie.

Abel poczuł chęć bycia przez chwilę znowu normalny. Dopiero właśnie zrozumiał na czym polegało ryzyko bycia egzorcystą. Uderzyła go realizacja że będzie musiał ryzykować życiem bardzo często , a co gorsza przegrana tak jak ta ostatnia będą się powtarzać. Przytłoczyło go to.

Powoli wracały jego siły.

Gdy był szczególnie przepełniony witalnością chciał wstać i rozprostować nogi. Odkrył koc pod którym leżał. Zimne powietrze wpływające przez nieszczelne okno wybudziło go jeszcze bardziej. Gdy próbował wstać zauważył szynę na jego piszczelu. Patrząc się na nią dopiero zdał sobie sprawę że nie czuje prawej stopy. Próba poruszania nią miała zerowe efekty.

Chłopak dawno stracił poczucie czasu. Marnie błądził wzrokiem po pokoju. Cierpiał mentalnie. Jedyne co mógł robić to spać i mieć nadzieję że ktoś przyjdzie i chociaż z nim Porozmawia.

Myślał dużo o rodzicach. Co by o nim teraz pomyśleli? Byliby zawiedzeni? Czy może dumni z jego sukcesów?

Pielęgniarka wyszła po zostawieniu jakieś tubki i drobnego pudełka na stoliku nocnym.

Ile minęło czasu? Kto wie? Jedyne co obchodziło teraz Abla to to że miał szansę aby wrócić do życia.

Pielęgniarka powiedziała że najprawdopodobniej w najbliższym czasie jego noga trafi w gips i pewnie trafi na jakiś czas do domu.

Był to pierwszy raz jak się uśmiechnął podczas pobytu w szpitalnym pokoju.

Następny dzień miał wiele miłych niespodzianek dla chłopaka. Najpierw przyszła pielęgniarka i zabrała go na wózku aby założyć gips.  Gdy Abel wrócił z nogą już w gipsie w pokoju czekał na niego list.

Był to list z akademii. Wyczytał z niego że z powodu wypadku ma wolne 2 miesiące. Zero misji, zero lekcji, a co ważniejsze mógł wrócić do domu.

Z innych dobrych wiadomości, akademia zapewniła mu również kule aby ułatwić poruszanie się.

Niedługo potem wypuścili go ze szpitala.

Chłopak był uradowany. Powrócił jego dawny entuzjazm.

Szybko kupił bilet na pociąg.

Dawno nie był aż tak ucieszony by jechać tą rozklekotaną machiną. Cały czas był wgapiony w okno.

Patrzył jak pędzi przez zimną ośnieżoną ziemieudo ciepłego domu.

Gdy wysiadł na zaniedbanej stacji, miłym widokiem był kościół Archanioła Rafaela w oddali.

Śnieg głośno skrzypiał pod jego krokami.

Kłęby RzeczywistościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz