–Nova, podaj mi proszę tackę. Muszę wygładzić folię i będzie gotowe– powiedziałam z uznaniem patrząc na nowy kolor supry mk4 Kiry. Z pudrowego różu, który jak sądziła już ją irytował przeszliśmy do cudownego, matowego fioletu. Wystarczyło jeszcze tylko wszystko wygładzić tak, by nie było bąbli powietrza i będzie cudo.
Samochód stał aktualnie na środku garażu, a dziewczyna siedziała na górze na piętrze w kształcie odwróconej litery L, które dosłownie zajmowało może jedną trzecią całkowitej wielkości budynku, więc można było z góry patrzeć na to, co działo się na dole.
Byłam pewna, że właśnie obrabiała zdjęcia ze wczoraj i część z nich trafi na ścianę mojego pokoju znajdującego się również na górze, chociaż powoli kończyło się już miejsce na tej ścianie.
Sama wzięłam ręcznik i przetarłam czoło, bo ostatnio wysiadła klimatyzacja i było niemiłosiernie gorąco nawet, jeśli siedziałyśmy jedynie w stanikach sportowych i najluźniejszych dresowych spodenkach.
Zawołałam w końcu Kirę, która nie mogąc się powstrzymać najpierw wyjrzała z góry.
–O mój boże!– zapiszczała i niemal w podskokach zbiegła ze schodów.– To jest cudowne!– krzyknęła obchodząc auto dookoła i przytuliła mnie, a ja odwzajemniłam uścisk szczerze usatysfakcjonowana z efektu.
–Mam dobre i złe wieści– przerwał nam Isagi, który wraz z Kainem przyniósł wodę na ten upał.– Dowalone to!– przeniósł wzrok na pojazd swojej młodszej siostry, po czym odłożył telefon na wózek z narzędziami i przyjrzał się mojej pracy z każdej strony.– Musisz to wstawić na insta młoda– dodał i poklepał ja po głowie, na co ta oburzona go kopnęła.
–Dzięki– rzuciłam, by rozładować atmosferę ciesząc się, że podobał im się nowy kolor.–Jakie masz te wieści? Chcę najpierw te dobre.
Isagi westchnął i byłam niemal pewna, że przeżegnał się w duchu. Uniosłam brwi zachęcając go do wypowiedzi, bo może i ja byłam cierpliwa, ale siedząca obok mnie Nova z pewnością do tego grona osób nie należała.
–Jakby to... Będzie wyścig. Dziś wieczorem o osiemnastej. Zamkną ten piętrowy parking ze spiralą. Będzie można nieźle podriftować. To z tych dobrych. A ze złych wieści...– kontynuował nie chcąc, by Nova kazała mu to zrobić.– Pamiętacie tego chłopaka w czarnych włosach, który stał wczoraj obok Akihiko?– Skinęłam głową na potwierdzenie, bo jego wzrok utkwił we mnie.– Świetnie. Chce się z tobą ścigać. O samochód.
–Nie znam jego możliwości– stwierdziłam i normalnie bez zastanowienia pojechałabym na ten wyścig, jednak kątem oka zauważyłam samochód przyjaciółki stojący obok i się uśmiechnęłam.– Niech będzie, że zrobię to, jeśli najpierw wygra z Kirą. Przy okazji wszyscy zobaczą nową odsłonę jej supry.
Spojrzałam na dziewczynę, a ta skinęła głową z aprobatą. Kochałam jej japońską urodę i włosy, które nie były typowo czarne, tylko podchodziły pod brąz.
Zjechaliśmy więc jej samochodem z podnośnika, na który wjechałam, gdy wygładzałam dolną część folii, żeby było mi wygodniej i zaczęliśmy się przygotowywać. O nogi otarł mi się Ryuu. Czarny kotek wciskał się prawie wszędzie, chyba, że akurat Isagi głaskał go na ich pufie na piętrze.
Do osiemnastej zostały jeszcze dwie godziny, ale zawsze przed wyścigami jeździliśmy na przejażdżkę na motocyklach. To był taki nasz rytuał. Co prawda Isagi nie miał swojego, bo niezbyt za nimi przepadał jako kierowca, ale jako pasażer jak najbardziej mógł jeździć, więc dosiadał się do któregoś z nas.
A dokładniej do mnie. Kira stwierdziła, że to siara jechać z bratem, a Nova wolała mieć swobodę. Kain z kolei szukał sobie dziewczyny, więc nie mógł sobie na to pozwolić. Mi z kolei do szukania sobie partnera się nie spieszyło, a poza tym nie przeszkadzało mi, gdy ktoś jechał ze mną.
CZYTASZ
Last Race #1 [ ZAKOŃCZONE]
RomanceYuki, a tak właściwie Valentine Lucero to młoda królowa driftu mieszkająca w Japonii. Wraz ze swoją ekipą, którą nazywa rodziną wygrywa praktycznie każdy wyścig. Wszystko byłoby idealnie, gdyby do Tokio nie przyleciał hiszpan, Azrel Wilcox wraz ze s...