33. NIE MASZ PSYCHY...

180 6 0
                                    


–No gdzie wy jesteście?– odezwała się Kira przez telefon.

–Już idziemy. Byliśmy coś zjeść– rzuciłam tylko, po czym się rozłączyłam.– Zawijamy– zwróciłam się do reszty, a Aki szybko poprosił o rachunek, po czym wyszliśmy z lokalu.

Kira wraz z Isagim i Aoi czekali na nas na tej samej ławce, na której wcześniej poznaliśmy dziewczynę. Dołączyliśmy do nich, po czym okazało się, że znaleźli jakieś muzeum ze starymi samochodami oraz oceanarium i LEGOLAND.

–Młody, ty zdecyduj. Możesz wybrać dwa z trzech, bo nie zdążymy wszystkich.– Szturchnęłam chłopca zachęcająco, a on po chwili zastanowienia postawił na LEGOLAND i oceanarium.

Skierowaliśmy się więc w stronę naszyj samochodów. Stąd na miejsce było piętnaście minut, a oba te miejsca były obok siebie, więc dzięki temu mieliśmy mniej jeżdżenia.

Przez to, że była z nami teraz Aoi, która przyjechała wcześniej komunikacją miejską, musieliśmy się przemieszać. Kira użyczyła bratu swój samochód, bo stwierdziła, że nie chciała patrzeć, jak będą się obściskiwać i nikomu tego nie życzyła.

Pojechała więc ze mną i Caspim, który wszedł na tylne siedzenia, a Aki pojechał z Azrelem. Włączyłam nawigację na telefonie, a reszta miała jechać za mną.

Ruszyliśmy więc w drogę, jednak nie jechaliśmy tak szybko jak wcześniej, bo nie chciałam, żeby dziewczyna Isagiego już narobiła sobie traumy. A poza tym, były korki, więc piętnaście minut jakimś cudem zmieniło się w czterdzieści pięć.

W tym czasie gdy ruszaliśmy się co kilka minut może o metr, Kira pokazywała nam zdjęcia, które dzisiaj zrobiła. Chłopiec patrzył na to zafascynowany wciskając głowę między fotele, a dziewczyna cieszyła się z tego, że mu się podoba.

W końcu dotarliśmy na miejsce gdzie zaparkowaliśmy na parkingu niedaleko. Najpierw zdecydowaliśmy się pójść do LEGOLANDU, bo nawet, jeśli nie zdążylibyśmy przed zamknięciem, co było mało prawdopodobne, ale i tak oceanarium byłoby otwarte przez jeszcze dwie godziny.

–Jak chcecie pójść gdzieś indziej, to droga wolna, nie chcę, żebyście się tam zanudzili– zwróciłam się całkowicie szczerze do przyjaciela i Aoi, jednak ona pokręciła delikatnie głową.

–Nie ma problemu. Lubię LEGO– odparła uroczo się uśmiechając, na co skinęłam z uśmiechem głową.

Już przed wejściem Caspi poprosił Kirę, by zrobiła mu zdjęcie z gigantyczną żyrafą z LEGO, a ja w tym czasie poszłam po bilety. Chwilę później dołączyła do mnie reszta i weszliśmy do środka.

–Chcesz iść na te zjeżdżalnie czy coś takiego?– spytałam szatyna, gdy przechodziliśmy koło placu zabaw ze zjeżdżalniami i dużymi klockami LEGO.

–No chyba sobie żartujesz– powiedział urażony ze zmarszczonymi brwiami patrząc na mnie, jakbym oszalała.– Nie mam już pięciu lat.

Rozbawiona uniosłam ręce w obronnym geście i przeszliśmy dalej, na wystawę. Była ta masa miejsc zbudowanych z klocków, jak na przykład budynek, w którym się znajdowaliśmy, oceanarium, lotnisko, czy nawet zamek w którym dopiero co byliśmy.

Szliśmy powoli, wyłapując każdy szczegół i śmiejąc się z niektórych ludzików.

–Na tej ławeczce siedzieliśmy!– powiedział podekscytowany chłopiec, gdy przyglądaliśmy się budowli zamku.

Co wystawę Kira robiła zdjęcia samych klocków, a później pozującego przy nich Caspiego. Najlepsze wyszło to z dużym, czerwonym smokiem wychodzącym ze ściany, gdzie chłopiec zrobił teatralnie przerażoną minę.

Last Race #1 [ ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz