3. JUST DANCE

356 9 0
                                    

Rano obudził mnie dźwięk uderzania o bramę od garażu. Z początku starałam się to ignorować, jednak po piętnastu minutach nieustannego walenia stało się to nie do zniesienia. Zrzuciłam więc z siebie kołdrę, przeczesałam dłonią włosy i w starych dresach zeszłam na dół.

Otworzyłam wajchą z boku bramę, a gdy się uniosła, moim oczom ukazał się Aki, Az oraz Caspi.

–Yuki, musisz nam pomóc. A dokładniej mi– rzucił Aki, gdy tylko mnie zobaczył.– Obudziliśmy cię, prawda?– spytał przyglądając się mojemu ubiorowi i zmęczonemu wyrazowi twarzy.

Skinęłam głową przecierając wierzchem dłoni powieki i kazałam mu kontynuować.

–Właściciel budynku, w którym miałem garaż się zmienił i ten nowy mnie stamtąd wyrzucił i tak jakby, ale tylko tak jakby nie mam teraz gdzie trzymać czy naprawiać mojego rexa.

Wiedziałam, ze to poważna sytuacja, jednak ton głosu i sposób mówienia mojego przyjaciela mnie rozbawił. Mimowolnie spojrzałam na Azrela, jednak jego wyraz twarzy pozostawał obojętny. Z kolei jego brat patrzył na mnie jak małe dziecko na rodzica, gdy prosi go o nową zabawkę.

–Aki, po co ty się w ogóle pytasz?– rzuciłam rozbawiona uśmiechając się do przyjaciela.– Mi casa es su casa, czy jakoś tak– odparłam, po czym zaprosiłam ich do środka.

Młody od razu pobiegł na górę, której nie zdążył zobaczyć poprzedniego dnia, a Aki rozglądał się wokół patrząc, czy nic się nie zmieniło.

–Kocham fakt, że wygląda dokładnie jak na twoich projektach. Nic się nie zmieniło– powiedział, gdy przeleciał wzrokiem każdy kąt.

–Ty to zaprojektowałaś?– krzyknął z góry Caspi wychylając się zza barierek.– Ale czad!

–Ej! Nie wychylaj się tak, bo spadniesz!– odkrzyknęłam do niego, a po chwili znów zniknął na górze.

Pokręciłam z rozbawieniem głową, po czym skinęłam głową na chłopaków, żebyśmy także weszli na piętro. Poszłam jedynie do pokoju szybko się ubrać, po czym wyjęłam z lodówki po oranżadzie dla każdego z nas i usiedliśmy na kanapie.

Nagle dobiegł mnie głośny huk. Zerwałam się z miejsca i pobiegłam do swojego pokoju, gdzie zastałam chłopca z jednym z moich hotwheelsów w dłoni. Reszta z kolei leżała na podłodze.

–Ja przepraszam– zaczął, jednak machnęłam uspokajająco ręką i uklęknęłam, by je pozbierać.

–Nic się nie stało. Zaraz je poukładamy i wszystko będzie w porządku.

Za sobą usłyszałam kroki chłopaków którzy po chwili także weszli do pokoju, bo zapewne zainteresowała ich sytuacja. Zignorowałam ich i zaczęłam układać samochodziki na półce w równych odstępach.

Chłopiec mi je podawał, ja układałam i w końcu spojrzałam z satysfakcją na ich ułożenie, po czym uśmiechnęłam się do młodego, który wciąż wyglądał, jakbym miała zaraz na niego nakrzyczeć. Nie miałam zamiaru tego robić, bo przecież nic takiego się nie stało. Spadły i trudno.

–Nadal je zbierasz?– usłyszałam głos Aki'ego, który chwilę później znalazł się obok mnie. Pokiwałam z uśmiechem głową na potwierdzenie.

–Czemu nie? Tu są takie, które wyglądają jak nasze samochody, a tam reszta– wskazałam zestaw półek w rogu pomieszczenia zapełniony replikami pojazdów, które przed chwilą tam poukładałam.– Mam nawet twoją mazdę. Wygląda nieźle, prawda?– wzięłam do ręki miniaturową rx ósemkę i mu ją podałam.

–Nieźle?– spytał unosząc wysoko brwi.– To wygląda czadowo! Normalnie jeden do jednego. Jesteś w stanie zrobić jeszcze jedno takie? Postawiłbym sobie gdzieś– Uśmiechnęłam się widząc jego entuzjazm i oznajmiłam, że da się zrobić, tylko będę potrzebowała trochę czasu.– To wygląda idealnie, prawda?– zwrócił się do chłopaków.

Last Race #1 [ ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz