42. ROZDARTA BLUZKA

212 6 3
                                    

–To co? Zawijamy?– spytałam zgrabnie wykręcając się spod ręki Azrela, która swoją drogą była lodowata.– Musimy przygotować garaż i tor na imprezę.

–Dobra, lecimy. Ja z Azrelem po drodze zajedziemy jeszcze do sklepu– odezwał się Aki, a ja uniosłam nieco brwi, bo przecież mieliśmy już kupione wszystko.–Chcemy na wszelki wypadek kupić jeszcze trochę plastikowych kubeczków. Val, weźmiesz ze sobą młodego?

Spojrzałam na Caspiego, który wydawał się być równie zdezorientowany co ja, ale skinęłam głową. Na ten znak chłopaki od razu ruszyli do swoich samochodów, po czym podejrzanie szybko odjechali nie oszczędzając sobie popisywania się na zjeździe, przy którym stali ludzie z telefonami i nagrywali przejeżdżających.

–Daj mu!– krzyknął jakiś facet, który tam stał, a Aki, który jechał przodem nadepnął na gaz i po całym parkingu rozniósł się dźwięk jego silnika i strzelania z wydechu. Jako drugi to samo zrobił Azrel, a echo jeszcze przez chwilę niosło się za nimi w pętli.

–Czy tylko mi wydawało się to nieco podejrzane?– spytał Isagi.

–Tak, tylko tobie. Bo to było bardzo podejrzane– odpowiedziała jego siostra kładąc nacisk na przedostatnie słowo.

Ja z Caspim jedynie spojrzeliśmy po sobie i odwróciliśmy się na pięcie w kierunku mojego samochodu zostawiając za sobą przyjaciół, a po chwili usłyszeliśmy za sobą ich szybkie kroki.

–Przynajmniej będzie przez chwilę spokój– powiedzieliśmy w tym samym momencie, po czym zaczęliśmy się śmiać.– Nie mogę– rzuciliśmy znów równocześnie, a do śmiechu dołączyła reszta. Po chwili brzuch mnie już bolał, więc szturchnęłam delikatnie chłopca i poszliśmy w kierunku samochodu.

–To co, spotykamy się w garażu?– zwróciłam się do przyjaciół, a Isagi od razu pokiwał głową.

–Zajadę jeszcze do domu się przebrać. Co robisz z Jinseiem?– spytała dziewczyna, a ja spojrzałam na młodego.

–Az powiedział, że mam wracać do domu, by uniknąć pijanych ludzi a ja stwierdziłem, że w takim razie biorę ze sobą Jinseia– powiedział jakby dumny z siebie, a Kira jedynie skinęła głową i wsiadła do swojego samochodu.

Wszyscy po kolei wyjechaliśmy robiąc przy tym nieco hałasu i przez całą resztę drogi chłopak siedział nam na ogonie, podczas gdy Caspi mówił mi, jak bardzo bał się pójść do nowej szkoły.

Bał się, że nie znajdzie tam żadnych kolegów, jednak ja mówiłam mu, że jeśli tak się stanie, to musi pamiętać, że przecież ma Esti i nas.

Może i dziewczyna mieszkała praktycznie po drugiej stronie świata, ale przynajmniej dla mnie lepiej było mieć jednego, zaufanego przyjaciela lub malutką grupkę, niż masę takich którzy zostawiliby mnie dla pierwszej lepszej poznanej osoby.

Chłopiec zgodził się ze mną skinieniem głowy, a już chwilę później zajęty był zabawą z Jinseiem, który rzucił się na niego niemalże powalając go na podłogę. Zaśmiałam się na ten widok, a za mną zaparkował mój przyjaciel, który już szukał czegoś na telefonie.

–Zaraz wyniosę stoły na zewnątrz, jak chcesz. Za jakieś dwie godziny przyjedzie Aoi, więc urwę się na chwilę z imprezy, dobra?– Spojrzał na mnie znad ekranu, a ja nie wiedząc, czemu w ogóle mnie o to pyta skinęłam głową.

–I co? Ja to jednak umiem znaleźć ci parę, nie? Może zamiast Yuki, powinnam mieć ksywę Tsukuyomi? Jak bogini miłości?– spytałam rozbawiona, na co on jedynie złapał mnie i przerzucił sobie przez ramię.–Ej! A to za co?

–Już sobie nie dopowiadaj– rzucił, po czym posadził mnie na schodach.– A odpowiadając na twoje pytanie... nie wiem, za co. Tak dla zasady– dodał, na co roześmiana pokręciłam głową.

Last Race #1 [ ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz