40. CUKIERKI

229 9 5
                                    

Resztę sierpnia spędziłam nie tylko na wyścigach, które odbywały się w tym miesiącu często, ale też w sądzie jako świadek na rozprawach Kaina. Pojawił się tam też organizator wyścigu i Ren, więc od razu po zakończeniu rozpraw wychodziłam z sali najszybciej jak mogłam.

Siniaki jeszcze utrzymywały się na mojej skórze, ale z każdym dniem bledły.

Wszyscy dostaliśmy karę grzywny za wyścig, a Kain został skazany na cztery lata więzienia za nieumyślne spowodowanie śmierci z możliwością wcześniejszego zwolnienia za dobre sprawowanie.

A ja wciąż nie wiedziałam, co o tym myśleć.

Z tyłu głowy wciąż mi siedziało, że może to nie był tylko wypadek, że może zrobił to celowo, jednak nie chciałam o tym rozmyślać bo im dłużej to robiłam, w tym większą paranoję popadałam. Czy w ogóle miałby jakiś powód, by to robić? A jeśli tak, to co nim było.

Czasem zdarzało mi się leżeć na łóżku patrząc się w sufit i myśleć, co innego mogłabym zrobić, żeby moja przyjaciółka jednak przeżyła.

Czy w ogóle istniała taka opcja.

Motocykl i dużą część swoich rzeczy Nova przepisała w spadku Kirze, jednak pojazd i kask wciąż stały nietknięte na swoim miejscu w garażu. Zupełnie, jakby dziewczyna bała się go ruszyć. Nikt inny także go nie dotykał.

Aoi wróciła dość niedawno do Osaki, jednak z tego co pamiętałam, to umówiła się z Isagim, że ten będzie przyjeżdżał do niej w co drugi weekend na noc i jak na razie dotrzymywał danego słowa.

Dzisiaj umówiliśmy się na wyścig między sobą do Jokohamy, tam gdzie zawsze. Jutro mieliśmy wziąć udział w wyścigu na starym parkingu, a po tym mieliśmy zrobić imprezę na zakończenie wakacji.

–Val, jesteś gotowa?– spytał Aki wołając mnie z dołu. Stał przy otwartej bramie oparty o swojego rexa, a za nim stała reszta ustawiona samochodami mniej więcej w jodełkę.

Zbiegłam więc szybko po schodach głaszcząc po drodze Jinsei'a, który zostawał w garażu. Upewniłam się jeszcze, że miał zarówno jedzenie jak i picie, po czym przytuliłam przyjaciela i wsiadłam do samochodu. Odpaliłam silnik, a w tym czasie reszta odjechała kawałek na bok ustawiając się w prowizorycznej linii startu.

Nieco zdziwił mnie widok czarnego chasera Azrela, jednak uśmiechnęłam się pod nosem. Im więcej nas było tym ciekawiej. Podjechałam na miejsce w pierwszej linii koło Aki'ego i Kiry, po czym zaczęliśmy nagrzewać silniki.

Zamknęłam pilotem bramę, po czym jako, że nie miał kto nam pokazać żebyśmy startowali, zadzwoniłam na grupę. Gdy każdy dołączył do rozmowy, zaczęłam odliczanie.

Trzy. Dwa. Jeden. Ruszyliśmy w tym samym momencie i jak na razie na prowadzenie wyszła Kira, za nią jechał Isagi, a ja byłam jako trzecia. Nie widziałam dokładnie w jakiej kolejności jechała reszta, jednak Az siedział mi na ogonie.

Gdy wjechaliśmy na chwilę na ulice miasta zaczęło robić się ciężej. Każde z nas znało tę trasę jak własną kieszeń, oprócz Azrela. On musiał jechać na czuja za nami lub włączył sobie nawigację, tego nie byłam pewna.

Zaczęliśmy sprawnie wymijać samochody jadące przed nami, przez co kierownica co parę sekund obracała się to w prawo, to w lewo, a stopa miarowo przyciskała pedał gazu.

W momencie gdy natrafiliśmy na skrzyżowanie, akurat zielone światło mieli piesi a jako, że Kira wciąż utrzymywała prowadzenie, zaczęła na nich trąbić. Przerażeni rozbiegali się na boki, a co poniektórzy robili zdjęcia lub nagrywali filmiki.

Last Race #1 [ ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz