Otworzyłam chłopcu drzwi od strony pasażera, a sama usiadłam za kierownicą. Nie musiałam chłopcu przypominać o tym, by zapiął pasy, bo zrobił to praktycznie od razu po tym, jak usiadł. Sama odpaliłam silnik, na co ludzie stojący przed pojazdem się rozeszli na boki i ruszyliśmy.
Okazało się, że młodemu buzia się praktycznie nie zamykała, więc wyłączyłam radio. Zjechałam na dół po spirali robiąc przy tym hałas dla ludzi stojący koło niej i nagrywający samochody, które tamtędy przejeżdżały, po czym wyjechaliśmy na nocne ulice Tokio.
Opowiadał o Hiszpanii, jak minął im lot, jakie są plaże w jego mieście, jaki ładny ma dom, że ma psa o imieniu Diego, który był owczarkiem katalońskim i wiele więcej. Zachwycał się także tym, jak wygodne miałam fotele, jak ładnie brzmi mój samochód i jaki łany ma kolor .
Wszystkiego uważnie słuchałam, bo wiedziałam, że gdy byłam młodsza, to zachowywałam się tak samo. Czasami mój kuzyn musiał mnie uciszać, bo mogłam mówić bez przerwy nawet przez kilka godzin. Wiedziałam także, jak to jest być niesłuchanym.
–Czemu jedziemy tak wolno?– spytał i zsunął się w fotelu.– Myślałem, że to szybkie auto– westchnął, a ja się zaśmiałam.
–Przyspieszymy jak wyjedziemy na drogę między Tokio a Jokohamą. Tam nie powinno być dużo aut, tym bardziej, o tej godzinie. A poza tym, nie mam na razie jak nikogo wyprzedzić. Na wyścigi zazwyczaj zamykamy ulice– uprzedziłam jego pytanie, a po jego minie mogłam wywnioskować, że trafiłam w punkt. Sama także postanowiłam zadać mu jakieś pytanie.– Jaki jest twój wymarzony samochód?
Caspi przez chwilę się zastanawiał skanując wzrokiem pojazdy stojące na parkingach i przed nami. Widziałam, że jego rozmyślanie było udawane i doskonale znał odpowiedź na to pytanie, bo patrzył nie tylko na samochody, ale także na inne rzeczy dookoła, jednak pozwoliłam mu ciągnąć tę grę. Dla lepszego efektu obrócił się za kilkoma mijanymi samochodami, aż w końcu pstryknął palcami na znak, że przypomniał sobie nazwę.
–To, w którym właśnie siedzę– odpowiedział, a ja spojrzałam na niego zdziwiona. Spodziewałam się raczej odpowiedzi w stylu nissan gtr r34 czy supra, lub jakiś inny z popularnych modeli. Uśmiechnęłam się jednak pod nosem zadowolona z tego, że podobał mu się mój wózek.– Ewentualnie jakiś nowszy model, na przykład ten z dwa tysiące dwunastego, ale ten i tak jest najlepszy. Bo to jest ten z dwa tysiące piątego, prawda?– spytał, a ja byłam szczerze pod wrażeniem wiedzy tego dzieciaka.
Widać było, że albo mieszkał z kimś, kto się tym interesuje, albo sam był wielkim fanatykiem. Skinęłam głową na potwierdzenie jego słów i uśmiechnęłam się.
–Później pokażę ci, co potrafi– rzuciłam klepiąc dłonią delikatnie kierownicę.– Zdradzić ci sekret? ?– Spojrzałam na niego kątem oka. On tylko posłał mi pytające spojrzenie i przekręcił delikatnie głowę, co uznałam za tak.–Yuki to nie jest moje prawdziwe imię. To tylko ksywka stworzona dla ludzi, by było im łatwiej je wymawiać.
–Co?– spytał zszokowany, a jego zdziwienie szczerze mnie rozbawiło.– No to niby jak? Juliet? Karen? A może jesteś facetem?– Nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam śmiechem wciąż skupiając się na drodze. – Niech zgadnę. Nazywasz się Marcus. Albo Liam. A może Otto?– Przeleciał całą moją sylwetkę wzrokiem.– Chociaż nie, nie możesz być facetem, bo masz biust.– Teraz już z całych sił powstrzymywałam atak śmiechu by nie spowodować wypadku.
–Powiem ci, ale nie możesz nikomu powiedzieć, dobra? Nawet swojemu bratu. To będzie taki nasz mały sekret.– Spojrzałam na niego na chwilę i widziałam, jak pokiwał głową.– Valentine. Nazywam się Valentine Lucero. Jak chcesz, to mów do mnie Val, ale tylko jak nie ma obok innych ludzi. Na przykład właśnie twojego brata.
CZYTASZ
Last Race #1 [ ZAKOŃCZONE]
RomanceYuki, a tak właściwie Valentine Lucero to młoda królowa driftu mieszkająca w Japonii. Wraz ze swoją ekipą, którą nazywa rodziną wygrywa praktycznie każdy wyścig. Wszystko byłoby idealnie, gdyby do Tokio nie przyleciał hiszpan, Azrel Wilcox wraz ze s...