*:..。o○rozdział 8○o。..:*

25 2 1
                                    

𝐏𝐨𝐯 𝐉𝐚𝐧𝐞𝐤:

-No może nie do końca mieszkamy na takim wypizdowiu...- nagle zagaiła Maria, wycinając koreańczyka z papieru, którego potem przyklejała na karton.

-A to jest jakiś bunkier, czy... - chciałem zadać pytanie, ale lulu mi przerwała.

-Drewniany domek udający socjalkę dla górali, przy wejściu na czarny szlak, prowadzący na Połoninę Wetlińską. Droga jest, spokojnie- wytłumaczył szybko furas.

-Nie do końca chatka, bo większość jest pod ziemią, czyli w sumie mieszkamy w piwnicy....- Dodała K-popiara.

-Oj tam, Lulu, szczegółów się czepiasz jak zwykle...- odpowiedziało jej bezpańskie dziecko, przyklejając głowę na karton.

-Znowu Felek?- zapytała się jej Lulu.

-Tak. - odrzekła i małej kleiła tors.

...

-Daleko jeszcze? - zapytałem, już lekko zmęczony podróżą.

-Już nie. Ostatni zakręt i zjeżdżamy na parking- odpowiedział spokojnie Furas.

Było tak jak powiedziała. Zjechaliśmy na parking gdzie była drewniana budka z pamiątkami i jakaś inna, większa. Zapewne, była to ich baza. Dookoła było bardzo ładnie. Tak zielono. Nawet jakiś strumyczek płyną przy granicy lasu i parkingu.
Zaczęliśmy wysiadać. Do moich nozdrzy dotarło świerze powietrze z nutką kwiatów.

-Takiego powietrza to w Wawie byś nie znalazł- zaczęła Julka.

-Ale to było boomerskie, Julciaaa- dodała Lulu.

-Rel w sumie- odpowiedziała i obie zaczęły się śmiać.

Uspokoiły się dopiero, kiedy wysiadła Ania i popatrzyła na nich jak na debili. Oczywiście żartobliwie.

-Ale wy tu macie ładnie, kurna mać- powiedziałem entuzjastycznie, okazując podziw dla natury, jednocześnie zmieniając temat.

-Jakoś tak wyszło. Ale ładnie, dopiero jest na połoninach. Byłeś kiedyś na jakimś Bieszczadzkim szczycie?- Mówiła Zuza, nie kryjąc zaciekawienia.

-Właśnie nie. Muszę to kiedyś zmienić...-

-Uwierz mi, MUSISZ- ponownie rzekł Eren.

Po tej krótkiej konwersacji, zaczęliśmy iść całą 6-osobową ekipą do drewnianego domku. Gdy drzwi się otworzyły, ujrzałem piękny Góralski wystrój. Drewniane meble, jakieś skóry na ścianach i inne pierdoły związane z górami. Oczywiście, jako kulturalny mężczyzna, przepuściłem dziewczyny i wszedłem jako ostatni. Nie zdążyłam się długo nacieszyć widokiem pięknego wnętrza, bo już wiedziałem że będziemy wchodzili pod ziemię.

-Nikt nie patrzy? - zapytała Maria, odsuwając ciężki fotel, pod którym była klapa do piwnicy.

-Nie- zakon odrzekł chórkiem a bezpańskie dziecko otworzyło klapę.

-No to w drogę- warknął furas, po czym wskoczyła w dziurę. Bez drabiny bez niczego. Tak o.

Kiedy już wszyscy zeszli na dół, klapa się z powrotem zamknęła. Na dole było ładniej niż myślałem. Tak dość nowocześnie. Ściany były białe, z pniami w rogach pomieszczenia. Meble były z jasnego drewna a na podłogach królowały panele z tego samego materiału co meble i milusie dywany. Całoś oświetlały lampy z żyrandolami zrobionymi z gałęzi i suszonych kwiatów. Czegoś takiego to jeszcze nie widziałem.

-Ło- skomentowałem i poszedłem w głąb ich bazy.

Powoli nas oprowadziły i opowiadały różne historie. W końcu trafiliśmy do sporej sypialni, pełnej drewna. Było to jedyne pomieszczenie gdzie ściany były całe z pni.

-A więc, Jak my to ustaliliśmy że śpimy?- zagaiła Maria.

-Luluvz furasem na pojedyńczym, ty i ja w podwójnym i Janek z Anią w osobnych. Chyba że nasz szanowny gentelmen Januszław, nie chce spać z tyloma babami w pokoju- powiedziała żartobliwie i trochę szyderczo Zuza.

Lekko się zarumieniłem, bo nie wiedziałam co mam teraz zrobić.

-Eeeee, w sensie okej, jakoś dam sobię radę...- jakoś z siebie wydusiłem.

Było to dla mnie niezręczne, ale co ja mogłem zrobić. Wszystkie dalej na mnie patrzyły.

-Spokojnie, Spokojnie, w Bejbaversum jest aż jeden chłop, to nie będziesz sam. Za tydzień zmienia oddział na Zakon, więc będzie tutaj często- Zaznaczyła Maria, na co mi ulżyło.

...

Siedzieliśmy na kanapie w salonie i oglądaliśmy jakieś Anime. W tym samym czasie, Lulu uczyła się jakiejś grupy k-popowej, Maria dalej kleiła Felixa na karton a Furas skakał po półkach. Jedynie Zuza siedziała spokojnie i oglądała z nami i na bieżąco komentowała, to co się działo na ekranie.

-NAH, KURWA MAĆ- krzyknęła Julka, chwilę po tym jak spadła z półki.

Wszyscy wraz z nią wydali w śmiech.

𝐏𝐨𝐯 𝐊𝐫𝐲𝐬𝐭𝐢𝐚𝐧:

Zrobiłem tak jak mi powiedziano. Przeszukałem cały Garwolin. I co? I chuj, nie znalazłem ich.

-Nosz kurwa mać- warknąłem do siebie.

-Um, proszę pana, wszystko okej?- zapytał jakiś losowy tym zza moich placów.

-Tak, tak...- Próbowałem brzmieć spokojnie, ale coś mi nie wychodziło.

...

Wróciłem do Warszawy i wszedłem do siedziby wytwórni. Od razu trafiłem do sali z szefami.

-I co? Masz ich?- zapytali chórkiem, zimnym i wymagającym tonem.

-Nie...- odpowiedziałem zimno.

Od razu po moich słowach, poczułem przeszywający ból, rozchodzący się po całym ciele. Była to kula mocy wysłana przez kogoś z szefostwa. Od razu padłem na ziemię i zwinąłem się z bólu.
Przed moimi oczami coś się rozjaśniło. To nie było normalne, jak mi się wcześniej wydawało...

-wy... Wy jesteście psychiczni!- ledwo wydusiłem przez ból.

-Nie, nie, krystianku... To jest normalne i skuteczne. Takie życie wokalisty i przyszłego Kazuisty mój drogi- Mówił jak psychopata, jeden z nich.

-Właśnie! Właśnie! Właśnie!- wołały głosy dookoła mnie.

Nawet nie wiem skąd się brały. Po chwili tej katorgi, czułem jak tracę przytomność... Czy ja umieram? Co się ze mną dzieje?
Zanim całkowicie odpłynąłem, przed oczami zobaczyłem ogromną, żeliwną kreaturę... Coś na kształt chińskiego smoka... Tylko, że był cały z metalu a wokół niego roztaczało się światło w odcieniu krwistej czerwieni. Na swoich 4 krótkich łapach, szarżował prosto na mnie. Po tym, czułem jak całkowicie "odcięło mi zasilanie".

𝐏𝐨𝐯 𝐉𝐚𝐧𝐞𝐤:

Powoli ogarniałem się do snu. Siedziałem zamknięty w łazience i rozmyślałem nad tym, co się właśnie zaczęło dziać i w co zostałem wplątany. Jakieś sekty, jakaś magia, jeszcze niech kurwa bogowie do tego dojdą...
Patrzyłem w swoje odbicie w lustrze. Włosy niechlujnie opadały na moją twarz, a pod oczami zaczęły formować się worki i cienie. Jednak, coś było innego w moich oczach... Była tam jakaś taka iskra... Może jakiś symbol? Tyle co zdążyłem zauwyażyć to koło wypełnione kreskami a na samym środku była gwiazda otoczona jakby imitacją płatków kwiatu. Po chwili to jednak zniknęło.
Po tym od razu wyszedłem z łazienki i pokierowałem się do sypialni. Miałem łóżko w samym kącie. Dookoła wisiał sztuczny bluszcz, tak jak nad każdym łóżkiem. każdy w zasadzie już zasypiał.
Położyłem się na "swoim" łóżku, przykryłem się kocem i wtuliłem w poduszkę.
Rozmyślałem nad tym dziwnym odbiciem. A co jeśli to faktycznie jakieś bóstwa? W sumie nie wiadomo jak powstał świat. W sumie nie wiadomo nic...
Powoli zasypiałam, zaciągając się przyjemnym zapachem świeżej pościeli.

𝐄𝐦𝐩𝐞𝐫𝐨𝐫'𝐬 𝐍𝐞𝐰 𝐂𝐥𝐨𝐭𝐡𝐞𝐬 BASE (ton Powinno Wyjść Na Światło) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz