~•Rozdział 17•~

33 2 0
                                    


Pov: Polska

Wstałam dzisiaj dość wyspana jak na mnie. Po wczorajszym wypowiedzeniu tych słów do Niemca, czułam się lepiej.
Wzięłam telefon i otworzyłam skrzynkę mail'ów. Zauważyłam tam wiadomość.

R- Zapraszam cię na moją dzisiejszą imprezę która odbędzie się u mnie w domu o godzinie 20:00 przyjdą nasi znajomi (jak chcesz to przyjdź z kimś innym)

P- spoko przyjdę
Bajooo

Wyłączyłam telefon i wstałam z łóżka. Podeszłam do mojej tymczasowej szafy i wyjęłam moje ciuchy. Musiałam się iść umyć bo wczoraj zdążyłam zasnąć. Weszłam do łazienki zakluczyłam się i włączyłam prysznic.
Kiedy po kąpieli ubrałam się ktoś zapukał do drzwi.

N- Polen?

P - Tak, Niemcy?

N- mogę na chwilę wejść?

P- spoko

Kiedy to mówiłam, odkluczyłam drzwi i wpuściłam szwaba i wruciłam do malowania ust czerwoną szminką.
Byłam ubrana w czarną sukienkę mniej więcej mierzącą trochę powyżej kolan i z dekoltem na grubych naramkach. Wyczułam na sobie wzrok Niemca.

P- Co się tak patrzysz?

N- No nie wiem, zazwyczaj się tak nie ubierasz.

P- To prawda, ale Rusek do mnie napisał że dzisiaj jest impreza u niego na 20:00.

N- Wiem napisał do mnie, ale ta impreza jest pod wieczór a jest godzina 9:00 .

P -A na którą mamy dziś do szkoły?

N- Nie martw się, mamy na 10:00 .

P- Jakim zajebistym cudem?

N- Baby się rozchorowały.

P- No to super. Umalowałam się i ubrałam a tu przecież mamy w-f TwT.

N- Zaskoczę cię, masz zwolnienie lekarskie.

P- Po prostu kocham życie >:D

Więcej już się nie odezwaliśmy do siebie.
Wyszłam z łazienki i skierowałam się na dół po schodach. Gdy byłam już na dole słyszałam jak za mną idzie szwab. Nagle wyczułam znajomy mi zapach. Naleśniki.
To było ulubione śniadanie Węgra. W moich oczach poczułam jak zbierają się łzy. Nie! - zbeształam siebie w myślach - On to już jest koniec! Zawiódł mnie!
Po chwili wyczułam, że po policzkach spływają mi łzy. Dobrze że nie mam tuszu na rzęsach!

N- Polen?

Wróciłam do rzeczywistości. Wytarłam łzy w ręce i podeszłam do stołu. Wziełam widelec do ręki i czekałam aż Niemcy nałoży mi naleśniki. Podał mi pod nos i wziął swój talerz. Po chwili usiadł na przeciwko mnie.

N- Rozumiem co czujesz. Też za nimi tęsknię.

Zdziwiłam się. Chyba widział jak płacze.

P- Przepraszam, po prostu kojarzy mi się to z Węgrem.

Nawet wymówienie Jego imienia było dla mnie wyzwaniem, ale nie poryczałam się ponownie. Zjedliśmy śniadanie w ciszy, popijając raz po raz herbatę.
Wstałam od stołu, zaniosłam talerz i kubek do zmywarki. Poszłam do salonu i wyjęłam komórkę. Usiadłam na kanapie i chciałam się oprzeć gdy nagle w plecach poczułam przeszywający mnie ból.

P - AHHH!

Wrzasnęłam i się spadłam z kanapy. Nie mogłam się podnieść jakby jakaś nie widzialna siła się na mnie położyła, a ból w skrzydłach był nie do zniesienia. Słyszałam, że Niemcy stoi i patrzy na mnie. Wtem ktoś wyszeptał mi coś do ucha.

??? - Zostały ci 3 dni kochana.

Rozpoznałabym ten głos wszedzie. Rzesza.

P- RZESZA! NIEMCY POMOCY!

Nagle poczułam przeszywający mnie ból w karku. Ktoś mnie za niego chwycił. Lecz to nie był Rzesza. To były o wiele cięższe łapska. O nie.... CN....
Nawet dobrze nie skupiłam się na nim, a CN przytrzasnął mnie do ściany.

CN - Hej maleńka~ Już nie długo będziesz z nami~

P- NIE! NIE! NIEMCY! JA... NIE! AŁAA!

Plecy coraz bardziej bolały, czułam jak ucieka ze mnie powietrze kiedy zauważyłam, że Rzesza wyciąga nóż i pistolet.

Rz: A teraz Polen, powiedz mi czym chcesz dostać. Nie posłuchałaś mnie, zakochałaś się w moim synu. Szczerze? To aż się dziwię, że tak się stało. Ten pierdolony chuj nie przyłączył się do nas. A ty powinnaś wiedzieć, że ja nic mu nie zrobię, ponieważ jest mi potrzebny do zabicia ciebie.

Nie odpowiedziałam. Patrzyłam na Rzeszę i na CN. Nie miałam siły nic powiedzieć. Myślałam, że umrę już teraz kiedy jestem tu w jakiejś czarnej dziurze.

Rz- W takim razie wybieram nóż.

Zamarłam.

CN- Poczekaj, a może by tak jeszcze się nią pobawić?

Tylko nie to, BŁAGAM! Ale po jego szerokim uśmiechu wiedziałam co chce zrobić. Straciłam dech. Wpadłam w objęcia CN.

Otworzyłam oczy. Znowu byłam w domu Niemca.

N- POLEN! BŁAGAM ODEZWIJ SIĘ!

Wydałam z siebie pomruki, ale nie miałam siły odpowiedzieć. Poczułam, że Niemcy wypuszcza powietrze. Kiedy po chwili nabrałam większej odwagi by wstać, zrobiłam to i przez chwilę chodziłam jak pijana. Niemcy też wstał i patrzył na mnie wielkimi oczyma.
Popatrzyłam na niego i uzmysłowiłam sobie coś. Czy ty naprawdę byś mi to zrobił? Poczułam, że moje serce coś opuszcza. Miłość i Ufność. Lecz najbardziej bolało mnie to, że osobę którą tak mocno kochałam opuszczam.
Tak było z Węgrem. I tak jest teraz.
Nikt mi nie został. Przepraszam Niemcy, dla mojego dobra nie możemy być razem, a również nie chce, jeśli byśmy byli razem, że pewnego dnia Rzesza mnie zabił. Po prostu nie chcę żebyś został sam. Niemcy, kocham cie i dla naszego dobra nie możemy być razem.
Przepraszam.
___________________________________________

822 słów

Miłość nieprzewidywana...(GerPol) ❤❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz