rozdział 1

116 6 12
                                    

Jestem dziś w dobrym humorze Ale
ch** mi to Pomoże xDD

~Pov:Polska

Znowu dziś wstałam z głębokim oddechem przez ten denerwujący mnie koszmar. Dlaczego zawsze to musiała być rodzina Niemiecka nie do końca wiem , ale chyba się domyślam czemu.... Ehhh niech nawet sobie nie przypominam tego. Sprawdziłam która godzina i była 6:30 więc wstałam z łóżka i udałam się wyjściem do kuchni po schodach w dół. Oczywiście (Bo jakby miało być inaczej) Węgry już stał na równych nogach, lecz mnie nie zauważył.
Więc chciałam się zakradnąć do niego, ale jak zwykle się nie udało... PRZEZ TE SKRZYPIĄCE DESKI W PODŁODZE! KU**A! Węgry jak mnie zobaczył od razu się przywitał
(Będę pisać skróty imion bo mi się nie chce całości "leń" XD)

W: O! Hej Lengyelország!
Ten jego węgierski...
P:Hej Węgry...
Odpowiedziałam zmęczonym głosem.
W:Zrobiłem naleśniki z okazji rozpoczęcia roku szkolnego.
P: Już 1 września!? Nie....
W:Dlatego zrobiłem naleśniki. Ile chcesz?
P:Dwa...
W zupełności mi wystarczą.
W:Ok.
P:A zrobisz mi herbatkę?proszę.
Nawet nie liczę na kakao bo i tak się nie zgodzi :(
W:Nie ma sprawy.
P:*ziewam
W: Nie wyspałaś się?
P:Tak..
W:To zjedz i poczujesz się lepiej:)
Powiedział to z dużą czułością do mnie. Kocham go. ( no bo to twój brat debilu xD)

P:Dobrze już jem Mamo xD
W:Ha ha ha bardzo śmieszne.....
Zjadłam i poszłam na górę żeby się przebrać. Zrobiłam codziennie rutynę i sprawdziłam godzinę, była 7:00 więc poszłam na dół zrobić śniadanie do szkoły. Zajęło mi to kwadrans. Resztę czasu poświęciłam na oglądaniu telewizji, gdy zobaczyłam że jest za dziesięć ósma (7:50).
P:O Ku**a!
W:Jezu co ci jest?
P:Za chwilę się spóźnimy!!
W: Kurva serio!
Szybko się zerwaliśmy ze swoich miejsc
i pobiegliśmy ubrać buty i kurtkę. (To wcale nie jest tak że jutro mam zakończenie roku szkolnego xD )
Wybiegliśmy z domu. W tym czasie kiedy Węgry zamykał drzwi, ja pobiegłam po rower. Węgry zamknął drzwi i podbiegł do mnie wsiedliśmy na rowery i ruszyliśmy szybkim tempem pod szkołę.
Kiedy tak jechaliśmy-dość szybko- przejeżdżaliśmy obok kościoła, na którym widniał wielki zegar pokazywał godzinę 7:54 a nam zostało 300m do szkoły. Zdążyliśmy na czas.Kiedy zadzwonił dzwonek na lekcję my wtedy przypinaliśmy rowery i po tym szybko pobiegliśmy pod salę. Dopiero wchodzili, więc mission complete xD ( mój pongielski) weszliśmy do sali i usiedliśmy w swoich ławkach ja siedziałam z Węgrem bo to mój najlepszy
przyjaciel ( w przenośni) zaczęła się lekcja niemieckiego.Nienawidzę tego, który to wymyślił ( lekcje niemieckiego w Polskich szkołach.W tych czasach)

//Skip time\\
⌚po szkole⌚

Wracałam ze szkoły razem z Japonią i Węgrami.Węgry patrzył BARDZO uważnie w tel, a ja rozmawiałam z Japonią.
J:Ej a co on taki wpatrzony w ten telefon? P: Nwm.Może próbuje napisać do Austrii? xD
J:TO ON LUBI A......
W tej chwili zakryłam jej usta moją ręką
Bo tak krzyknęła, że Węgry się na nas spojrzał, ale na szczęście nic sobie z tego nie zrobił.
P:Wygląda na smutnego...
J:Ej serio nie zwróciłam uwagi.
P:Pewnie mu na niej zależy.
J:..... Co Ty Powiedziałaś!?

Popatrzyłam się na nią że zdziwieniem.

P:Że jemu zależy??
J: Nie oto mi chodziło...
P:To o co?
J:Bo jemu nie zależy-
P:Jak nie!?
J: Daj mi dokończyć!
P:No ok.
J:Jemu BARDZO zależy.
P:Skąd to wiesz?
J:Trzeba było pisać mangi. ᐠ( ᐛ )ᐟ
P: Eksjuzmi (błedy specjalnie) po co?
ಠ_ಠ
J:¯\_(ツ)_/¯

Miłość nieprzewidywana...(GerPol) ❤❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz