Plan

405 21 42
                                    


Przez pierwsze dni spędzone u Rosji.. nie działo się praktycznie nic. Dostałem własny pokój, niedaleko jego sypialni. Dość wybrakowany, ale jednak zawierający wszystkie potrzebne do funkcjonowania elementy. Nie byłem pewny czy pełnię bardziej rolę zwierzaka, asystenta czy czegoś kompletnie innego, ale to pierwsze było najbardziej prawdopodobne. Mogłem chodzić swobodnie po pałacu i robić co mi się podobało, ale jeśli coś sknociłem musiałem zostawać w pokoju na resztę dnia, co mimo wszystko wydawało się dość uczciwym układem.

Jedyne o co się martwiłem to mój syn.. Rzeczpospolita zdecydowanie nie był gotowy na treningi jakie miał mu do zaoferowania Austria. O tym co spotkało Litwę wolałem nawet nie myśleć, ale zgaduję że akurat ona trafiła do Prus.. może będzie jej tam odrobinę lepiej, ale kto wie. 


Tego konkretnego dnia nabrałem ochoty by pozwiedzać cały budynek. Rana na mojej głowie miała się dużo lepiej, a ja byłem gotowy zabrać się za wymyślanie planu, który pomógłby mi opuścić to miejsce bez ryzyka eksterminacji moich dzieci.

Sam pałac bardzo mi się podobał i mimo dość przytłaczającej ilości.. tak naprawdę wszystkiego, wyjątkowo dobrze nadawał się do spędzania w nim czasu. 

Szedłem powoli przez rozległe korytarze do części pałacu w której wcześniej mnie nie było. Na ścianach wisiały obrazy najczęściej przedstawiające po prostu martwą naturę. Chociaż było tu też bardzo wiele portretów krajów których nie byłem w stanie zidentyfikować i które najpewniej przestały istnieć już dawno temu. 

Po kilku zakrętach i przejściu kilku niemal identycznych korytarzy trafiłem wreszcie na coś co wyróżniało się dużo bardziej od reszty otoczenia.

 A mianowicie na drzwi.

Drzwi były zdobione w dość nietypowy sposób bo wizerunkami kwiatów... pomalowanych o dziwo na niebiesko. Samego tego koloru nie było tu za wiele, więc głównie dlatego przykuły moją uwagę. 

Nie zastanawiałem się zbyt długo i spróbowałem wejść do środka. O dziwo drzwi były otwarte, a za nimi znajdowało się duże i praktycznie puste pomieszczenie. 

Na środku pokoju znajdowała się szklana gablota, a w niej.. Korona. Chyba najbardziej realistyczna korona jaką w życiu widziałem. 

Nie był to zwykły pasek materiału z ozdobami, nie był to hełm w żadnej formie, ale Korona wyglądająca idealnie tak jak wyobrażenie ideału. Praktycznie od razu skojarzyło mi się to z teorią Arystotelesa, według której każda istniejąca rzecz miała swoje odzwierciedlenie w świecie idei i miałem wrażenie że na taką ideę korony właśnie patrzyłem.

Podszedłem do gabloty i delikatnie położyłem rękę na szkle.. miałem wrażenie że korona zaczęła emanować delikatne światło.. po prostu nie mogłem oderwać od niej wzroku.

-Podoba ci się?

Usłyszałem głos za sobą i natychmiast odskoczyłem wystraszony. Stała za mną ZSRR przyglądając mi się z uśmiechem.

-Chyba nie zamierzałeś jej ukraść, co?- dziewczyna podeszła do mnie bliżej, ale nie zachowywała się jakby miała złe zamiary.

-Po co miałbym niby..- zacząłem, ale szybko mi przerwała.

-Wiesz, ten kto ma tą koronę ma również władzę. Władzę nad calutką Rosją- w jej tonie było coś takiego że miałem wrażenie że wręcz podpuszcza mnie żebym spróbował dopuścić się kradzieży. W sumie sam zaczynałem mieć na to coraz większą ochotę, ale czułem bardzo dobrze że coś tu nie gra. 

-Dobrze, więc.. gdzie jest haczyk?

-Może ją włożyć tylko ktoś z rodu rosyjskiego. Nikt inny.

-Mogłem się tego spodziewać..- westchnąłem- a jakbym ja spróbował to zrobić?

-Zaczęłaby cię palić żywcem, straszne uczucie- dziewczyna wzdrygnęła się na samą myśl.

-Próbowałaś?

-Tak.. tak szczerze miałam nadzieję że na mnie zadziała, ale najwyraźniej trzeba to zrobić jakoś inaczej. 

-Inaczej..? czyli jak?- w mojej głowie powoli zaczynał kiełkować plan. Idealny plan.

-W tym właśnie problem że nie wiem- stwierdziła ZSRR sfrustrowana- Musiałabym spytać się ojca a on może pomyśleć że po prostu chcę tą koronę zdobyć i nic mi nie powie.

-Jasne..- odparłem cicho znów kierując swój wzrok na gablotę.

Gdyby udało mi się jej użyć IR nie mógłby już mnie nie więzić, a ja mógłbym wrócić do rodziny i opuścić wreszcie to przeklęte miejsce. Mimo że nie było tu tak źle jak się spodziewałem to cały czas martwiłem się o to co dzieje się z Polską i jak go traktują. Nie powiedziałem tego nigdy pozostałym, ale to właśnie on od zawsze był moim ulubionym dzieckiem..

-No cóż, w tym wypadku raczej nie mam tu czego szukać- stwierdziłem i odwróciłem się z zamiarem wyjścia z pomieszczenia.

-Czekaj, ja...- zaczęła Rosjanka- Jeśli na coś wpadniesz, to mógłbyś dać mi znać?- spytała z nadzieją. 

-Oczywiście- uśmiechnąłem się lekko pod nosem.

Z jej zachowania łatwo było wywnioskować, że jej też nie do końca podobają się rządy ojca. Z jednej strony doceniałem szczytny cel jakim była chęć odsunięcia go od władzy, ale z drugiej strony moja wolność była w tej sytuacji o wiele ważniejsza. 



Postanowiłem na razie odpuścić sobie dalsze zwiedzanie i wróciłem do pokoju. Po dość długim wyposażenia które otrzymałem od Imperium udało mi się znaleźć kartkę i rysik.

-Wspaniale...- wymamrotałem do siebie po czym usiadłem przy niedużym stoliku i zacząłem rysować schemat. 

Że musiałem zdobyć koronę to już wiedziałem, ale pozostawało pytanie- jak? Skoro żeby ją posiąść trzeba było należeć do rodu rosyjskiego.. Tylko kolejne pytanie- do rodu czy po prostu do rodziny? ZSRR była adoptowania i nie mogła jej podnieść, ale może udało by mi się do niej dołączyć na podstawie na przykład.. małżeństwa?

Starałem się przypominać sobie jakiekolwiek wzmianki o krewnych czy dalszej rodzinie Imperium Rosyjskiego, ale niczego takiego nie przypomniałem. Jego córka była za młoda, a poza tym nie byłem pewny czy zadziała to w jej przypadku, więc była to dość ryzykowna opcja. 

Mogłem zawsze ożenić się z jego matką.. ale o niej wiedziałem tylko tyle że żyje, ale nigdy jej nie znał ponieważ uciekła, więc to też odpada. 

Więc został tylko...

...

Uderzyłem pięścią w blat sfrustrowany. Przecież nie mogłem za niego wyjść?! Ale czy na pewno..? 

Może gdyby udało mi się go przekonać do małżeństwa mógłbym zdobyć koronę a potem bardzo prosto sie go pozbyć? Skoro i tak nie będzie mógł mnie skrzywdzić to pewnie uda mu się pozbierać po stracie, a ja tylko zyskam.


Znowu pochyliłem się nad kartką i dodałem pierwszy punkt.

1) Rozkochać w sobie Imperium Rosyjskie

To było samo w sobie dość proste bo było widać że już mu się podobałem. Głównym problemem było utrzymanie wiarygodności, ale gdybym zajął się wszystkim powoli i spokojnie udało by mi się to osiągnąć.

Schowałem kartkę pod łóżkiem po czym stanąłem przy oknie patrząc na krajobraz na zewnątrz. Westchnąłem cicho i rozprostowałem skrzydła... jeśli wszystko wypali uda mi się wrócić do moich dzieci i  odzyskać wszystko to co straciłem. Trzeba było teraz tylko wcielić plan w życie. 






𓂀~𝕂𝕠𝕣𝕠𝕟𝕒~𓂀  RON x IROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz