Rozdział 10

265 14 0
                                    

Capela głośno westchnął, naprawdę nie lubił przesłuchiwać ludzi. Nie przepadał za słuchaniem ich żartów, czy często sprośnych komentarzy skierowanych najczęściej w stronę jego osoby. Nie było to jego ulubionym zajęciem, najchętniej pojechałby na jakąś interwencję, albo wyszkolił do porządku kadetów, ponieważ ich nieporadność z najprostrzymi czynnościami, czy mylenie kodów radiowych było czymś, z czym musieli się mierzyć na każdej rekrutacji, jak i zarówno po niej. Do tej pory niektórzy oficerowie nie pamiętali kluczowych kodów, ale nikt nie zamierzał ich tego uczyć, mieli czas na naukę, gdy jeździli jako kadeci.

Wszedł do sali przesłuchań i momentalnie się uśmiechnął na widok swojego chłopaka. Nie spodziewał się go tu, bo jak sam mu przyznał od około 3 tygodni nie zrobił niczego nielegalnego. Pamiętał jednak, że Nicollo i Albert mają zostać przesłuchani w sprawie Svena, więc zapewne dlatego starszy się tu znajdował. Cały czas siedział plecami do drzwi, obrażony na cały świat, natomiast Capela doskonale wiedział jak poradzić sobie z taką sytuacją. Podszedł bliżej Carbonary i położył jedną rękę na jego ramieniu, na co ten zdziwiony odwrócił się w jego stronę. Gdy tylko go zobaczył uśmiechnął się szeroko i chciał wstać, żeby przytulić się do swojego chłopaka, ale zapomniał o swojej przykutej do stołu dłoni. Wstał gwałtownie z krzesła robiąc krok do przodu, ale powstrzymały go kajdanki na jego prawej ręce, sprowadzając go z powrotem na krzesło. Prychnął niezadowolony i spojrzał swoimi brązowymi tęczówkami na miłość swojego życia.

– Cześć Dante. – przywitał się przesłodzonym tonem głosu, policjant zaśmiał się na jego ton głosu, też się za nim stęsknił.

– Cześć Carbo, co u ciebie? – zapytał, dawno się nie widzieli z czego nie był do końca zadowolony, ale musiał pełnić służbę.

– Dobrze, już coraz bliżej do kupienia własnego samochodu. – powiedział podekscytowany, bez własnego auta czuł się jak bez ręki, a z każdym dniem chociaż o kilka dolarów zbliżał się do zakupu wymarzonego cudeńka.

– Hank mówi, że się na niego obraziłeś. – był naprawdę ciekawy powodu obrażenia się Carbonary na jego przyjaciela, znał dobrze Overa i był jedną z milszych osób jakie do tej pory poznał.

– Tak. Rozumiesz, że ten chuj zaatakował mnie tazerem! Jeszcze nie chciał mi powiedzieć za co mnie zatrzymuje! – powiedział ze wstrętem, Dante po części go rozumiał, wiedział, że Nicollo nie lubi tazerów, a w szczególności obrywania nim, lecz większość funkcjonariuszy nic sobie z tego nie robiła. Dla nich liczyło się jedynie złapanie przestępcy, ale czarnowłosy taki nie był i właśnie za to Carbonara go pokochał. Hank już chciał się odezwać, aby odbić drugi z argumentów białowłosego, ale powstrzymał się przed ujawnianiem swojej obecności po drugiej stronie lustra. Przedstawił mu powód zatrzymania, a to, że Nicollo go nie słuchał, to zupełnie inna sprawa.

– Rozumiem, ale będziesz musiał złożyć zeznania. – odparł współczująco i usiadł na krześle obok niego, a nie po drugiej stronie stołu jak każdy inny funkcjonariusz by to zrobił.

– Wiesz, że nie powinienem. – powiedział ze smutkiem, nigdy nie zdradzał informacji na niekorzyść grupy, a gdy Sven się o tym dowie mogą go czekać konsekwencje, ale mimo wszystko ufał swojemu chłopakowi, że nie wyjawi kto złożył te zeznania.

Capela pokręcił ze zrezygnowanie głową, miał pomysł jak go przekonać, ale mógł on być ryzykowny, gdyby ktoś się o tym dowiedział.

– Jeśli grzecznie odpowiesz na moje pytania, to dostaniesz później nagrodę. – powiedział szeptem, aby na pewno nikt nie pożądany tego nie usłyszał, na co zobaczył błysk w jego oku.

– A jaką? – cwanie się uśmiechnął, na tą propozycję, wiedział już, że policjantowi udało się go przekonać, ale nie chciał dawać mu tej satysfakcji.

Zdrada - Erwin KnucklesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz