W jednej chwili ogarnia mnie przeraźliwy gniew. Nigdy wcześniej nie czułam takich emocji. Jak tylko usłyszałam ze strzępków ich rozmowy, że zadzwonili po karetkę zerwałam się z sofy. Stanęłam na przeciwko zaskoczonego Alessandra.
— Gina? — pyta cicho. — Powinnaś odpocząć. — Mówi tym razem dosadniej.
— Zaczynam się szczerze zastanawiać jak mogłam kiedykolwiek obdarzyć cię uczuciem, Alessandro. Nie znam cię i chyba nigdy nie znałam. Zniszczyłeś mi życie. Zamieniłeś je w piekło — krzyczę. — Umarłam na kilka lat i już nigdy nie odzyskam lat straconych z moim synem.
Wszystko wokół nas ucichło. Spoglądałam tylko w jego błyszczące oczy. Obserwowałam każde skrzywienie. Zarost okalał jego twarz. Miał odpięte dwa guziki koszuli tuż przy szyi. Przełykał z trudem.
Dobrze — myślę. Powinien cierpieć. Powinien umierać z bólu tak bardzo jak ja. Powinien mieć trudność z budzeniem się, z ubieraniem się, z jedzeniem, z myciem. Z tym wszystkim co powinno być normą każdego człowieka. Odebrano mi normalność.
W dodatku odebrał mi to człowiek, którego uważałam za przyjaciela, za kochanka, za miłość mojego życia. Miałam nadzieje, że któregoś dnia wyjdę za niego za mąż. Marzyłam, że stworzę z nim rodzinę, że wspólnymi siłami odnajdziemy nasze dziecko.
Nasz syn! Mój mały chłopiec. Moje wszystko.
Był tuż pod moim nosem. Kiedy umierałam ze strachu, że może dzieje mu się krzywda, że jest głodny.
Z mojej piersi wydostaje się potężny ryk.
— Nigdy ci tego nie wybaczę, nigdy nie wybaczę ci, że ukrywałeś moje jedyne dziecko, kiedy ja chciałam się poddać. Wiesz ile razy chciałam rzucić się z mostu? Ile razy wchodziłam na jezdnie z myślą o tym by to wszystko wreszcie się zakończyło? Ile razy zagłębiałam się w modlitwie? Błagając by Bóg oddał mi mojego synka?
Alessandro dyszy ciężko. Widzę, że ogarnia go złość.
— Naprawdę Gino robisz mi wyrzuty, gdy to ty go porzuciłaś?
— O czym ty, do diabła, mówisz? Nie masz pojęcia co przeszłam wciągu tych lat.
Przykładam dłoń do serca. Ogarnia mnie zimno, a w następnej chwili czuje ogarniające mnie ciepło. Nie mogę się już dłużej powstrzymywać. Podbiegam do niego i walę go pięścią w nos. Przez krótką chwilę zamieram. Nie czuję nawet bólu dłoni. To wszystko to czubek góry lodowej. Jestem emocjonalnym wrakiem człowieka.
Alessandro przeklina siarczyście. Uśmiecham się do niego. Podnoszę z ziemi torebkę, którą upuściłam. Nachylam się raz jeszcze do niego i syczę:
— Jak dobrze, że zadzwoniłeś po pogotowie. Teraz przynajmniej mają po kogo przyjechać.
Nie zwracam więcej uwagi na jego nawoływania. Wybiegam z tej pieprzonej restauracji. Rozglądam się na boki. Zatrzymuje taksówkę i podaje adres mojej matki. W głowie mi huczy. Wyobraźnia podsyła tysiące scenariuszy. Nie mogę uwierzyć, że mój mały synek był tuż pod moim nosem.
Boże... czy on mi kiedyś wybaczy? Czy ja zdołam jeszcze wrócić do żywych?
Coś ty nam zrobił, Alessadnro?
CZYTASZ
SZEF KUCHNI. Z MIŁOŚCI DO CIEBIE. TOM II
RomanceGranica między nienawiścią a miłością jest naprawdę cienka. Wszystko co Alessandro zdawał się wiedzieć i uznawać za pewniaka runęło. Jest to drugi tom książki pt. "SZEF KUCHNI".