Rozdział 7

282 14 2
                                    

00:10
Willy płynie już od 10 minut. Szanuje jego decyzje, ale to nie zmienia faktu, że mnie zostawił. Ale nawet jakby został to mu się podoba już jakaś dziewczyna. Nie mam już chyba szans u niego, może poznam kogoś nowego? Nie ważne.
Rano
-tatooo, mogę iść na dwór, proszeeee.-powiedziałam najmilej jak się da.
-oczywiście, wracaj przed 11 to sobie pogotujemy.
-okej- powiedziałam i wyszłam z domu. Szłam sobie przez ulicę gdy nagle zaczepił mnie jakiś bardzo wysoki i groźnie wyglądający chłopak.
- co tam foczka?(przepraszam was ale musiałam~aut)chcesz się zabawić?- powiedział i zaczął mnie gdzieś ciągnąć
-zostaw ją!- krzyknął jakiś chłopak
- bo co?
- bo cię własną matka nie pozna- zaczął się denerwować chłopak
-dobra, foczka idziemy- powiedział i mnie pociągnął a ja nie miałam siły się wyrwac. Nagle ten chłopak uderzył oprawcę.
- Jezu dziękuję ci bardzo- powiedziałam z ulgą
- drobiazg
-mogę ci się jakoś odwdzięczyć?- wstyd mi byłoby jakby on mnie uratował a ja bym sobie poszła
-możesz pójść ze mną zjeść śniadanie jako wyrazy wdzięczności.- interesujące
- oczywiście, ale jak się nazywasz? Dziwnie było by gdzieś wyjść bez znajomości imienia
- nazywam się Aaron, a ty?
- Rosanna, ale możesz mówić Rosè lub Rosie- niech nie próbuje mówić Rosa bo to zarezerwowane jest dla williego.
- dobrze Rosie, idziemy?- zapytał
-okej, gdzie idziemy? Może gdzieś tutaj? Mam jeszcze 2 godziny więc możesz wybierać
- to chodź może tam- powiedział i pokazał na przytulną kawiarnię. Poszliśmy tam i dostaliśmy stolik. Oboje zamówiliśmy sobie kawę. Ja wzięłam jeszcze croissanta a Aaron wziął jakąś bułkę na słodko. Rozmowa kleiła się idealnie, nie było niezręcznie, wręcz przyjemnie. Przyszedł czas płacenia. Wyjęłam odpowiednią ilość suwerenów, lecz wtedy Aaron złapał mnie za dłoń i zapłacił.
-Rosa....?- usłyszałam dobrze znajomy głos. To był Willy... widział jak Aaron złapał mnie za rękę, napewno pomyśli, że coś pomiędzy nami jest.
-Willy ja to wytłumaczę, to nie to na co wygląda.
-tak? To co to jest? On właśnie trzymał cię za rękę. Na co innego to miało wyglądać?
-to jednak masz rację, ale ja to wytłumaczę! Błagam daj mi szansę.
- kolego, swojej dziewczynie możesz nie wierzyć, ale uwierz mi. Uratowałem jej dupe przed jakimś pedo i poprosiłem o wspólny posiłek ponieważ zawsze jadałem go z siostrą, która już nie żyje. Chciałem poczuj się jak z nią.- wytłumaczył mnie Aaron
-przepraszam- powiedział Wonka
-za co? Nie masz powodów do przepraszania
- za to że jestem cholernie zazdrosny mimo, że nie jesteśmy razem. Przepraszam.- mówił a Aaron nagle zniknął. Widziałam potem jego rękaw za rogiem.
Willy Wonka
Zamknąłem oczy mając nadzieję, że nagle zniknę. Nie wiem czemu, ale miałem odpał zazdrości. Stałem dalej z zamkniętymi oczami, trzymajàc ręce rosie. Nagle poczułem delikatny pocałunek złożony na moim policzku. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Rosè, która się uśmiechała. Czuję że jestem cały czerwony. Bez zastanowienia położyłem ręce na jej policzkach i pocałowałem ją. Wkoncu to się udało, wymiatasz Willy.

Smak czekolady~ Willy WonkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz