Rozdział 18

99 9 11
                                    

Lillianna
Byłam bardzo cirkawa czy słynny Willy Wonka polubi moje przyjaciela. Interesujące.
-ej theo czemu jesteś taki nie miły dla jamesa? Wydaje się być fajny- powiedziałam
-ale nie jest- odpowiedział szybko
-ale Ty masz normalnie koleżanki a ja tego nie kwestionuję więc może daj mi decydować o sobie co?- powiedziałam wkurzona. Nawet bardzo. Ale on tylko wywrócił oczami
-ale ja najwyraźniej w przeciwieństwie do ciebie chyba potrafię sobie znaleźć odpowiednich znajomych- jak to powiedział poprostu mnie zamurowało. Co się stało? Nie rozumiem trochę
-trochę nie rozumiem chyba? Ja nie potrafię znaleźć sobie znajomych? Może to ty jesteś tym nie odpowiednim znajomym- powiedziałam w złości
-tylko, że ja nie jestem na tyle głupi- to było już za dużo
-wyjdź z mojego domu- powiedziałam spokojnie. Ja mogę przemilczeć wiele, ale to już za dużo. Pierwszy raz go wygoniłam. On zanim wyszedł jedynie zmierzył mnie wzrokiem i wyszedł.
Willy Wonka
Słyszałem całą rozmowę.
-LICIU!!! Chodź do mnie na chwilę kochanie-zawołałem córkę
-mam do ciebie ważne pytanie. Czy nie uważasz, że theodor jest dla ciebie trochę toksyczny?-zapytałem uważając na słowa
-trochę tak, ale on teraz też ma gorszy okres. Zbliża się rocznica śmierci jego siostry i on rok w rok staje się tak nie mile nadopiekuńczy.- odpowiedziała
Gdy dalej rozmawiałem z córką nagle zadzwonił telefon. Więc poprosiłem lillie zeby go odebrała a ja wczytałem się w gazetę
-dzień dobry. Z tej strony córka Rosanny Prodnose- powiedziała
-co?- usłyszałem łamliwy głos dziewczynki. Strugi łez zleciały z jej policzków na ziemię. W tym momencie wyrwałem jej wręcz telefon
-halo, z tej strony opiekun córki Rosanny Prodnose. Czy można byłoby wytłumaczyć mi całą sprawę?-spytałem energicznie
-pańską wybranka miała wypadek samochodowy. Zapadła w śpiączkę oraz złamała 3 kończyny.-powiedziała spokojnie chyba pielengniarka.
-dziękuję, mogłaby pani oddzwonić za 2 godziny?- spytałem z udawanym spokojem
-oczywiście- powiedziała i się rozłączyła. Ja razem z lilką upadłem na ziemię. Ona była skulona a ja ją obejmowałem. Nasze łzy były niczym sztorm i morze. Nie do zatrzymania.

Dzisiaj dużo krótszy rozdział ale bardziej emocjonalny. Dajemy 🌟 i 💬 na dalej i się cieszymy!!!! Albo płaczemy bo szkoda nam rosie która była zmęczona przepracowaniem. Wypadek był najpewniej dlatego, że miała wyrzuty sumienia za to co zrobiła lilly i przez cały tydzień bardzo dużo pracowała i że zmenczenia nie zauważyła TIRa jadącego z naprzeciwka

Smak czekolady~ Willy WonkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz