2. Nie zapomnę przekazać jej podziękowań

177 37 20
                                    

Zamrugałam, przetwarzając słowa towarzyszącego mi bóstwa. Co jak co, ale nie do końca takiego responsu oczekiwałam. Poza tym nie sądziłam, aby łączyły nas wspólne interesy, podczas gdy Weles ewidentnie użył liczby mnogiej.

– Co to znaczy? – spytałam. Patrzył na mnie w ciszy, nic nie mówiąc. Minęło kilka sekund, po nich znów kilka następnych, aż w końcu sekundy zbiły się w minuty. Milczenie panujące między nami zaczęło ciążyć, ładując dodatnio powietrze. – Welesie, co masz na myśli, mówiąc, że nie mamy już czasu?

Złapał kielich, owijając palce wokół nóżki naczynia. Upił łyk, nie śpiesząc się z odpowiedzią, której niecierpliwie oczekiwałam. Jak nic wystawiał na próbę moje opanowanie. Odłożył kielich, nie spuszczając ze mnie wzroku, jakby badał na bieżąco wymalowane na mym obliczu reakcje.

– Wiedzieliśmy z Waromirą, że kiedyś nadejdzie ten moment – zaczął niemrawo. – W zasadzie nałożenie pieczęci niczego nie rozwiązało, jedynie odwlekając.

– Ale co? – dopytałam dociekliwie.

W moim mniemaniu mężczyzna posługiwał się szyfrem. Niby wprost stwierdzał, co myślał, aczkolwiek odnosiłam wrażenie, jakby raz za razem padała kolejna metafora.

– To pytanie powinienem zadać tobie – odparł wymijająco.

Dźwignęłam brew bezwiednie, zastanawiając się, co właściwie rozmówca próbuje przekazać. To ja go przecież pytałam, a on odwracał kota ogonem, odpowiedzialność zwalając na me barki, jakbym mało już na nich niosła. Zastanowiłam się, myślami wracając do wszystkich posiadanych przeze mnie informacji o całej tej historii z pierwszą strzygą w roli głównej. Znałam już całkiem sporo faktów, lecz nadal umykał mi punkt wspólny podobnie jak w kwestii ciotki Lu.

– Nie bardzo rozumiem – przyznałam szczerze. – Waromira jakimś zapomnianym rytuałem sprawiła, że jej moc w całej linii rodowej wygasła na długie pokolenia, bo chciała ocalić córkę. Ocaliła – podsumowałam, nadmiernie gestykulując. – Teraz z kolei szykuję się od miesięcy do starcia z kimś, kto ponoć chce zlikwidować strzygi, bo jestem jej potomkinią i ode mnie ma zależeć ich los. Wydaje mi się czy coś pominęłam, bo jeśli nie, to naprawdę potrzebuję objaśnienia pogrubionym drukiem notowanym kursywą.

– Ale pamiętasz, przed czym chciała chronić córkę? – zapytał, mierząc mnie wzrokiem od dłuższej chwili.

Westchnęłam. Czy pamiętam? Niechętnie, ale odpowiedzi udzielić mogłam tylko twierdzącej. Waromira nie chciała, aby jej dziecko zostało znalezione i zamordowane przez ludzi chcących zniszczyć całą znaną magię, więc je ukryła, korzystając z każdej dostępnej alternatywy, pieczętując moc na wieki.

– Pamiętam, że nie chciała, aby stała się ofiarą konfliktu.

– No, i nie stała się, ale spór nabrał wbrew pozorom rozpędu – powiadomił melancholijnym tonem. Rozumiałam teraz już w pełni, skąd u niego podobne zachowania oraz przejawy uczuć. – Ludzie co prawda przestali zdawać sobie sprawę z istnienia sił nadprzyrodzonych, ale to nie znaczy, że zapomniano im ich przewinienia.

Potaknęłam głową. W myślach odtworzyłam mimowolnie spotkanie z Irkiem Sowulskim. Chciał zemsty na gatunku ludzkim, od razu rozprawiając o tym, gdy odkrył, że w mych żyłach płynęła krew starodawnych wiedźm. Mogłam snuć domysły, co w sumie robiłam, próbując jednocześnie uświadomić Milana, że nie jest odosobnionym przypadkiem.

– Ale my nie będziemy się mścić – postanowiłam. Czując na sobie intensywne, przeszywające spojrzenie oczu rozmówcy, rozwinęłam komunikat. – Zemsta nie przyniesie niczego dobrego, a jedynie wywoła dawny konflikt, zaogniając go. Ludzie znów zechcą zlikwidować magię, tym razem skutecznie, a krew rozleje się na ulicach – oznajmiłam, próbując wytłumaczyć, jak to widzę. Niestety miałam okazję oglądać wyraz jego oblicza, którym kreślił pesymistyczny akcent. – Jeśli puszczę moją decyzję w obieg, dojdzie do samowolnych aktów agresji, prawda? – Bóg zaświatów skinął na potwierdzenie prezentowanych przeze mnie wniosków wyciąganych drogą dedukcji. – Więc co mam zrobić, żeby ocalić jednych i zadowolić drugich?

Zapieczętowani krwią. Strzyża ambasadorka. TOM III | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz