Rozdział 29

140 5 2
                                    

Prov Marek
Rozpoczęły się szukania Igora w lesie najgorsze że jest minus 5 stopi. Jest strasznie zimno.  To nie temperatura na małego dziecka. Szukaliśmy już 2 godzinę razem z psami tropiącymi.

Prov Natalia
Widziałam że to całe porwanie zniszczyło Marka.  Wogule nie śpi cały czas płacze. Chociaż tyle dobrego że coś je.  Wczoraj zauważyłam jak zaczął brać jakieś leki niestety nie powiedział mi na co one są.

Prov Marek
Minęła już 3 godzina szukana Igora jest już 8 rano i nic nie mamy. Nagle pies znalazł plecak Igora. Byłem jedynej chwili szczęśliwy że coś mamy. Ale później zrozumiałem że Igor może być ranny.
- Igor gdzie jesteś - mówi załamany
- Tato tutaj!
Nareszcie usłyszałem jego głos. Głos mojego syna. Byłem szczęśliwy..
- Gdzie jesteś?
- Na dole tym bunkrze.
- Możesz wyjść?
- Tak.
* Wychodzi i przytula go*
- Tęskniłem za tobą synek.
- Ja też ale miałeś Natalie i moją siostrę.
- Wiem synek ale ty jesteś też ważny.
* Nagle Igor pobiegł do Natali*
- Tęskniłam za tobą synek.
- Ja też mamo. Strasznie się bałem.
- Już spokojnie wracamy do domu.
*W domu*
- Brat wreszcie jesteś.
- Tak też Tęskniłem za tobą
- Ja też tęskniłam. - mówi szczęśliwa.
* Poszli się bawić*
- Marek.
- Tak?
- Może potrzebujesz psychologa całe te zaginięcie cię zniszczyło. Nie poznaje cię. - mówi zmartwiona.
- Dziękuję że się martwisz o mnie ale już mi lepiej. Te tabletki byle na uspokojenie.
- Rozumiem następnym razem mów mi o wszystkim
- Dobrze

Z tobą pójdę nawet na koniec świata Natalia i Marek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz