Professional busboy

199 6 0
                                    

Wspomnienie

Będąc dzieckiem, nie zastanawiasz się nad tym, po której stronie jesteś. Zazwyczaj rodzice, mówią nam kim jesteśmy i do kogo przynależymy, zdajemy się na nich, ufamy im.

Jednak będąc dzieciakami, jesteśmy naiwni i nie kłócimy się z nimi. Czujemy, że robią to dla naszego dobra, przez co zwykle snobi trzymają się ze snobami, a płotki z płotkami.

Nasi opiekuni od najmłodszych lat mówią, po której stronie stoimy i starają się nawrócić nas przeciwko sobie, opowiadając źle o tym drugim.

Są też wybryki takie jak ja i Kie. Jesteśmy z Ósemki, a zadajemy się z płotkami.

Z Johnem B znam się od pieluchy i to dzięki mojej mamie, która postanowiła, że będę chodziła do publicznego przedszkola w Norze.

Mój stary od zawsze namawiał mnie, że ludzie mieszkający tam są potworami i nie powinnam z nimi gadać, ale od poznania bruneta, więcej mu nie wierzyłam.

Płotki są pomocne, miłe i skromne, potrafią zaznać prawdziwej przyjaźni i miłości.

Kiedy widziałam relacje Big Johna i Johna B, czułam zazdrość. Chciałam zaznać czegoś takiego, dlatego każdą wolną chwilę spędzałam u nich.

Big John był jak mówi drugi tata, nawet mogę powiedzieć, że ten lepszy. Aczkolwiek mój ojciec nadal był moim ojcem, więc go również kochałam.

Pewnego dnia kiedy odbywała się noc świętojańska, sześcioletnia ja, odziana w różową tiulową sukienkę, ze sztucznym uśmiechem na twarzy, z fałszywymi koleżankami, bawiłam się na uroczystości.

W pewnym momencie zobaczyłam dzieciaki z Nory przejeżdżające ulicą na swoich rowerach i od razu chciałam pobiec w ich stronę, lecz tata odciągnął mnie od tego pomysłu.

- Gdzie ty się wybierasz? Ronnie na ciebie czeka, idź się z nią pobaw. - zachęcał mnie ojciec ciągnąc mnie z powrotem w stronę przyjęcia.

- Wolałabym pójść plaże, a poza tym Ronnie śmierdzi. - zmarszczyłam brwi, patrząc w stronę mojej ''koleżanki''.

- Ej, ej, ej. Nigdzie się nie wybierasz i nie wybrzydzaj, a teraz zasuwaj się bawić bo tatuś musi pogadać z dorosłymi. - lekko popchnął mnie w stronę, mojej przyszłej niedoszłej koleżanki.

Jak odszedł już w głąb tłumu, odwróciłam się na pięcie i pobiegłam w stronę plaży. Było już pod wieczór, a słońce pięknie odbijało się w tafli wody, dając jej pomarańczowo różowy odcień.

Oklapłam na piasek, starając się złapać oddech po długim biegu, nie zwracając znaczącej uwagi na nic oprócz oceanu przede mną.

- Uciekłaś im? - zapytał się, dobrze mi znany głos obok.

- Duży John! - krzyknęłam, mocno przytulając się do mężczyzny, siedzącego na krześle rybackim. - Co ty tu robisz?

- Obserwuje. - Odpowiedział, a ja przytaknęłam głową.

- Nie wiem co robić. Z jeden strony mój tata, to mój tata i chce zrobić to co go uszczęśliwi, ale z drugiej strony, czuje się powiązana z tą częścią wyspy i tu chciałabym żyć. Powiedz co mam wybrać, kogo posłuchać? - pytałam desperacko po chwili ciszy. Wiedziałam, że Big John daje najlepsze rady.

- Ja nie mogę powiedzieć ci co masz zrobić. *Słuchaj po prostu głosu twojego serca. Ono wie wszystko, bo wyszło z Duszy świata i pewnego dnia tam wróci. - uśmiechnął się w moją stronę, a ja pokiwałam głową na jego słowa ponownie.

I wish I could turn back time I JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz