Outdoor cinema

162 11 1
                                    

Niedługo po naszej rozmowie z Pope'em  zadzwoniła do mnie Kie z propozycją wspólnego spędzenia czasu.

W tym wypadku użycie słowa "zaprosiła nas" było by prawidłowe tylko po części, bo bardziej powiedziałabym, że nas zmusiła.

Na moje szczęście w końcu się wyspałam, więc nie miałam zbytnio nic przeciwko temu, żeby wyjść gdzieś z przyjaciółmi.

Za to JJ'owi iść się nie chciało, a Pope cały się trząsł na myśl, że będzie musiał być w bliskiej odległości od świętej trójcy o ile wogóle tam będą

Kiedy udało mi się ich namówić, chcąc uniknąć złej Kiary, przebrałam się w jakiś top oraz czapkę z daszkiem, żeby przykryć moje tłuste włosy i byłam gotowa na kino w plenerze.

Poszliśmy pod dom mulatki i wzięliśmy leżaki, małą turystyczną lodówkę i jak to powiedziała Kie pozytywną energię.

Jak doszliśmy na miejsce było już pełno ludzi, ale znaleźliśmy jakieś dobre miejsce oraz ruszyliśmy w jego kierunku.

- Tak się cieszę, że dalej to robią. - uśmiechnęła się Carrera idąc przodem.

Szczerze to brakowało mi takich wspólnych wyjść, lecz brakowało jeszcze Johna B, który od nieudanego łowienia złota, przepadł jak kamień w wodę.

- Wracamy do spokojnego życia w OBX. - słowa dziewczyny były wątpliwe, ale i tak odwzajemniłam jej szeroki uśmiech.

- Kwestia sporu. - powiedział pod nosem Pope rozglądając się ciągle we wszystkie strony. Walnęłam go lekko w ramię, żeby się zamknął.

- Cieszycie się, że was tu ściągnęłam? - chyba zorientowała się, że siedzimy zbyt cicho, więc chciała zagaić jakąś rozmowę.

- Niezmiernie. - odparł sarkastycznie Popey.

Nie chciałam, żeby Kie coś podejrzewała dlatego też postanowiłam się odezwać. - Ja na przykład bardzo się cieszę i myślę, że był to wspaniały pomysł.

- Lizuka. - JJ wystawił mi język, a ja odwdzięczyłam się mu tym samym.

- Moja kanapa była wygodniejsza, szczerze mówiąc. - dodał blondyn.

- Jesteśmy w zielonej strefie. - szepnął do mnie i do JJ'a, Pope.

- Wyluzuj stary. - uspokajałam go.

- Jesteśmy po środku snobolandii, czyli w ostatnim miejscu, w którym chciałbym być. - mruczał pod nosem niezadowolony Popey.

- Milcz. -rozkazał mu Jay.

- Chodź JD, pójdziemy kupić coś do picia. - zanim odpowiedziałam mulatka pociągnęła mnie w stronę stoiska z napojami i jedzeniem.

- Część, poprosimy cztery Pepsi. - poprosiła Kiara, sięgając do kieszeni po zapłatę

- Robi się. - odparł sprzedawca.

Stałam za nią i rozglądałam się po teranie. Szukałam wzrokiem Topper'a i jego dwóch przy głupawych kumpli i jak już myślałam, że nigdzie ich nie ma, to wszystkie nadzieję rozwiał pojawiający się obok Rafe.

- Hej Kie... i Judy. Jak tam?- jego mina przybrała grymas, kiedy spojrzał na mnie, za to ja trochę się zaśmiłam, gdy zobaczyłam jego jeszcze widocznie zmasakrowany nos.

- Siema, wszytko git. - odpowiedziała mu Carrera nie odwracając wzroku od sprzedawcy.

- Rafe, co ci się stało w twarz? - zapytałam z przesadzonym szokiem i troską.

Zezłoszczony Cameron zrobił krok w przód, ale zaraz przypomniał sobie, że obok stoi Kie.

Odsunął się. - Powiedzcie swojemu koledze, że wiemy co zrobił. - mówiąc to znacznie bardziej patrzył się na mnie.

I wish I could turn back time I JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz