Prolog

146 3 0
                                    

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami żyła para królewska. Wiodła szczęśliwe życie pełne miłości. Doczekali się oni dwójki potomków. Dwóch synów. Starszy z potomstwa był mądrym i uczciwym mężczyzną. Jego wzorem był ojciec, do którego starał się upodobnić. Młodszy z braci był całkowitym przeciwieństwem starszego. Był chciwy, zły i rządny władzy. Królewska para mimo wielu starań nie umiała zmienić zachowania młodszego syna.

Największym marzeniem królewskiej pary było to, aby ich synowie byli szczęśliwi. Zaczęło się ono spełniać w momencie, w którym starszy z braci odnalazł miłość swojego życia. Był szczerze zakochany w dziewczynie, a ich miłość zaowocowała ślubem, z którego cieszył się cały dwór, a po dziewięciu miesiącach, dzieckiem.

Wszyscy bardzo się cieszyli z przyjścia na świat kolejnego członka rodziny królewskiej. Wszyscy oprócz młodszego z braci. Mężczyzna nie mógł patrzeć na szczęście najbliższych. Zazdrościł im tego szczęścia. Młodszy z braci znalazł jednak sposób, na to by być szczęśliwym. Doszedł do wniosku, że skoro każdy z jego najbliższej rodziny miał powód do szczęścia, on również ma je mieć. Uznał, że to właśnie on powinien zająć miejsce po ojcu i przejąć po nim władzę.

Król jednak nie podziela poglądów młodszego z synów. Wpadł na pomysł, aby na jego drodze postawić kobietę, która zdoła w nim rozpalić miłość, której mężczyzna się tak bardzo wypiera. Król próbował wiele razy. Za każdym razem chłopak odsyłał damę tam, skąd przyszła. Kiedy ojciec mężczyzny miał się poddać, los postawił na drodze młodszego z braci kobietę, która swoim pięknem i dobrocią sprawiła, że strzała Amora dosięgnęła i młodszego księcia.

Młodszy potomek pary królewskiej zapomniał o wszystkim, co wcześniej uważał za ważne. W tamtym momencie liczyła się tylko miłość. Los uśmiechał się do chłopaka, bo kobieta również się w nim zakochała i nie widziała świata poza nim. Po niedługim czasie para wzięła ślub, którym cieszył się cały dwór, a szczególnie rodzina królewska.

W kolejnych tygodniach po zawarciu związku małżeństwa, nowożeńcy starali się spłodzić potomka. Niestety z marnym skutkiem. Po wielu nieudanych próbach, para zaczęła oddalać się od siebie i tracić nadzieję. Tak mijało wiele dni, aż pewnego dnia w życiu młodszego z braci pojawi się kolejny cud. Kobieta ogłosiła, że ich próby w końcu przyniosły oczekiwany rezultat. Była w ciąży. Jak się w kolejnych miesiącach dowiedzieli, bliźniaczej. Mieli mieć dwóch synów.

Wszyscy oczekiwali na dzień, w którym miało dojść do rozwiązania. Wszyscy również zapamiętali ten dzień jako najgorszy w ich życiu.

Tamtego dnia o poranku kobieta została zawieziona przez małżonka do szpitala, gdzie od razu trafiła na oddział położniczy. Po kilku godzinach, ciężkich początków porodu, położna wyprosiła przyszłego tatę z sali. Młodszy książę nie chciał się zgodzić. Chciał być przy ukochanej w tak ważnym dla nich momencie. Jednak na położną nie podziałały krzyki, przekleństwa i groźby. Po zaledwie kilku minutach, mężczyzna siedział już na krzesełku przed salą, wraz z resztą rodziny.

Mijały kolejne godziny, podczas których nikt z personelu medycznego nie chciał udzielić informacji o stanie małżonki młodszego księcia i dzieci. Dopiero późnego wieczoru, położna wyszła z sali porodowej i oznajmiła: ,,Przykro mi, ale podczas porodu doszło do komplikacji. Pańska żona żyje, jej stan jest stabilny. Niestety jedno z dzieci nie przeżyło. Miało owiniętą pępowinę wokół szyi. Był to chłopiec. Pańska córeczka urodziła się o godzinie dwudziestej trzeciej dwadzieścia sześć. Mierzy pięćdziesiąt trzy centymetry oraz waży dwa tysiące pięćset dwadzieścia jeden gram. Otrzymała dziesięć punktów w skali Apgar. Jest zdrowa i silna. Gratuluję i współczuję straty''.

Il mio infernoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz