Rozdział 8

65 7 1
                                    

Tamtej nocy, niewiele spałam. Nie mogłam uwierzyć w to, że mężczyzna w żaden sposób mnie nie wykorzysta. W mojej głowie kłębiło się pełno myśli i nie umiałam sobie z nimi poradzić. Antonio po skończonym prysznicu, wyszedł i ubrał bokserki, po czym wrócił do łazienki i wyciągnął mnie z wanny. Podał mi ręcznik i cienką, satynową piżamę. Szybkim tempem się ubrałam, a mężczyzna w tym czasie mył zęby i tylko co jakiś czas zerkał na mnie kątem oka. 

Później poprowadził mnie z powrotem do sypialni i wskazał na łóżku. Niepewnie zajęłam miejsce, a mężczyzna położył się z drugiej strony. Przykrył się, a później też mnie, gdy zauważył, że się nie ruszyłam. Odwrócił się i zasnął.

Ten ranek był dla mnie jednym z trudniejszych. Wiedziałam, że mam mocno podkrążone oczy i wyglądam jak siedem nieszczęść. 

Mężczyzna natomiast wyglądał idealnie. To, że spał dało mi krótki moment, w którym mogłam się uważniej mu przyjrzeć. Miał mocno zarysowaną szczękę oraz widoczne jabłko adama. Jego ramiona i ręce oraz tors zdobiły liczne tatuaże.

-Podobam ci się?- spytał, a ja znieruchomiałam- Całą noc mnie obserwujesz...

-Przepraszam- mężczyzna podniósł się i przyjrzał mi. Przełknęłam gulę w gardle, gdy pochylił się w moją stronę.

-Wystarczy, że powiesz, a sprawię, że nie będziesz w stanie chodzić- wyszeptał, a ja przymknęłam powieki i zacisnęłam usta. Większość pomyśli pewnie, że słowa mężczyzny mnie podnieciły. Może w innych okolicznościach i gdybym nie przeszłą tego wszystkiego, co mnie spotkało, tak by się stało. Ja natomiast zacisnęłam usta aby nie wydać z siebie najmniejszego odgłosu, który mężczyzna mógłby wziąć za zgodę. Zamknęłam oczy, aby mężczyzna nie widział strachu, który ogarnął moje ciało i łez, które chciały spłynąć. 

Cholernie się bałam...

-No dobrze, pora wstawać. Ubierz się i zejdź schodami na dół. Służka przyprowadzi cię do jadalni. Masz na to pół godziny, a ubrania znajdziesz w swoim pokoju, jest na przeciwko tej sypialni- powiedział i wyszedł z pokoju. 

Zostałam sama i dosłownie po chwili zerwałam się się z łóżka i wybiegłam z pokoju, aby zrobić wszystko co kazał mężczyzna i zdążyć ze wszystkim w wyznaczonym czasie. Pierwsze co zobaczyłam, gdy weszłam do ,,mojego'' pokoju to ogromne łóżko stojące na środku pomieszczenia. Sypialnia była duża, jednak sporo mniejsza niż ta męża.  Była urządzona w jasnych kolorach i wydawała się przytulna. Po lewej stronie pokoju znajdowały się dwie pary drzwi. Pierwsze prowadziły do łazienki, a drugie do garderoby, która składała się z ogromnej ilości półek i wieszaków. Na większości z nich nie było nic. Wszystkie ubrania które się w niej znajdowały, zajmowały trzy półki. 

,,Moje wcześniejsze ubrania nie zapełniłyby nawet połowy jednej półki...''

Cicho westchnęłam i pomału ruszyłam w stronę półek z ubraniami. Nie wiedziałam jak dokładnie mam wyglądać. Czy ma to być prosty strój, czy może coś oficjalnego... Po chwili namysłu postawiłam na coś pomiędzy. Na półkach było kilka par spodni garniturowych i kilka sukienek oraz koszulek. Postawiłam na jedną z sukienek. Była prosta i nie przylegała mocno do ciała. Wyglądałam w niej nawet ładnie. 

Po wyborze sukienki, poszłam do łazienki, gdzie umyłam zęby, a później nałożyłam delikatny makijaż, kosmetykami, które znalazłam w jednej z szafek. Rozczesałam włosy i po chwili namysłu, zostawiłam je rozpuszczone. W pełni gotowa wyszłam z łazienki, a później pokoju. Koło drzwi czekała na mnie niska blondynka, która na mój widok prychnęła i zmierzyła mnie wzrokiem. 

-Że też ten przystojniak wybrał taką kurwę...- mruknęła pod nosem i nie oglądając się ruszyła przed siebie, a ja niepewnie ruszyłam za nią. Po chwili doszliśmy do jadalni, gdzie siedział już Antonio. Zajmował miejsce u szczytu stołu. Po jego lewej i prawej stronie, znajdowało się nakrycie. Nie miałam pojęcia, gdzie powinnam usiąść, więc z delikatną ulgą przyjęłam to, że mężczyzna wstał i odsunął jedno z krzeseł. Z pochyloną głową zajęłam wyznaczone miejsce i splotłam dłonie na kolanach.  Po około dziesięciu minutach próg pomieszczenia przekroczyła niska, czarnowłosa dziewczynka. Na pierwszy rzut oka mogłam powiedzieć, że musi to być córka mężczyzny. Była do niego bardzo podobna. 

-Przepraszam...- powiedziała cichutko, drżącym głosem. Antonio westchnął głośno, a dziewczynka przymknęła oczy i pochyliła głowę.

-Lariso, poznaj Lillianę. Moją córkę. Lilliano to jest Larisa, moja żona. Rozmawialiśmy jeszcze wczoraj o tym, abyś dzisiaj była punktualnie...

-Przepraszam...- powtórzyła jeszcze ciszej dziewczynka. Mężczyzna zacisnął usta, a ja zaczęłam się zastanawiać, czy w jakiś sposób ukarze dziecko.

-Zajmij miejsce- Gdy tylko dziewczynka to zrobił, kobieta, która mnie tu przyprowadziła podała talerze z jedzeniem.

Mężczyzna jako pierwszy podniósł sztućce. Dziewczynka niepewnie zrobiła to jako kolejna, a ja równie niepewnie przyglądałam się całej sytuacji. Dziewczynka była wyraźnie przestraszona, a ja nie wiedziałam co mam myśleć. Mężczyzna wobec mnie, okazał się jak na razie bardzo... 

No właśnie. Nawet nie wiem, jak to opisać. Miałam wrażenie, że o mnie dba i jest miły, ale nie było jeszcze okazji, aby mógł mnie pobić. Oprócz nocy poślubnej, ale w jej czasie mężczyzna był dla mnie dobry.

-Lilliano, przestań bawić się jedzeniem!- krzyk przerwał moje myśli, a ciało zareagowało automatycznie. Skuliłam się i spuściłam wzrok, zagryzając wargę. Dopiero po chwili podniosłam go, aby spojrzeć na dziewczynkę, która wydawała się jeszcze mniejsza, niż chwilę temu.

Lilliana miała spuszczony wzrok i przygryzała wargę. Widziałam w tej dziewczynce siebie. Zaczynałam się coraz bardziej martwić o jej stan. 

Czy ją też tutaj bili? Znęcali się nad nią? A może gorzej?

Myśli nie dawały mi spokoju. Gdy zauważyłam łzę, która spływała po jej policzku, obiecałam sobie, że zrobię wszystko co zdołam, aby już nigdy, nie została  skrzywdzona. Może to właśnie dlatego dalej żyję... Może to dlatego zaszła ta pomyłka... Może to miał być mój nowy cel, w życiu...

-Przepraszam- powiedziała cicho, za nim postanowiłam coś zrobić. Dziewczynka wróciła do jedzenia, ale widziałam z jakim trudem jej to przychodziło. Ilekroć brała coś do ust, zaciskała mocno szczękę i mrużyła oczy, aby później, jak najszybciej przełknąć. 

-A ty Lariso, na co czekasz? Zacznij jeść- powiedział mężczyzna, ton jego głosu był inny niż, jeszcze chwilę temu. Wydawał się zły i zirytowany.

Czym prędzej, aby nie rozzłościć mocniej męża, wzięłam się za jedzenie. Już po pierwszym kęsie zrozumiałam zachowanie dziewczynki. Potrawa była dziwna w smaku. Była ostra i przesolona oraz wydawała się zepsuta. Im dłużej miała, to coś w ustach, tym bardziej miałam ochotę zwymiotować. Sekundę mi zajęło, aby się przemóc i przełknąć to coś.

Uniosłam na chwilę wzrok, aby przyjrzeć się reakcji mężczyzny, jednak on wyglądał jakby mu to danie smakowało. Mój wzrok przeniosłam na dziewczynkę, która była blada, a później na kobietę, która podawała nam śniadanie. Była bardzo uśmiechnięta, a gdy na mnie spojrzała, uśmiechnęła się złośliwie i wyszła z pomieszczenia. 

Niepewnie wzięłam szklankę, w której był sok, a później ,,przypadkiem'' rozlałam go na stole i talerzu dziewczynki przy odkładaniu naczynia. W pomieszczeniu zapanowała cisza, a ja szybko się podniosłam  cicho przepraszając, próbowałam posprzątać.

-Przepraszam...- powiedziałam po raz kolejny, gdy mężczyzna wstał i podszedł do mnie. Zagryzłam wargę, gdy Antonio złapał mnie delikatnie za ramiona i przyciągnął do siebie. Stałam prosto, a mężczyzna ciężko oddychał. Przymknęłam powieki, bojąc się, co będzie dalej.

-Nataszo!- krzyknął mężczyzna, a do pomieszczenia wróciła kobieta. Jej twarz zdobił wyraz zdziwienia, gdy zobaczyła, co dzieje się na stole. Później zdziwienie zastąpiła złość, gdy ujrzała, że mężczyzna stoi tak blisko mnie- Posprzątaj tutaj. Lilliano, idź do pokoju i przyłóż się do nauki. Lariso, idź do mojej sypialni. Za moment do ciebie dołączę.

Mężczyzna puścił mnie i delikatnie popchnął w kierunku, w którym miałam iść. Pamiętałam drogę do pokoju. Jak się okazało, dziewczynka miała pokój kilka par drzwi od mojego. Praktycznie od razu weszła do pomieszczenia, jednak za nim zamknęła drzwi, spojrzała na mnie i zauważyłam ostatnią łzę, która wypłynęła z jej oka. 

Nie mogłam długo stać w miejscu i po krótkiej chwili weszłam do sypialni mężczyzny.

Czekałam na przybycie męża, modląc się o Bożą Łaskę...

Il mio infernoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz