Rozdział 3

93 6 1
                                    

Następnego dnia wstałam stosunkowo późno, w porównaniu do całej reszty mojego życia. Odetchnęłam głęboko, a później wybuchłam śmiechem, pierwszy raz od dawna. Leżałam i śmiałam się, bo poczułam wolność. Dopiero po dłuższym czasie uspokoiłam się. Gdyby ktoś mnie zobaczył wtedy, pomyślałby najprawdopodobniej, że zwariowałam. Uśmiechnęłam się pod nosem. Kto by nie zwariował na moim miejscu. 

-Dzisiaj muszę znaleźć jakąś pracę- powiedziałam do siebie i ubrałam się we wczorajsze ubrania- Muszę też iść kupić jakieś ubrania...

Szukanie pracy okazało się niestety trudniejsze niż myślałam. Aby dostać pracę jako kelnerka, musiałam mieć porobione badania. Niestety takich nie miałam. Przygnębiona wróciłam do hotelu, wykąpałam się i poszłam spać, mając nadzieję, że następne dni będą lepsze.

Niestety pomyliłam się. Nigdzie nie chcieli mnie zatrudnić, a pieniądze zaczęły mi się kończyć. Dodatkowo zaczęłam bardzo źle się czuć. Rano mdliło mnie. Nie mogłam teraz chorować. Dzisiejszy dzień, to szósty dzień, w którym jestem w Rzymie. Zaczęłam coraz bardziej wątpić czy podjęłam dobrą decyzję...

-Uważaj, jak łazisz!- krzyknął na mnie jakiś Włoch, a ja przestraszona, cofnęłam się o dwa kroki- Pierdoleni turyści- warknął pod nosem i odszedł.

Mi natomiast zajęło parę chwil, aby dojść do siebie. Brałam szybkie oddechy, aby się uspokoić. Rozbieganym wzrokiem wędrowałam po okolicy. Nagle moją uwagę przykuło ogłoszenie o pracę. Szukali recepcjonistki w hotelu. Nie wymagali doświadczenia. Praca idealna. 

Przekroczyłam próg zadbanego budynku i przeszłam przez główny hol. W ciągu kilku minut znalazłam się na recepcji, gdzie siedział młody mężczyzna, możliwe, że w moim wieku.

-Dzień dobry, panienko. W czymś pomóc?- spytał i uraczył mnie delikatnym uśmiechem.

-Dzień dobry, ja w sprawie pracy...- zaczęłam, a uśmiech mężczyzny zniknął. Zmierzył mnie wzrokiem, zatrzymując się dłużej na mojej twarzy. Moje siniaki już prawie całkowicie wyblakły, więc nie wiedziałam, o co chodzi.

-Jasne, już wołam szefową- prychnął pod nosem i wyszedł zostawiając mnie samą. Wrócił po chwili, a za nim szła młoda kobieta, która nie pasowała do stylu tego lokalu. Była wysoką, farbowaną blondynką. Na twarzy miała dużą ilość mocnego makijażu i była ubrana w neonowe dresy.

-Ta dziewczyna szuka pracy- powiedział chłopak, z którym wcześniej rozmawiałam.

-Dzień dobry, proszę pani.- powiedziałam cicho. Liczyłam, że zyskam w ten sposób jej sympatię.

Kobieta, stanęła naprzeciwko mnie i zmierzyła mnie wzrokiem. W jej spojrzeniu zobaczyłam kpinę i pogardę. Nie wiedząc co robić, stałam prosto i unikałam wzroku kobiety.

-Nie ma takiej opcji. Ona wygląda jak dziwka, a burdel jest po drugiej stronie ulicy. Chyba nie muszę pokazywać ci drzwi, bo tam trafisz?- spytała z sarkastycznym uśmiechem.

-Oczywiście... Do widzenia...- pożegnałam się cicho i wyszłam z lokalu. Gdy tylko odeszłam kawałek dalej rozpłakałam się. Bolało mnie to co powiedziała właścicielka lokalu. Weszłam w jedną z uliczek i szłam przed siebie przez jakiś czas. 

W pewnym momencie znowu poczułam mdłości. Zaczęłam się chaotycznie rozglądać po drodze, szukając miejsca, gdzie mogłam zwrócić moje dzisiejsze posiłki. Gdy kończyła mi się nadzieja na znalezienie takiego miejsca, moim oczom okazała się kolejna niewielka dróżka pomiędzy budynkami. Weszłam w nią szybkim krokiem i opróżniłam żołądek. Gdy po wszystkim chciałam wrócić na główną drogę i udać się do hotelu, na mojej drodze stanęła grupa kilku mężczyzn. Panika wzbierała się we mnie z każdą sekunda, gdy mężczyźni rozbierali mnie wzrokiem. Nie byłam zdolna do ruchu, a gdy zaczęli się do mnie zbliżać zapomniałam jak się oddycha. Momentalnie przed oczami zobaczyłam czarne plamki, a po chwili całkowitą ciemność. Ostatnie co widziałam, to mężczyźni którzy rozpinali zamki od spodni. 

Il mio infernoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz